Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2020, 07:01   #26
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Rozmowa z nowo utworzoną drużyną jakoś się nie kleiła, ale cóż się dziwić. Może część z nich się znała, ale dwóch śmiałków było obcych i spoza wioski. Z resztą Draugdin ogólnie mówiąc był raczej małomówny. Zapewne wynikało to z trudnego dzieciństwa i napiętnowania z jakimi się musiał zmagać praktycznie przez całe swoje życie, co spowodowała, że w rodzimy plemieniu praktycznie nie miał przyjaciół. Jedyną przyjacielską relację jak dotąd nawiązał ze swoim mentorem i nauczycielem. Choć przyjaźnie nawiązywał z trudem jednak były to prawdziwe przyjaźnie. Takie na śmierć i życie.

Podjąwszy decyzję o wyruszeniu wczesnym rankiem rozeszli się na spoczynek. Zanim położył się spać sprawdził jeszcze raz dokładnie swój ekwipunek. Odzież zimową miał, buty też. Dodatkowo gogle chroniące przed śnieżną ślepotą. Jeżeli warunki zimowe mogły być rzeczywiście tak trudne jak donosiły wieści to być może jedyną rzecz, której mu brakowało to śnieżne rakiety, żeby nie zapadać się w śniegu. Postanowił jeszcze przed wyjazdem nabyć takie. Oczywiście o ile będą tu mieli odpowiednie na jego rozmiar i ciężar.
Spakował wszystko do plecaka tak, żeby rano tylko posłać łóżko zabrać swoje rzeczy i wyjść. Był bardzo pragmatyczny i nie lubił niepotrzebnie marnować czasu.
Zasnął niemal że natychmiast. Nigdy nie miał z tym problemu. Nie pozwalał sobie jak to niektórym się często zdarzało bić się ze swoimi myślami przed snem. Niczego to nie wnosiło poza i tak nie poukładanymi myślami i zmęczenie z powodu niedospania. Nauczył się “łapać” sen praktycznie wszędzie i w każdych warunku. Wiedział, że wypoczęty organizm i trzeźwo myślący umysł może być tym ostatnim kluczowym elementem w naprawdę skrajnej sytuacji.

Obudził się wypoczęty i pozytywnie nastawiony do czekającej ich podróży i zadania. Zjadł jeszcze ostatnio posiłek w gospodzie, zapłacił za pobyt i kupiwszy po drodze rakiety śnieżne dołączył do drużyny.
Rzeczywiście zorganizowali sanie do transportu ich ekwipunku. Jako, że w tej chwili tu i teraz bez sensu było niepotrzebnie tracić siły na ciągnięcie wspomnianych sań po drodze i jedynie niszczenie niepotrzebne płóz zaproponował inne rozwiązanie. Według jego sugestii rozdzielono wspólny ekwipunek na takie części, żeby każdy z nich był w miarę równomiernie obciążony, natomiast same sanie Draugdin zarzucił sobie na plecy razem ze swoim plecakiem. Gdy tylko zaczną się obszary gdzie będzie leżał śnieg złożą cały ekwipunek na saniach, które pociągnie on dalej sam. Było to rozsądne i praktyczne rozwiązanie.

Długo też nie musieli czekać, gdyż temperatura obniżała się z każdym krokiem przybliżającym ich do lasu. Wyglądało to jakby przechodzili przez linie zmiany klimatu, o ile takie coś kiedykolwiek istniało. Praktycznie z chwili na chwilę przeszli z lata w zimę. Gdy śnieg zaczął sięgać do kostek Draugdin zaproponował założenie zimowych ubrań, a resztę zbędnego ekwipunku aby złożyć i zabezpieczyć na saniach.
Przynajmniej on sam tak zrobił. Przebrał się w ciepłą odzież i buty natomiast gogle ochronne założył na głowę tak, żeby w każdej chwili mógł zsunąć je na oczy. Na razie póki śnieg nie był jeszcze zbyt głęboki zrezygnował z rakiet śnieżnych. Póki co zależało mu bardziej na mobilności niż na nie zapadaniu się w póki co nie za głębokim jeszcze śniegu.

Dotarli na miejsce rzezi. Jakby nie próbować to opisać to była istna rzeź. Bez żadnych skrupułów i bez litości. Rzeczywiście cudem było, że jeden z ochroniarzy przeżył. Draugdin najlepszym tropicielem nie był, ale tu ślady były na tyle widoczne i zwracające uwagę, że prawdopodobnie zostały zostawione w ten sposób specjalnie. Być może miało to być jakieś przesłanie, ale chyba jedynie przesłanie grozy i obietnica śmierci w męczarniach.
Draugdina najbardziej zaintrygował człowiek przemieniony w posąg to znaczy zamknięty w bryle lodu. Czy umarł od razu, czy jeszcze długo żył, czy będąc już zamrożonym widział jeszcze jako bierny obserwator całą rozgrywającą się tu rzeź. Tak czy inaczej przerażająca śmierć. Nie potrafił sobie wyobrazić co lub kto mógł dysponować takimi mocami i co lub kto i w jaki celu pałało taką nienawiścią i furią, żeby robić takie rzeczy.

Poprawił pas z mieczem. Wiedział i tak go uczono, że aby stawić czoła najpotężniejszym nawet przeciwnikowi wystarczą trzy rzeczy: wiara w zwycięstwo, serce do walki i dobra stal miecza. Posiadał wszystkie te cechy i nimi właśnie kierował się w życiu.
Czuł jednak pod skórą, że być może rzucili się z motyką na słońce podejmując się tego zadania nie będąc w pełni świadomi z jakim przeciwnikiem i jakimi siłami przyjdzie im się mierzyć. Co prawda szukał chwalebnych czynów, jednak wolałby, że nie wiązały się one z chwalebną śmiercią. Przynajmniej na razie jeszcze nie wybierał się w zaświaty.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline