Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2020, 22:23   #56
Corpse
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Malvolia ruszyła przed siebie z odbezpieczoną bronią, rozglądając się czujnie na boki. Ulica była dość dobrze oświetlona przez ciągle wybuchające tu i ówdzie pożary, co dawało jej spory zasięg widzenia. Z grubsza można było uznać że jest bezpiecznie, ale po kilku metrach coś zaczęło ciemnowłosej nie pasować w tym krajobrazie. Coś było nie tak. To znaczy, w sumie to wszystko było nie tak. Od zwłok leżących na ulicy, przez wałęsających się gdzieniegdzie nieumarłych, po płomienie pożerające wraki aut... ale było tutaj coś jeszcze co nie dawało jej spokoju.

Postawiła właśnie kolejny ostrożny krok, obserwując bacznie nieumarłego oddalonego o jakieś pięćdziesiąt metrów, kiedy zaskoczył ją mokry odgłos. Spojrzała pod nogi i od razu zrozumiała co jej nie pasowało. Zapach. Zapach benzyny, jakże zresztą znajomy po niedawnych wydarzeniach ze stacji benzynowej. Najwyraźniej wybuchowe i łatwopalne substancje postanowiły w dniu dzisiejszym przykleić się do Malvolii i jej nowych przyjaciół jak rzep do psiego ogona. Cała powierzchnia ulicy pokryta była cienką warstwą łatwopalnej cieczy. Krótki rzut oka dał jej szybką odpowiedź na temat jej źródła. Kilkadziesiąt metrów dalej stała cysterna z przedziurawionym bokiem, z której nadal wylewał się drogocenny płyn napędowy, a który z powodu kąta nachylenia drogi, ściekał powoli, lecz nieustannie w stronę skrzyżowania na którym stanęli samochodem...

W tym samym czasie Valerie przyjęła broń od Jacka i osłaniana z tyłu zaczęła zagłębiać się w pozornie pustą, wąską alejkę. Zastępca szeryfa w końcu włączył latarkę i oświetlił uliczkę.


Wbrew ich najgorszym założeniom, okazała się pusta. Drogę zagradzał jedynie śmietnik ustawiony w poprzek i prawdopodobnie tylko dlatego dalej nie wałęsał się żaden umarlak. Problem stanowił natomiast fakt że alejka była ślepa. Udało im się jednak zauważyć że w oddali, po lewej stronie znajdują się jakieś uchylone drzwi prowadzące do dużego budynku. Autem na pewno nie dadzą rady tam pojechać, ale nadal była to najkrótsza droga na komisariat...
 
__________________
"No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life
I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE
No matter black, white or beige, chola, or Orient' made
I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE"
Corpse jest offline