Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2020, 16:42   #56
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
W tej sesji to akurat MG nie dotrzymuje terminów

Bracia z ochotą zerwali się ze swoich miejsc. Hector zauważył jeszcze ciężkie spojrzenia Tylera oraz Francisa. Tyler to zauważył, lekko się uśmiechnął.

Cała grupka była gotowa po chwili, lampę naftową zostawili, wzięli tylko latarkę, nie szli obładowani siekierami jak do domu Davisów. Hector się jeszcze odwrócił, zauważył Tylera ze swoją dwururką i lampą naftową
-Też idziesz? - czyżby Tyler postanowił iść z nimi? Ten tylko pokręcił głową:
- Odprowadzę na ulicę, ktoś musi skutecznie zamknąć bramkę. Robię przy okazji obchód.

Jak tylko wyszli mgła zaatakowała ich całą swoją wilgotną ostrością. Chłopak z latarką wstrząsnął ramionami:
-Paskudna pogoda, od rana to samo, to nie jest normalne.
Przy furtce pierwszy był Tyler, po chwili ten z latarką poświecił w watowatą czeluść ulicy. Nikogo w zasięgu wzroku, nikogo nie słyszeli żadnych strzałów. Tyler zręcznie odblokował furtkę (zakończoną długimi zaostrzonymi prętami) i sam jako pierwszy wyszedł na ulicę a chłopak oświetlał drogę. Chyba czysto, gospodarz dał znak ręką i wszyscy wyszli na ulicę. Tyler wrócił, zatrzasnął bramkę, stał jeszcze przez chwilę”
-Powodzenie, zawsze możecie wrócić. -zniknął z pola widzenia.

Hector dał się prowadzić, nie był pewien czy na pewno trafiłby do domu Jackie. A pod zły adres pukać nie zamierzał. Na razie panował spokój, żadnego „żywego trupa” w zasięgu latarki, bo wzrok do niczego nie był przydatny w tym tumanie.
-Hector, tutaj - bracia się zatrzymali i stanęli na granicy ogrodzonej działki, wcześniej nawet nie zamykali bramki, stojącej teraz otworem. Otworem stały też drzwi do domu, majaczące czarnym prostokątem, który był ledwo co oświetlony promieniem światła.

Po komiksowemu to Grzyby powinny zaatakować właśnie teraz, albo jak wejdą do domu albo jak będą się chcieli z niego wydostać ,a wtedy okaże się pewnie, że „żywych trupów” jest trzydzieści i że otaczają dom szczelnym kordonem.

Czy to tylko jego wyobraźnia... a może przedwojenni mieli rację?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:38.
JohnyTRS jest offline