Arthmynowi serce podeszło do gardła, zobaczył wielkie szpony o włos od swej twarzy. Na szczęście w ostatniej chwili zdołał się uchylić i uniknąć 'serdecznego' uścisku.
Cofnął się o krok, po czym wysłał w stronę potwora kolejną porcję magicznych pocisków.
Miał co prawda jeszcze inne zaklęcia, ale nie sądził, by (na przykład) zdołał uśpić latającego napastnika. Magiczne pociski były zdecydowanie pewniejsze. |