Nie widząc Mikela przy wróżce dziewczyna poszła go poszukać mówiąc o tym pozostałym. W końcu nauczyła się odnajdywać ślady i tropy pośród leśnej ściółki. Zajęło to tylko jakieś dwa miesiące podglądania Sulima i Hannskjalda.
-Mikel?- powiedziała cicho, podchodąc do niego.
- Tak? - zapytał. Wydawał się być zaskoczony.
Emi przygryzła wargi zbierając się w sobie.
-Przepraszam, za mocno zareagowałam.
-Daj spokój. Ja też dałem popis. - Mikel uśmiechnął się krzywo.
-Taa… a propos tego. Mikel… nie chce abyś ciągle się zamęczał tym, że cię ktoś kontrolował.
-To nie takie proste. - chłopakowi znów zrzedła mina - Jestem zbyt niebezpieczny, żeby pozwolić sobie na coś takiego.
- Od tego jesteśmy my. Jeśli coś podobnego miało by się zdarzyć pomożemy… ja ci pomogę. Nie pozwolę abyś kogoś skrzywdził- dopplerka położyła dłoń na ramieniu wojownika uśmiechając się słabo.
Mikel odwzajemnił uśmiech po czym mocno objął dziewczynę. Trzymał ją w ramionach kilka chwil, myśląc nad wszystkim co go spotkało, odkąd wrócił do domu.
-Wiem, że mogę na Ciebie liczyć. Wiedz, że działa to w obie strony. Już nigdy nie będziesz sama. - powiedział, wypuszczając Emi z uścisku.
Dziewczyna na moment zaczerwieniła się. Ukryła to chowając twarz we włosach.
-Wiem, że nie ułatwiam takich deklaracji. Nie możemy mieć bardziej różnego podejścia do wielu spraw. Postaram się jednak mieć bardziej na uwadze co mówisz.
-Ja postaram się nie robić więcej takich scen. - uśmiechnął się w odpowiedzi. -Między nami zgoda?
-Zgoda. Na dłużej tym razem?- dziewczyna wyciągnęła dłoń do Mikela.
-Na dłużej - uścisnął jej rękę.