Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2020, 20:50   #149
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
30 Martius 816.M41, pałac Aspyce Chorda

Ramirez poruszał się spokojnie. Każdemu jego ruchowi towarzyszył syk hydrauliki pancerza wspomaganego. Zebrani wokół niego nie wiedzieli wiele o pancerzach wspomaganych. Miał teraz ledwie dwieście piętnaście centymetrów wzrostu. Czyniło go niższym od sławetnych Adeptus Astartes o co najmniej dwadzieścia centymetrów.

Ramirez miał okazję ich zobaczyć. Na Marsie. Sławetni Techmarine. Każdy zakon posiadał ich w swoich szeregach. Sztukmistrzów dbających o ich błogosławione pancerze, święte boltery, czy w końcu pojazdy. Wprawdzie ich cykl nauczania odbywał się niezależnie, to byli tak samo wyświęconymi kapłanami jak Ramirez.

W czasie spaceru do sali balowej gdy wszyscy zdawali się zakłopotani usadzeniem jego osoby on sam zastanawiał się czy powinien zastąpić czerwień Marsa czernią Coraxów. To miał pokazać czas.

Otrząsnął się. Leon skanował otoczenie dokując na ramieniu pancerza. Najpierw spektra widzialne, potem kolejno od podczerwieni do nadfioletu. Później fale radiowe i dźwiękowe. MIU przekazywał odczucia tych wszystkich maszynowych zmysłów wprost do umysłu techkapłana. Ramirez zaś nie zważając na fakt połączenia z innymi umysłami analizował te odczyty w najlepsze. Brakowało mu jedynie maszynerii pozwalającej na obserwowanie strefy psi. Oddziaływań osnowy w tejże chwili. Gdyby jego serwoczaszka posiadała takowy zmysł… gdyby należała do kogoś dotkniętego przez Osnowę…

Na moment pożałował obdarowania nowego nawigatora, po czym westchnął i spojrzał na Belitę. Przez moment zaczął się zastanawiać jak na ocenę jego poczynań wpływa fakt, że inni słyszą jego myśli. Odciął się i wrócił do analizy w techlingua.

Nie widział nigdzie charakterystycznych czerwonych kapturów sług Omnisjasza. Czyżby Wolna Handlarka myślała, że poradzi sobie bez ich pomocy? A może sprytnie ich ukryła?

Techprezbiter bawił się konfuzją wywołaną jego osobą. Bezceremonialnie podszedł do krzesła przygotowanego dla Winter. Stanął za nim. W końcu ktoś zwrócił uwagę na to, że w takim stroju nie będzie mógł spokojnie zjeść.

- Potrzeba spożywania pokarmów jest słabością ludzkiego ciała. Słabością, której winniśmy się wyzbyć chcąc doznać oświecenia.

I choć Ramirez pozostał bez ruchu niczym marmurowy posąg stojąc za Amelią w stroju Winter. Pozornie wyłączony. W rzeczywistości czujny.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline