Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2020, 12:03   #30
Pieczar
 
Pieczar's Avatar
 
Reputacja: 1 Pieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputacjęPieczar ma wspaniałą reputację
Kryjówka przy piwnicznej

- Kudłaty ochlapus. - rzekła wściekła wdowa gdy ujrzała dwóch współkultystów - Na wielką czwórkę. Miał tylko ich upić a sam jak pospolity menel niemal zasnął przy stole. Nie wszystko na szczęście stracone. Dowiedziałam się w który miejscu klawisze się rozdzielają oraz gdzie mieszka kompan Wąsacza. Jutro a w sumie to już chyba dzisiaj trzeba będzie to powtórzyć. Nie możemy wrócić do Starszego z pustymi rękoma. Trzeba jednak jakoś wzmocnić Aarona, żeby nam się znowu nie poskładał jak domek z kart. - zakpiła podśmiechując się ironicznie - Strupasie masz jakiś pomysł? Jesteś w stanie uwarzyć coś co mogłoby pomóc naszemu koledze? Będziesz w stanie się z nim jutro skontaktować w ciągu dnia? - skupiła wzrok na garbatym uliczniku - Może sam będzie miał na to jakiś pomysł. Widocznie nie doceniliśmy wytrzymałości strażników? - zamyśliła się chwilę krzyżując ręce na piersi i podpierając brodę jedną ręką - Dysponuje jakimiś środkami nasennymi oraz przeczyszczającymi. Mam je jednak ukryte na naszej krypie. Nie chcemy się tam jednak zbyt często kręcić. Co z naszymi gołębiami. Masz już jakieś informacje od Karlika Strupasie? - wdowa następnie odwróciła głowę w kierunku swojego ochroniarza - Kornasie pamiętasz jak kilka dni temu chodziłeś po karczmach wypytując o możliwość skontaktowania się z dawnym przyjacielem siedzącym w kazamatach? - eunuch w milczeniu pokiwał twierdząco głową - Ta bajeczka może nam się przydać jeszcze raz. Grubasowi jednak tym razem opowiesz historię o dziewczynce, z którą wychowałeś się w przytułku dla sierot i spytasz o możliwość kontaktu z nią bądź przekazania jej małej paczki na przykład z żywnością. Wypytasz także klawisza o powód jej zatrzymania i karę jaka ją czeka. Naturalnie wręczysz mu kilka złotych monet aby uwiarygodnić swoją troskę o los koleżanki z dzieciństwa. - szlachcianka spojrzała głęboko w oczy łysego olbrzyma aby upewnić się, że wszystko co powiedziała dotarło do niego. - Wracając do domu wskaże ci miejsce w którym Wąsacz pożegnał się z kolegą. Ty zaś wieczorem poczekasz kawałek dalej i na wypadek gdyby Aaron znowu się schlał jak świnia wkroczysz do akcji. Ja zaś powinnam sobie poradzić z tym drugim strażnikiem na wypadek gdyby coś głupiego przyszło mu do głowy. - brunetka spojrzała ponownie na wyznawcę Nurgla - Strupasie jednak jeżeli nie miałbyś nic do roboty jutrzejszej nocy. Zawsze możesz zapewnić mi swoistego rodzaju ochronę i pomoc przy transporcie nieprzytomnego klawisza w objęcie Urlyka - zaśmiała się nikczemnie - Mam dla ciebie jeszcze jedną informację a zarazem prośbę. Dzisiaj w południe zabieram dwie śliczne szlachcianki na podróż po mieście aby wesprzeć biednych i kalekich. Jeżeli znalazłbyś się w odpowiednim miejscu i czasie. Wpadłoby ci do sakiewki kilka monet. Szybki i bezpieczny zarobek. Mam jednak prośbę. Zwróć proszę uwagę na blondynkę która będzi mi towarzyszyć. Chodzą pogłoski, że pewna wysoko urodzona blond dama odwiedza miejsca, w których raczej nie powinna bywać. Popytaj swoich znajomych czy może wiedzą coś na ten temat. Może, któremuś coś obiło się o uszy lub rzuciło w oczy. - serdeczny uśmiech zagościł na twarzy Versany - Nie potrzeba ci czegoś? Zawsze mogę zostawić dla ciebie w naszej skrytce kawałek chleba lub suszonego mięsa. Gramy wszak do tej samej bramki.

Aubentag

- Breno. Naszykuj mi proszę kąpiel. - Versana rzekła do młodej rudowłosej kobiety, która sprzątała zastawę śniadaniową – Pamiętaj tylko o olejkach i perfumach. - dodała z delikatnym uśmiechem – Mam nadzieję, że moja suknia i futro są już przygotowane na dzisiejszą przejażdżkę?

- Naturalnie. Woda powinna być już gotowa. – odparła piegowata sprzątaczka – Suknią i futrem zaś zajęłam się wczoraj. Wiszą na wieszaku czyste i pachnące.

- Znakomicie. Cieszy mnie twój entuzjazm i zapał. Czeka cię dzisiaj wielkie wydarzenie. - kontynuowała brunetka – Chcę abyś towarzyszyła mi w trakcie kąpieli. Zobaczymy ile udało ci się zapamiętać z moich nauk.

- Dobrze. - w głosie Breny dało się wyczuć lekką niepewność – Przed zaśnięciem kilka razy powtarzałam sobie w myślach wszystkie pani słowa. Mam nadzieje, że o niczym nie zapomniałam.

- Jesteś młodą i pojętną uczennicą. - szlachcianka starała się dodać otuchy swojej pracownicy – Na pewno sobie poradzisz. Nie pozwól tylko aby stres cię zdominował. - następnie kultystka spojrzała na staruszkę – Greto. Ciebie zaś proszę abyś przyniosła do mojego pokoju wino, które kupiłaś wczoraj na dzisiejszą okazję oraz abyś przygotowała najlepszą zastawę z której tym trunkiem będę mogła się raczyć wraz z moimi towarzyszkami. Chciałaby również byś przyrządziła jakiś drobny poczęstunek. Hmmm – zadumała chwilkę – Jakieś suszone owoce, mięso, tace z serami lub inne przysmaki. Wiem, że w tej kwestii mogę ci zaufać.

- Dobrze proszę Pani. - kucharka odparła patrząc na swoją pracodawczynię. - Mam już kilka pomysłów, które na pewno przypadną do gustu tobie i twoim gościom.

- Dziękuję. - na twarzy właścicielki kamienicy pojawił się serdeczny uśmiech – Będę więc was oczekiwać w swoim pokoju. - dodała po czym skierowała się w stronę swojej izby.

Resztę ranka i przedpołudnia Versana poświęciła na przygotowania związane z popołudniową przejażdżką. Wzięła długą kąpiel w trakcie, której odpytała już teraz zdecydowanie mniej zestresowaną Brene. Następnie odesłała ją i skupiła swoją uwagę na sobie. Splotła warkocz, wtarła w ciało balsamy i zrosiła skórę oraz włosy perfumami. Wnętrze jej pokoju wypełniały miłe dla nosa aromaty. W pewnej chwili ciszę przerwało pukanie do drzwi. Okazało się, że Greta przyniosła wino o które prosiła ją pracodawczyni. Kultysta podziękowała jej i odstawiła butelkę na stolik. Następnie otworzyła kufer i wydobyła z jego dna flakonik z magiczną substancją, który otrzymała kilka dni wcześniej od Starszego. Przyglądała się jej chwilę po czym otworzyła butelkę z winem i ostrożnie dodała do niej sześć kropli tajemniczego płynu. Później szczelnie zamknęła prezent od przywódcy zboru i schowała go w podwójnym dnie w skrzyni z ubraniami. Nim się obejrzała słońce niemal wisiało w zenicie. Zdała sobie sprawę, że niebawem będzie musiała ruszać. Przywdziała więc strój, który przygotowała dla niej Brena, przypięła do pasa sztylet, założyła kapelusz, chwyciła w dłoń butelkę i ruszyła na dół. W głównej izbie czekała już na nią gotowa do drogi młoda sprzątaczka, na twarzy której widać było podekscytowanie. Przy stole, na którym Greta ułożyła tace z drobnymi przekąskami siedział Kornas oraz Malcolm. Obaj panowie byli czyści i elegancko ubrani. Dawno ich w takim stanie nie widziała. Łysina jej ochroniarza lśniła jakby była wypolerowana zaś zarost dorożkarza był schludnie przycięty.

- Tworzycie miły dla oka obrazek. - rzekła wdowa - Rzadko komu udaje się mnie zaskoczyć. Wy jednak tego dokonaliście. - obrzuciła miłym spojrzeniem swoich pracowników po czym dodała – Czas jednak nas goni. Skoro więc jesteśmy już gotowi. Ruszajmy.
 
Pieczar jest offline