Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2020, 16:29   #31
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kompas nakazywał lecieć dalej, toteż pofrunęli na skrzydłach orłów ( i własnych) kierując się jego wskazaniami. Ich celem miała być masywna góra, jakaś taka dziwna. Gdy jednak byli bliżej, to przekonywali się o swojej pomyłce… to nie była góra.


To był olbrzymi konstrukt, tytaniczny automaton do pasa zagrzebany w powierzchni sześcian. Jego pancerz był mocno skorodowany, acz po maszynie przeskakiwały iskry które czasem nadawały pozór “życia”. Zimne oczodoły czasem jarzyły się zielonkawo. Ale to było tylko złudzenie. Mechaniczny “bóg” zapomnianej rasy był martwy. Jego ciało po części zdemontowane. Gdy byli bliżej łatwo się było przekonać, że nie utknął tutaj po pasie w sześcianie. Jego ciało zostało przerąbane na pół przez równie gigantyczną siłę, jego klatka piersiowa została rozpruta i odsłonięta… Był martwy i niszczony zarazem. Ale jego “serce” nadal biło. I ono było celem wędrowców. Ale nie byli tu jedynymi “padlinożercami”.
Metalowy tytan był dosłownie pożerany. Po jego ciele krążyły mechaniczne stawonogi powoli demontujące go kawałek po kawałeczku. Każdy ozdobiony kryształem na głowie.
Najwięcej roiło się stworków z białego matowego metalu.




Pomiędzy nimi kręciły złote “pajączki” zarządzając swoimi bladymi braćmi. Mniej liczne były platynowe potworki, a większość z nich skupiała się wokół pojedynczego czarnego potworka z adamantytu… kręcącego się przy szczelinie w pancerzu martwego giganta.
Na oko było tu około czterdzieści tych stworków. A ile jeszcze w środku?
Osoby mające za sobą wojskowe doświadczenie szybko zauważyłyby porządek w tej całej chaotycznej krzątaninie. Wojskową karność wręcz.
To nie były mrówki, to byli żołnierze… a to był obóz wojskowy. Białawe mechaniczne konstrukty były żołnierzami, złote… oficerami, platynowe kapitanami. Więc adamantytowy był pewnie generałem ?
Wyglądały złowrogo i niebezpiecznie, mimo że były małe.
I stały pomiędzy drużyną a jej celem. Kompas wyraźnie bowiem wskazywał na klatkę piersiową metalowego giganta.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline