Skrzydlaty potwór był nad wyraz uparty i nie zniechęcił się ani ucieczką jednej ofiary, ani otrzymanymi obrażeniami. Stale atakował, a tym razem ofiarą napaści stał się Kennick.
Arthymowi oczywiście odpowiadało to, że nie w jego stronę skierowało się zainteresowanie stwora, ale to nie znaczyło, że pozwolić, by jakieś latające 'coś' robiło krzywdę jego kompanom. Posłał więc w potwora kolejną porcję magicznych pocisków. |