Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2020, 15:07   #28
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Imra ich przestraszyła i nie chcieli walczyć - wyjaśniła Mmho, kiedy dotarli do Harrana i Vaali. Wyglądała na trochę zawiedzioną brakiem rozlewu krwi, a trochę pod wrażeniem, że stwory nie walczyły z nimi. - W każdym razie trzy orcze trupy. Dwóch wojowników i wojowniczka z kłami. Nie wyglądają jak znane mi orki. Kvaser mówi, że są z innego niż mój świata. Jego świata. Wyznawcy jakiegoś dziwnego boga. Nie ma przy nich nic metalowego. Nawet sprzączki od pasa czy grotu strzały. Rany jakieś poparzenia, szarpane, kłute, ktoś lub coś miało dziwną broń. Nie wyglądają na załogę statku, ani nie mają znaków takich jak ciała które na nim znaleźliśmy. Możemy lecieć dalej.
- Nie dziwnego - niziołek splunął na ziemię - i nie byle wyznawcy ale banda fanatyków lubiących kąpieli we krwi każdego nie-orka. Nie wiem czy to nie jest uboczny portali które otworzył statek, demony dostały się tutaj też przez jeden taki. Co oznacza, źe możemy spotkać tutaj więcej istot nie pasujących do Acheonu.
- A po prawej można zobaczyć jednostronny portal do otchłani. Prosimy nie podchodzić za blisko - Imra wykonała gest ręką jakby coś pokazywała.
- To będą mogli łatwo wrócić do siebie - stwierdził Harran. - Faktycznie nam to nie po drodze.
- To był żart. Z resztą jednostronny coś ci mówi? - wojowniczka zaklęła w duchu. Musi popracować nad swoimi żartami.
- Akurat znam to słowo - odparł Harran, nie widzący niczego zabawnego w portalach, zwłaszcza jednostronnych. - Co jest dowcipnego w tym, że portal prowadzi do otchłani i nie można stamtąd wrócić?
Vaala-orzeł wysłuchała nowinek towarzystwa, po czym kiwnęła swym ptasim łbem…
- To w drogę? - Powiedziała, po czym czekała, aż Mmho ponownie się na nią wdrapie.
Mmho wdrapała się na Vaale-orła słuchając co inni mają do powiedzenia.
- Chcecie powiedzieć, że nasz też był jednostronny? - zapytała orczyca.
Imra wzięła głęboki wdech i mamrocząc po elficku.
- Od początku. Żartem miał być sposób przedstawienia tego co powiedziałam. Nie wiem chyba nie trafiłam na odpowiednich słuchaczy, ale w wyższych strefach lubią czasem robić coś takiego jak wycieczki krajoznawcze albo do zoo. W ten sposób zazwyczaj prowadzący opowiada. - zwróciła się do Harrana. - Drugie to jak może ktokolwiek łatwo wrócić do siebie skoro portal prowadzi tylko w jedną stronę? Jak się wejdzie, to się już nie wróci. Tak jak te nasze drzwi. - kończąc mówić spojrzała na Mmho.
- Jeśli wierzyć statkowi to tak. Drzwi były jednostronne.
- Powiedziałaś DO otchłani - stwierdził zaklinacz, z zainteresowaniem przyglądając się Imrze i zastanawiając się, czy ona wie, co mówi - a nie Z. Natomiast co do statku... Nie wiemy, czy gdy odzyska moc, to nie będzie w stanie nas odesłać. Może nie zechce.
- Stworzone przez statek bramy były nie tyle jednostronne, co jednorazowe - wtrącił się Wędrowiec. - Ostatecznie wychodzi na to samo. Zakładam, że statek w pełnej sprawności może mieć zdolności podróży międzyplanarnej, nie wydaje się być tworem z tego planu. W takiej sytuacji odstawienie niechętnych na ich sfery nie powinno stanowić dużego problemu. W ostateczności mogę być w stanie sam to dla nich zrobić.
Imra aż uniosła brwi słysząc oświadczenie bezimiennego.
- No, no. Coraz ciekawszych rzeczy się dowiadujemy - mruknęła wsiadajac na orła. - Lećmy, bo nam się jeszcze druidka odczaruje.
Harran również nie widział powodów, by pozostawać dłużej w tym miejscu i wspiął się na grzbiet swego uskrzydlonego wierzchowca.
- Pytanie brzmi, na ile statek jest czy będzie uczciwy w stosunku do nad - skomentował słowa Wędrowca.
Ambroṩ bez słowa również dosiadł swojego orła, oczekując na niziołka. Kvaser dosiadł swego podniebnego wierzchowca równo z Ambrosem zamyślony.

Podczas lotu
Imra zerkała mimochodem na drugiego półelfa w drużynie. Zaintrygował ją swoją wcześniejszą uwagą.
- Ambroṩ wspomniałeś, że twoja matka była elfiej krwi?
- Tak - odkrzyknął bardziej, niż odrzekł - Czy to ma jakieś znaczenie?
- Ciekawi mnie jak wyglądało twoje… dzieciństwo. Dość osobiste, wiem ale tak półelf do półelfa.
Tym razem roześmiał się w głos.
- Osobiste pytania! Cudownie, czemu nie! - był wyraźnie rozentuzjazmowany - Nie widzę od urodzenia i pochodzę ze wsi… Mówić dalej?
- Zależy, a oczekujesz podobnej informacji ode mnie? Bardziej ciekawi mnie czy nie mieszaniec elfio-ludzki w twoim świecie też jest tak napiętnowany.
- Szczerze mówiąc, Imro, nie oczekuję od ciebie niczego - przerwał na chwilę, zastanawiając się co powiedzieć dalej - Ja nie mógłbym liczyć na normalny los, choćbym się urodził synem barona. Ale poza tym… W moim świecie elfowie i półelfowie nie są źle postrzegani u ludzi. Są starszą rasą… Jest wiele różnic, ale prześladowania są karane, a przynajmniej od czasu, gdy cesarzową została Elfka.
- Brzmi idyllicznie. Bardzo nawet - mruknęła kobieta odwracając spojrzenie. Nawet jeśli przy ślepcu było to niepotrzebne.
- Nie miałabym nic przeciwko temu. Nie mniej chwaliłeś się, że wiesz o nas więcej niż my o sobie wzajemnie. Teraz będziesz chętny podzielić cóż takiego o nas niby odkryłeś? Możesz zacząć ode mnie.
- Myślę, że najlepiej zrobisz to sama… Może pomówmy o pewnym interesującym przedmiocie w twoim posiadaniu… Tym, którym jest zainteresowany również ktoś inny… - powiedział z uśmiechem.
Tym razem Imra nie była pewna co powiedzieć. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie.
- Tu mnie zgubiłeś. Nie mam pojęcia o której rzeczy mówisz - odpowiedź była całkowicie szczera.
- Fascynujące. Jeśli nie sprowadzisz zagłady na nas wszystkich, uznam, że to wielka łaska bogów… - odpowiedział jej stłumionym głosem mnich.
- Twoja enigmatyczność na pewno w tym nie pomoże. Nie mam ochoty przedwcześnie umierać. Muszę coś przed tym załatwić.
- Czy w takim razie nie miałabyś nic przeciw, byśmy wspólnie poszukali owego przedmiotu i poznali o nim całą prawdę?
Imra milczała chwilę.
- Jak wrócimy na statek. Nie wiedziałam, że ktoś go szuka.
Ambroṩ wziął jej słowa za dobrą monetę. Na razie.
- Będziemy musieli się go pozbyć. Wrócimy do tej rozmowy później - zakończył poważnym tonem.
 
Asderuki jest offline