11-06-2020, 09:31
|
#253 |
| - I oby tak już zostało do końca - odpowiedziała Branowi Elora.
Rzeczywiście świetnie im poszło, głównie przez to, że działali jak jeden organizm i każdy wiedział, co ma robić. Im więcej walk było za nimi, tym lepiej się rozumieli. - Wybraliśmy złą cytadelę, albo już ograbioną przez innych - rzuciła jeszcze kapłanka w stronę zaklinacza, gdy postanowili ruszyć dalej.
Następnym przystankiem była sala z wielką statuą smoka stojącego na tylnych łapach. Kobieta przyglądała mu się z zaciekawieniem, zwłaszcza płonącym w oczodołach ognikom. Wyryty na kamieniu napis był chyba kolejną zagadką na ich drodze. - A może trzeba przycisnąć nogą ten czerwony kamień? Albo wejść na niego? - Myślała głośno. Innych pomysłów nie miała. - A tak w ogóle, to ja bym ruszyła dalej, bo mam jakieś dziwne przeczucie, że zaraz znowu coś złego uaktywnimy i trzeba będzie z tym walczyć... |
| |