05-06-2020, 17:35
|
#106 |
| Tempest rozwalił pozostałych dwóch krępych żołnierzy salwą mikro-rakietową. Jeden z gości został rozerwany w krwawą masę, krew rozprzestrzeniła się w powietrzu a potem spadła na płyty podłogowe tworząc makabryczną impresję. Drugi żołdak przeżył, ale był w stanie krytycznym. Krwawiące kończyny sączyły juchę w krótkich spazmach, które malowały się cierpieniem, z pękniętego w pół hełmu Faktoriata. Kapitan dobił go strzałem w tą odsłoniętą przestrzeń tak, że wijące się ciało usnęło w wiecznym śnie truposza.
- Kelsan zabezpieczasz prawy korytarz, a ty CZR-9 lewy. Walić do wszystkiego co zobaczycie bez zadawania pytań. I pamiętajcie dowódcę bierzemy żywego. Reszta nas nie obchodzi. - Draug wydał szybki rozkazy jednocześnie podkładając ładunki przyczepnego detonitu na potężne wrota do centrum łączności.
- Fire in the hole! - Krzyknął na całe gardło kapitan. Wybuch był potężny, rozwalił wrota robiąc w nich wielką wyrwę, a stojący kapitan pomimo lat doświadczenia został zaskoczony mocą wybuchu, która rzuciła go na plecy.
-Wszystko w porządku tatko Draug?- powiedział udając dziecko CZR-9 i wtedy zobaczył w termooptycznym trybie widzenia jak od lewego korytarza biegnie po żołniersku piątka przeciwników. Kelsan nie miał takiego wzroku więc po przeładowaniu ogniwa w powtarzalnym karabinie pulsacyjnym patrzył przez bawole rogi, modląc się o celność.
Po chwili z lewego korytarza poleciał mnogi ogień zielonych wiązek plazmy. Czerka schował się za winklem i wysunął naramienne działko z optyką. Wybrał najbliższego żołnierza, naładował ładunek na maksymalną moc i ciężkim blastem czerwona, niestabilna kula energii uderzyła w jednego z pięciu żołnierzy topiąc jego pancerz płytowy na korpusie i odrzucając o dobre cztery metry. Droid-Zabójca wiedział, że najlepiej będzie jeśli przeciwnicy podejdą o on zmiecie i zmasakruje ich ostrzem, nadludzką siłą i wzrostem oraz blasterem dyfrakcyjnym na krótkim dystansie zabójczym na równi z bronią białą, dosłownie topiącym stal i odparowującym tkankę organiczną.
Tymczasem Draug słysząc brzęczeniu w uszach, cały w białym tynku z sufitu na którym cudem zwisał barokowy żyrandol zobaczył, że w jego stronę zbliża się- powoli, aczkolwiek wręcz demonicznie- oponent w żółtym jak taxi na Coruscant, potężnym przemysłowym pancerzu wspomaganym. Szedł wolno, jakby rozkoszując się zbliżającą śmiercią niechcianych gości i swoją pewnością siebie chronioną ciężki płytami tytastali. Podniósł potężne. które musiało ważyć z 70 kg działko i wycelował je w leżącego jeszcze na plecach Łowcę. Draug nie chciał umrzeć w taki sposób, ale cewki z lufy, która wręcz zaglądała mu do duszy zaczęły jarzyć się na czerwono gotowe do naładowania skondensowanego gazu.
Ostatnio edytowane przez Pinn : 05-06-2020 o 20:07.
|
| |