Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2020, 15:20   #29
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Widząc, że kompas ustabilizował się już zupełnie, Wędrowiec zwolnił nieco, wpasowując się w orli szyk. Przez moment rozglądał się, po czym jego wzrok utkwił na niziołku. Zbliżył się nieco, a szara powłoka odsunęła się, ukazując dla oka twarz.
- Wybacz ciekawość, Kvaser, ale te znaki na twoim ciele, są wrodzone, czy to tatuaże?
- Pudło - niziołek stwierdził bez zaskoczenia, na pytania o tatuaże odpowiadał w życiu już wiele razy - to są tatuaże, ale ostatnie co bym powiedział, iż są to tylko tatuaże.
- Tak myślałem - Wędrowiec kiwnął głową - Nie wyglądają na Znamiona, ale z Dzikimi nigdy nie wiadomo… mówisz, że twoje też są na swój sposób niezwykłe?
- Nie, jak mi wypalisz skórę to nic mi się nie stanie - niziołek wyszczerzył zęby rozbawiony - mają sens religijny. Ochronny, opowieści… Znamiona? - zapytał o termin.
- Znamiona - Imra wtrąciła się, potwierdzając. - Magiczne nawet jeśli nie da się ich usunąć.
- Nie znam się na teorii magii - stwierdził niziołek szczerze.
- Ja również, ale tu mam pewne doświadczenie. - Kobieta dotknęła mimowolnie na lewej skroni. - Magia potrafi mieć niespodziewane skutki.
Kvaser wyglądał jakby chciał coś dodać w materii niespodziewanych skutków i magii, lecz ostatecznie rozmyślił się.
-Smocze Znamiona - sprecyzował Wędrowiec - Pojawiają się u przedstawicieli głównych ras mojego świata. Obdarzeni nimi dysponują pewnymi magicznymi zdolnościami, zależnymi od rodzaju Znamienia, są też traktowani jak członkowie Domów, potężnych rodów-organizacji - wyjaśnił.
- Sądzę, że nie można przekładać prawideł jednego świata na drugi - Kvaser stwierdził trochę od niechcenia wygłaszać przecież trywialny sąd.
-Racja, ale właśnie te różnice są warte odkrywania i opowieści, prawda? Byłoby nudno, gdyby wszystkie były takie same, prawda? - automaton uśmiechnał sie leKko.
- Już jeden świat ma dość interesujących zakamarków - niziołek powiedział lekko zamyślony, obserwując ziemię pod nimi - nie mam natury odkrywcy, wybacz - kiwnął lekko głową.
- Nie nazwałabym i siebie odkrywcą, ale informacja to bardzo potężny oręż. Powiedz bezimienny, te twoje smocze znamiona mają taki duży wpływ na świat, a co z tymi co mają w sobie smoczą krew? - Imra nachyliła się w stronę Wędrowca.
-Nie ma tu czego wybaczać, każdy stworzony jest do innych celów. To jego sprawa, czy będzie chciał to zmienić - ponownie słowa konstrukta brzmiały jak cytat. Pytanie Imry sprawiło, że zamilkł na moment - To trudne pytanie, a odpowiedź może zająć i całą opowieść. Lecz w dużym skrócie, o ile Znamiona są przez niektórych uważane za znak odległego smoczego dziedzictwa, to mieszanie się smoczej krwi jest ekstremalnie rzadkim zjawiskiem.
- A mieszanie ciała z mechanizmami? - Luźno wtrącił niziołek.
-Podobnie - głos Wędrowca stwardniał - Zbrojnokuci są powszechnym widokiem, ale też reliktem minionej wojny. Czasem zdarzają się desperaci lub szaleńcy gotowi okaleczać się, by stać się bliskim konstruktom.
Kvaser kiwnął głową zamyślony, lecz na głos nie skomentował tamtejszych obyczajów.
- A ty? Sam sobie krzywdę zrobiłeś, czy to łaska twórcy, że z nami rozmawiasz? Bo chyba sam się takim nie zrobiłeś chyba? - Imra pytała dalej.
-Łaska i geniusz Domu Cannith - Wędrowiec warknął, w jego głosie rozbrzmiał prawdziwy gniew - Gdy tworzenie zbrojnokutych zostało zakazane, opracowali nowy projekt. Lepszy, skuteczniejszy, i zgodny z traktatami - dodał, po czym splunął z pogardą.
Przez moment Imra tylko patrzyła oceniając Wędrowca.
- Po tonie wnoszę, że nie była to dobrowolna przemiana..?
- Kiedyś się tego dowiem - stwierdził krótko Wędrowiec.
- Mamy coś wspólnego - Kvaser spojrzał na Wędrowca poważnie, z dziwną iskrą zrozumienia - tylko, że ja wiem kogo mam zabić - uśmiechnął się do siebie jakby ta myśl przynosiła mu ulgę.
- Ooo… zemsta. Dajcie znać jeśli będziecie chcieli pomocy - Imra podobnie jak niziołek uśmiechnęła się.
- Jeśli nie boisz się podnosić broni przeciw bogu - Kvaser wzniósł jedną brew w górę.
Wojowniczka zaśmiała się. Najpierw krótko tylko po to aby zaraz potem zanieść się niepokojącym śmiechem. Orzeł na którym siedziała aż skrzeknął zaniepokojony. Urwała aby pochylić się do niego.
- Cii… ty jesteś bezpieczny - pogładziła zwierzę po szyi uspokajająco. Podnosząc się zmierzyła Kvasera spojrzeniem swoich pustych oczu.
- Czemu nie, czemu nie.
Wędrowiec milczał. Miał za sobą jedno i drugie, ale nie chciał o tym mówić. Jeszcze nie teraz.
- Czyżby to bóstwo miało coś wspólnego z twoimi tatuażami?
- Tak - Kvaser stwierdził dziwnie spokojny wskazując na wyróżniający się znak na czole.
- Znak ochronny? W waszych światach bogowie aż tak lubią ingerować w świat śmiertelnych?
- Kapłani zyskując moc od swych bogów… Ale nie, miałem po prostu parszywe szczęście znaleźć się w jednej z boskich intryg - niziołek powiedział zapatrzony w jakiś punkt przestrzeni - może kiedyś przeczytasz co oznacza - uśmiechnął się.
- Będę wdzięczny, jeśli podzielisz się kiedyś tą historią.
- Potrzeba będzie piwa.
- Myślę, że to da się załatwić - Wędrowiec uśmiechnął się lekko, zadowolony ze zmiany tematu.
 
Sindarin jest offline