Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2020, 19:42   #28
Sepia
 
Sepia's Avatar
 
Reputacja: 1 Sepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputacjęSepia ma wspaniałą reputację
Thiago i Leah

Bycie małym pomagało wtapiać się w teren, zniknąć z oczu otoczeniu, dzięki czemu Marlow zeszła reszcie z oczu, przysiadając na rancie kanapy i splotła ręce, garbiąc plecy przez co wyglądała na bardzo zmęczoną, zdruzgotaną figurkę wiewiórkopodobną. Trwała w zastoju aż do chwili, gdy na jej kolanach wylądował zwitek materiału moro. Zdziwiona rozprostowała go, a rude brwi powędrowały do góry. Popatrzyła na spłowiały mundur z odprutymi oznaczeniami. Na rękawie i przy klapie na piersi pozostały wolne, ciemne nitki i tyle. Następnie przeniosła uwagę na uśmiechniętego Latynosa i blada piegowata twarz drgnęła, aby też się uśmiechnąć.
- Dziękuję… nie trzeba było - odpowiedziała, zakładając pospiesznie bluzę na plecy praktycznie się w niej topiąc. Zaczęła podwijać rękawy aby móc używać dłoni… ale przynajmniej przestało jej być tak upiornie zimno. Ubranie pachniało płynem do płukania i czymś ziołowo-kwiatowym, czego nie umiała skojarzyć. Miała to słowo na końcu języka...

Z lekką konsternacją słuchała pretensjonalnego wywodu Coopera, gryząc się w język, aby nie wtrącić czegoś od siebie. Choćby tego, że mają wystarczającą ilość problemów na głowie, aby dawać dochodzić do głosu wewnętrznemu chamowi. Nie lubiła chamów, tak samo jak prostaków widzących jedynie czubek własnego nosa.
- Ja… przepraszam - wlepiła zielone, smutne oczy w gospodarza - N… nie mam nic dla pana.

Po pretensjonalnym wywodzie Coopera Latynos nagle odchylił głowę do tyłu, śmiejąc się serdecznie.
- Tak jak myślałem - rzucił, zanim nie zwrócił się do rudzielca, podchodząc do niej aż stanął tuż przed niewielką kruszynką.
- No se - machnął pogodnie łapą, pokazując, że nie ma o czym gadać. Za to przyjrzał się uważnie dziewczynie. Patrzył jak dopasowuje za duże ubranie, a gdy skończyła, poprawił jej kołnierzyk i pokiwał głową - Balle, a teraz powiedz czy wiesz jak się obchodzić z bronią.

Pytanie wywołało zdziwienie, Leah zamrugała i zmarszczyła czoło, myśląc że chyba się przesłyszała… a potem westchnęła, czerwieniejąc na policzkach.
- T...t-tak - przyznała prawie szeptem, wbijając wzrok we własne buty - M… mój… brat. On.. b-by… - zaczęła tłumaczyć, lecz Latynos cmoknął i zaraz kucnął przed nią, równając się z kurduplem wzrostem. Mniej-więcej.

- Był sobie kiedyś taki gość. - mężczyzna zaczął opowiadać radosnym tonem, patrząc rudzince w oczy - Na pewno go znasz, pewnie też bliski będzie twojemu sercu, bo do wysokich nie należał. Nazywał się Napoleon… albo to kiedy indziej ci opowiem - wyszczerzył się, sięgając do kabury. Wyciągnął pistolet, zakręcił nim i chwytając za lufę, podał dziewczynie - Potrzebujemy wsparcia kogoś rozsądnego, a sama widzisz jak to wygląda. Strzelaj gdy coś podejdzie za blisko, albo jak ktoś cię wkurwi, claró?

- Claró
- z wahaniem, ale Marlow przyjęła broń. Obracała ją w dłoniach… w których wyglądała na nieporęczną i toporną, a z pewnością zbyt ciężką.

- Mogę na ciebie liczyć, chica? - tym razem Latynos spytał poważnym tonem, któremu przeczyły wesołe błyski w ciemnych oczach, a rudzielec pokiwał energicznie głową.

- Tak, oczyw… oczywiście.
- odpowiedziała i zaraz dodała - Mam na imię Leah.

- Dobrze Leah
- Venegas zaczął się podnosić, a gdy to robił, na chwilę nachylił się nad dziewczyną i położył dłoń na jej potylicy, całując w czoło - Wiem że nas nie zawiedziesz.

Marlow drgnęła, na moment wstrzymała oddech, aby wreszcie odetchnąć z uśmiechem na twarz podreptać do Kevina i pokazała mu klamkę.
- Zobacz, teraz ja też będę mogła bronić… - w ostatniej sekundzie ugryzła się w język, zanim nie powiedziała “ciebie”. Zamiast tego dokończyła -... was.
Szybko zajęła miejsce w szyku, w przelocie na moment przytulając policjanta, zanim nie wyszła na korytarz odrobinę mniej strachliwie patrząc do przodu.
 
__________________
Nine o nine souls - don't do this
Nine o - no more pain now
Nine o nine souls - it's easy
I'm gonna take on all your battles

Ostatnio edytowane przez Sepia : 09-06-2020 o 20:07.
Sepia jest offline