Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2020, 20:58   #89
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Uczeń Tiena kiwnął tylko głową, a po chwili koncentracji, wzbił się w powietrze z dużą prędkością. Spowodowało to zafalowanie krzaków wokół C-SGK1, ale albo nie odkryło to obecności androida, albo Żurawie byli zbyt pochłonięci obserwowaniem oddalającego się na niebie punktu, by coś zauważyć. W każdym razie jeden po drugim zaczęli startować, rzucając się w pogoń za łatwym celem.

Gdy cała dwudziestka, wzorem niedawnego towarzysza C-SGK1, zamieniła się w punkty na błękitnym, wolnym od chmur niebie, do receptorów słuchu androida dotarły odgłosy, które sugerowały, że korytarzami posiadłości nadchodzą kolejni osobnicy, ponownie w większej liczbie. Za jakieś dziesięć sekund mogą pojawić się w ogrodzie.


Zere'el trochę pokluczył nad okolicą, a następnie udał się wprost na miejsce napadu. Nie zajęło mu wiele czasu, by je znaleźć. Niewielki lej pośrodku drogi wyraźnie je wskazywał. Nobrazianin wylądował w jego pobliżu.

Jego doświadczenie wojskowe szybko mu podpowiedziało, że dziura tej wielkości mogła powstać w wyniku ostrzału z moździerza lub podłożenia na drodze miny. Jednak co za bandyci mogliby dysponować takim sprzętem? Poza tym lej był "czysty". Nie było w nim, ani w jego okolicy, odłamków po pocisku czy bombie. Oczywiście policyjni technicy mogli wszystkie zabezpieczyć, chociaż biorąc pod uwagę, że wokół aż walało się od części rozbitego śmigacza, było to wątpliwe.

Pozostawała jeszcze możliwość użycia pocisku lub wiązki energii. Jednakże blastery Frieza Force nie mają wystarczającej mocy by zrobić lej tej wielkości. A zatem musiał to być ktoś, kto potrafi używać ki bez tego typu wynalazków. Zere'el wiedział, że w okolicy nie ma zbyt wielu takich osobników. Wszyscy albo służyli w policji, albo zaciągnęli się do armii Zarbona i teraz wciąż przebywali na Arcose. A zatem albo zamieszany w to był ktoś z policji, albo ktoś przyjezdny. Ransan przypomniał sobie o pogłoskach o niebieskoskórych obcych, jakich podobno widziano w mieście.

Gwardzista nie mógł się przyjrzeć wrakowi pojazdu jego siostry, a to dlatego, że go usunięto. Jednakże niemal zupełnie połamane drzewo, w które niechybnie śmigacz uderzył, dawało pewne wyobrażenie jak pojazd mógł teraz wyglądać. Zere'el mógł mieć tylko nadzieję, że Nertea podróżowała z zapiętymi pasami. Zresztą nawet to nie gwarantowało, że jest cała, czy choćby żywa...


- Za którymi konkretnie chcesz lecieć? - spytał kpiąco Roch. - Pryskali na wszystkie strony - na jego twarzy widniał wredny uśmieszek. Widać było, że akcja sprawiła mu sporo radości.

- I tak nie będziemy mieć pewności, że tu nie wrócą - zauważyła Xela. - Zresztą niektórzy z nich rozleźli się po naszym terenie. Będziemy musieli ich stamtąd przepędzić.

- Moglibyśmy zrównać wioskę z ziemią żeby nie mieli do czego wracać - zaproponował Pior, który zdawał się być o wiele spokojniejszym od brata.

Chociaż Marduk był nominalnym przywódcą grupy, było widać, że jest raczej tolerowany na tym stanowisku przez innych, niż że ktokolwiek faktycznie go za takiego uważa. Póki będzie dowodził zgodnie z ich oczekiwaniami i interesami, zapewne nie będzie problemów. Ale gdyby postąpił nie po ich myśli, kto wie jak zareagują? Póki co jednak, cała trójka saiyan grzecznie czekała na doprecyzowanie rozkazów.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline