Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2020, 19:11   #38
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Rok 1481 Rachuby Dolin, 26 Eleint
Agnis



Wyspa zapraszała go swą tajemnicą. Zapach mdło pachnących kwiatów bujnie porastających trzy kurhany sprawiały, że czuł się śpiący, otumaniony. Słyszał jak wiatr przeobraża się w coraz bardziej regularne i zrozumiałe dźwięki. Nie wiedział już, czy to jawa, czy sen. Teraz, czy potem?

Dźwięki mieszały się z obrazami. Przez chwilę widział samego siebie opuszczającego miasteczko Leilon. Widział kobietę w czerwieni, lecz nie była mu znajoma. Usłyszał jak morze jęczy. Słyszał bulgot wydobywający się spod wody. Nagle smok wzleciał ponad bagna. Widział jak czyjeś ogniste usta poruszają się w niemym szepcie. Kamienne źródło na wschodzie. Mówią. Nagłe szarpnięcie bólu. Nieomal wybudziło ono Agnisa, lecz czyjeś oblicze jawiło się teraz przed jego twarzą. Elfka kroczyła wśród straganów z wyniośle uniesioną głową. Oglądała trzy wisiorki. Na każdym jawił się inny symbol. Lecz nie widział jak wyglądały. Zagłuszyły to kolejne słowa Windrin wie gdzie. Zobaczył smród zgnilizny, poczuł że ktoś się mu przygląda. Lecz nie usłyszał kto.

Widział studnię, spojrzał w jej głębię, lecz nie widział nic prócz zapachu kwiatów i wschodzącego słońca... Zmysły przemieszały się całkowicie.

Agnis: mądrość - zdany!
Agnis otrzymuje kość inspiracji

Poranek przywitał go pocałunkiem pierwszych promieni słońca. Czuł się dobrze, mimo znacznego wyziębienia. Głód jednak dawał o sobie znać.

Łódka pluskała cicho, na wpół wyciągnięta na brzeg. Chwilę mu zajęło nim przypomniał sobie gdzie jest. Był wolny i tylko to się liczyło.

Po drugiej stronie wody, na brzegu, za rybnymi dokami trzech znajomych Agnisowi z widzenia strażników, spoglądało na wieżę i pokazywało coś sobie nawzajem. Byli ubrani jak do podróży, a na plecach spoczywały podróżne sakwy.


Rok 1481 Rachuby Dolin, 26 Eleint
Gugliermo, Ash

Wyjście na zewnątrz przysłużyło się Gugliermo i uspokoiło niespodziewanie rozpalone emocje. Coś było nie w porządku w tej świątyni, albo amulecie, a może w czymś zgoła innym. Nawet później ilekroć spojrzenie Norbusa i Jedynki spotykało się atmosfera jakby gęstniała.

Zmieniali warty dość często, bowiem praca była wyczerpująca. Posiliwszy się zauważyli, że ich zapasy nie wystarczą na kolejny dzień. Już teraz musieliby zadowolić się skromnymi racjami, gdyby nie to, że Dazlyn miał trochę jedzenia w rezerwie. Krasnolud podzielił się, bowiem zależało mu na szybkim odkopaniu korytarza i nie chciał by któryś z awanturników uganiał się za zwierzyną, kiedy mógł pomóc w świątyni.


Z początku, na zewnątrz słońce rozgrzewało obolałe mięśnie i dłonie, jednak promienie szybko schowały się za wysokimi ścianami rozpadliny, pogrążając ją w cieniu. Momentami czas umilał ptasi śpiew. Zmiana następowała po zmianie. Wkrótce jasne było, że nie zdążą przed zmierzchem, a będą musieli dokończyć dnia następnego.

Jedynka: percepcja - oblany!

Noc spędzili w przedsionku świątyni, wciąż wystawiając warty. Zgodnie postanowili, że Tomen tej nocy będzie zwolniony z czuwania zważywszy na jego rany poniesione w minionej walce, ale przede wszystkim z uwagi na gorszy wzrok ludzi, który nie radził sobie w półmroku nocy.

Nic nie zakłóciło ich spoczynku, dzięki czemu wypoczęci ponowili wykopaliska. Wkrótce jasne stało się, że po drugiej stronie jest kolejna komnata.

Kiedy przecisnęli się przez wyłom ich oczom ukazała się przepiękna sala, na środku której stał monument przedstawiający Abbathora z uniesionym wysoko krótkim mieczem. Miecz był wykonany ze szkła i był oświetlony niewielkim świetlikiem w kamiennym suficie. Wpadające do pomieszczenia promienie załamywały się na mieczu w dwie wiązki. Jedna z nich błądziła w miejscu gdzie niegdyś stał posąg, a teraz był tylko skruszony kamień, zaś druga wpadała wprost w dzierżony w dłoniach przez drugi posąg opalizujący błękitem kryształ. Posąg ten przedstawiał klęczącego krasnoluda, który w geście podarku unosił ów niebieskawy klejnot w stronę boskiego wizerunku na środku sali. U podnóżka klęczącego monumentu stała tabliczka, która zawierała staro-krasnoludzkie pismo.

Som en gave til Abbathor til Dart Stensøger
at leve i harmoni med sin bror,
når deres kongefader er væk.

Skruszony posąg zaś... wyglądał jakby był rozerwany od środka potężną siłą. W zasadzie cała komnata nosiła ślady upływu lat, a także, najpewniej, trzęsienia ziemi. Ściany były spękane, podobnie jak sam posąg Abbathora. Odłamki posągu walały się po całej posadzce.

Norbus poczynił kilka kroków w stronę błękitnego klejnotu. Jego światło odbijało się od krasnoludzkich źrennic, które chciwie chłonęły widok pięknego, szlachetnego kamienia...
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 08-06-2020 o 19:45.
Rewik jest teraz online