Kelsan wypatrywał nieprzyjaciela w prawym korytarzu, ale nikogo nie zauważył przez swój nowy karabin. Dopiero, gdy zza siebie usłyszał kroki, a potem strzały obejrzał się za siebie i wycelował w jednego ze zbirów by pomóc robotowi. Widać było jednak, że sobie radzi, w końcu posiadał naramienne działko, które posłało czerwoną kulkę w stronę wroga. Kelsan tylko mógł patrzeć jak jeden z przeciwników padł martwy. Chciał mu pomóc, ale ze środka dobiegł go hałas ciężkiego chodu jakby jakaś metalowa bestia szła.
Mam jakieś złe przeczucia - pomyślał Kelsan i zajrzał do środka, zauważył jak ogromny stalowy żołnierz szedł w stronę leżącego na ziemi kapitana. Draug posłał w niego wszystko co miał pod ręką by załatwić przeciwnika, na jego miejscu rudy mężczyzna zrobiłby tak samo, ale Kelsan miał inny plan.
Wszedł do pomieszczenia z wycelowanym karabinem i nakierował go na głowę chociaż, widząc jak metalowy potwór rozgrzewał broń, najpierw wpadł mu pomysł żeby strzelić w broń, wtedy ona by wybuchła, ale drugi raz nie popełni takiego błędu jak przy manewrze nad Nipponią. Wycelował w głowę i posłał pocisk energetyczny.