Umorli zaklął pod nosem. Drugi raz rzucił się na potwora i drugi raz chybił. Bogini, za jakie grzechy! I jeszcze ostateczny cios padł od niewątpliwie kompetentnego, ale jednak niewyszkolonego bojowo czaromiota.
- Przepraszam, nie przydałem się zbytnio - burknął, rumieniec wstydu okalający jego kwadratową twarz zza krzaczastej brody. |