Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2020, 08:49   #18
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Gdy reszta drużyny szykowała się do wyruszenia na przywołanych przez Vaalę orłach, Wędrowiec oddalił się trochę od nich, znajdując sobie spokojniejszy kąt dla medytacji. Manipulacja wolną ektoplazmą miała zająć tylko chwilę, miał więc jeszcze czas na spokojną analizę tej sytuacji, którą dotąd zaniedbał na rzecz działania.

Spojrzał na zebrane z ciał agresorów święty symbol i księgę zaklęć - wziął je odruchowo, by na wypadek powrotu odebrać im dostęp do magii. Jednak teraz zaczął się zastanawiać, jak naprawdę wyglądał ten atak. Czy grupa, sądząc po ekwipunku, średnio doświadczonych napastników była w stanie zlikwidować całą załogę tylko po to, by następnie paść ofiarą samobójczego manewru w wykonaniu statku? Czy sam pojazd połączony był jakiegoś rodzaju więzią, czy geasem, z prawowitymi załogantami, czy działał niezależnie, a posiadanie załogi było dla niego zwykłą potrzebą? Pytań było znacznie więcej, a odpowiedzi niewiele - może Byrnid Dojurn, który wsławił się wykradzeniem z Xendriku sekretów wiązania żywiołaków, mógłby wiedzieć więcej na ten temat…

Statek wspominał, że to on stworzył portale, które ich tutaj sprowadziły, niejako wybierając każdego z nich, oraz tych, którzy nie zdecydowali się zaryzykować i przejść przez planarne wrota. Samo to świadczyło już o pewnych cechach tych, z którymi przyszło Wędrowcowi współpracować. Mag, druid, dwóch łuczników, dwóch wojowników, i on - cóż, przeznaczenie tej grupy wydawało się dość jednoznaczne… Automaton nie był przyzwyczajony do działania w zespole, większość zleceń wykonywał zawsze samodzielnie, o ile nie wymagały wysokiej ekspozycji lub specjalistycznych umiejętności. Wyglądało jednak na to, że będzie musiał zmienić swoje przyzwyczajenia, ale doszedł do wniosku, że powinno mu to wyjść na dobre. W końcu opowieści nie mówiły tak często o samotnych bohaterach, a nawet jeśli, to zwykle nie kończyły się dla nich dobrze. Do tego ci tutaj stanowili bardzo ciekawą niewiadomą - wyglądali na pochodzących z różnych światów (z pewnością żaden nie wyglądał na mieszkańca Eberronu, przynajmniej tego znanego Wędrowcowi), więc nieśli ze sobą całą rzeszę własnych historii, nieznanych pozostałym. Gdy naprawimy statek, będę musiał dowiedzieć się od nich czegoś więcej. Dobrze, że sami nie są tak mnie ciekawi…

Automaton podniósł się, gdy reszta drużyny była już usadowiona na orłach i gotowa do drogi. Nie wyglądało na to, by cokolwiek się w nim zmieniło, szedł jednak pewniej, a jego stopy zupełnie przestały dudnić o pokład, jakby przedtem robił to specjalnie. Stanął przy burcie, w dłoni trzymając kompas - przez moment zastanawiał się, czemu nikt inny nie chciał go wziąć, ale porzucił tę myśl.
- Będę leciał kilkanaście metrów przed wami, zasygnalizuję, kiedy kompas się ustabilizuje i będziemy znać położenie nowego źródła
Po tych słowach zamknął urządzenie w potężnej dłoni i skoncentrował się, przywołując uformowaną wcześniej ektoplazmę. W ciągu sekundy całe jego ciało pokryło się szarą, metaliczną powłoką, upodabniając go jeszcze bardziej do smukłego stalowego golema, a z pleców wyrosły mu masywne skrzydła, rozkładając się z cichym zgrzytem.

 
Sindarin jest offline