Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2020, 16:12   #19
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Acheron… Statek niewiele powiedział o tym świecie gigantycznych brył geometrycznych unoszących się bezkresnej próżni. Zryta kraterami powierzchnia sześcianu na którym się znajdowali była pogrążona w słabym świetle księżycowej nocy. Widoczność jednak była dobra… lepsza w słabym blasku jakie roztaczały krystaliczne żyły zatopione w kamiennym drewnie.
Dzielna drużyna rwała się do wykonania misji, co z pewnością radowało okręt. Aczkolwiek nie zmieniało jednego faktu. Bez względu na to ile to heroicznych czynów wykonają to i tak nie ominie ich sprzątanie okrętu, w którym po intencjonalnym uderzeniu w sześcian panował burdel. A i wcześniejsze brutalne wybebeszeniu i obrabowanie statku z niemal wszystkiego też nie pomagało.
Widmo miotły i zmiotki wisiało nad bohaterami jak miecz Damoklesa.
Póki co wyrzucono trupy… dobre i to.
Pośpiech sprawił też, że nie zdążono zidentyfikować wszystkich łupów. Które, choć nie były niczym szczególnie wyjątkowym, mogły być użyteczne… choćby jako towar handlowy.
Tylko wpierw musieli dostać się do cywilizacji, bo choć okolica w której się znaleźli daleka była od naturalnej.

Vaala załatwiła im pożywienie w postaci “jagódek” i transport; olbrzymie orły wpasowały się idealnie w miejscową “faunę”. Potężnych skrzydlatych drapieżców i padlinożerców. Niektórych naprawdę potężnych. Takich jak siedzące nieco dalej dwa szarobure sępy, każdy wielkości krowy. Bestie przyglądały się nadlatującej z kierunku rozbitego statku drużynie z obojętnym zaciekawieniem. Mimo że teoretycznie owe sępy mogły zaatakować z sukcesem podróżującą na grzbietach orłów drużynę i zmusić ptaki do porzucenia ładunku, to Vaala wiedziała że tak się nie stanie. Sępy są wszak ze swojej natury są leniwymi oportunistami. Po co miałyby ryzykować starcie z orłami i narażać się na rany, skoro lepiej poczekać aż jedzenie samo się pojawi. Tu zawsze samo się pojawiało… prędzej czy później. Sępy nie były zagrożeniem, wykazując ślady agresji tylko przy posiłku i tylko wobec stworzeń które chciałyby zabrać im mięsko. Humanoidy zaś zazwyczaj nie zabierały mięska, jedynie co to się na mięsku znajdowało.
Sępy nie były kłopotem… i Vaala o tym wiedziała. Nie miała jednak dlaczego to całe miejsce po opuszczeniu Statku lekko ją niepokoiło i drażniło. Po prawdzie był to słaby impuls, coś jak źdźbło tkwiące w bucie. Nic z czym nie dało się żyć.
Zresztą nie tylko druidka czuła ten dyskomfort. Podobne odczucia miał i Kvaser i Harran.

Drużyna mogła też dojrzeć to co się działo na innych poruszających się dookoła sześcianach choć z daleka. A działo się wiele… głównie różne potyczki między różnymi… partyzanckimi frakcjami.
Bo te grupy inaczej nazwać nie można było. Z daleka wyglądały jak dwie zbieraniny przypadkowych wojaków… żadnych barw, żadnego szyku, żadnego sensu.
Nie mogli się oddalić od swojego sześcianu by się przyjrzeć. Dość szybko bowiem zorientowali i że wlatując w pustkę między bryłami, straciliby z oczu swój własny sześcian. Bryły bowiem poruszały dość wobec siebie.

Co innego grupki bojowe na sześcianie który przemierzali. I właśnie jedna taka znajdowała się tuż pod nimi o ile dało nazwać to na co się natknęli… oddziałem. Stwory z czeluści otchłani.


Gromada demonów… nic potężnego. Bardziej mięso armatnie lub miejscowa fauna, groźna może dla gromady wieśniaków, ale nie dla herosów takich jak oni. Otchłanne stwory w liczbie około dwudziestu stłoczyły się razem w jednym miejscu, przy znalezisku jakim były… zwłoki kilku humanoidów.

Kompas trzymany przez wędrowca już dawno przestał wskazywać na statek, lub kręcić się w kółko… wskazywał wyraźnie cel przed nimi. Pewnie już byli blisko, a dzięki druidce ich podróż odbyła się w dość komfortowy i szybki sposób, więc… czemu by nie sprawdzić?
Mieli czas i nie mieli doświadczenia w działaniu razem. A wiedzieli że konflikt jest w tym świecie wręcz nieunikniony. Drużyna się podzieliła, Vaala i Harran oraz Kvaser woleli zignorować stwory i ich ofiary. Reszta wolała się sprawdzić na tych mizerotach z Otchłani. Decyzje zostały podjęte, wola większości przeważyła, kości… zostały rzucone.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 07-06-2020 o 19:52.
abishai jest offline