Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2020, 16:30   #146
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
30 Martius 816.M41, pałac Aspyce Chorda

Jeśli którykolwiek ze znamienitych gości miał jakieś podejrzenia co do statusu lady Aspyce, szybko je stracił. Sprawiająca groźne wrażenie z zewnątrz, w środku rezydencja głowy wpływowej dynastii wręcz porażała swą zamożnością i zbytkiem. Zakotwiczony wewnątrz orbitalu, wielki opancerzony habitat pełen był rzęsiście oświetlonych korytarzy, galerii, komnat i schodów. Do uszu Coraxów docierały łagodne dźwięki płynącej z głośników muzyki, a wentylatory klimatyzacji tłoczyły do środka posiadłości nie rewitalizowane powietrze z odzysku, tylko świeże, na dodatek uzupełnione o delikatną nutę przyjemnych kwiatowych zapachów.

Wiedziona przez sekretarza Cromwella, delegacja Winter Corax mijała noszących galowe mundury gwardzistów rodu, lokajów w drogich liberiach oraz ogromną rzeszę serwitorów pełniących w pałacu nie tylko rolę użytkową, ale też dekoracyjną dzięki swym pozłacanym napierśnikom i zasłaniającym twarze zdobionym maskom.

Goście mogli podziwiać wystawione w gablotach rozliczne eksponaty: myśliwskie trofea, rzeźby i biżuterię, kryształy i bryłki cennych minerałów, egzotyczną broń. Ktokolwiek zaprojektował pałac Aspyce Chordy, znał się doskonale na swoim fachu. A Umberto Cromwell wiedział doskonale jak owe dzieło talentu architektonicznego wykorzystać dla wywarcia na gościach odpowiedniego wrażenia. Co rusz przystając przy gablotach, sekretarz ze swadą opowiadał rzekomej Winter anegdotki związane z wybranymi przez siebie eksponatami, nigdy nie zapominając o podkreśleniu zasług swej pani związanych z prezentowanym obiektem.

Rezydencja głowy dynastii nie zawiodła, podobnie jak sama lady Aspyce. Wysoka szczupła kobieta o nieokreślonym wieku, dumna i piękna, naznaczona niewidzialnym znakiem intensywnego prolongu, zeszła po marmurowych schodach na spotkanie gromady gości zamiatając kamienne stopnie długą żółtą suknią. Miała wysoko upięte ciemne włosy i olśniewające kolczyki z rubinami, które wydawały się płonąć wewnętrznym blaskiem.

- Lady Winter, ogromnie mi miło – powiedziała Aspyce Chorda zatrzymując się na najniższym stopniu schodów – Żałowałam, że nie dane nam było spotkać się w Port Wander, tym bardziej zatem liczyłam, że uda nam się zaaranżować spotkanie w Footfall. Wiele o pani słyszałam, rzecz jasna wyłącznie w pozytywnym kontekście. Śmiały abordaż na zaginionego merszanta Saulów, dla przykładu. Musi mi pani koniecznie o tym opowiedzieć przy kolacji. Zapraszam w swoje progi. Umberto, przodem.

Aspyce Chorda przemawiała głosem pełnym uprzejmości, a jej oblicze nie przejawiało żadnych podejrzanych emocji nawet wówczas, gdy skłoniła głowę w wyrazie powitania Nawigatora, ale uśmiechająca się spod czarnej maski Amelia nie potrafiła się wyzbyć wrażenia, że obserwowana jest bezlitosnymi oczami wytrawnego szczytowego drapieżnika.
 
Ketharian jest offline