| Wspólne planowanie - Tych raczej nie wystraszę - półelfka powiedziała z niezadowoleniem. - Wyglądają na wojsko, a to znaczy, że zabicie głównodowodzącego ich zdezorganizować. Póki co czarny wygląda na najważniejszego.
- Widzimy najpewniej tylko część ich sił - stwierdził niziołek poważnie - szturm będzie trudny gdy zwali się tego więcej, ze środka.
- Dobre wojsko się tak łatwo nie załamie - wtrącił Harran. - Może trzeba będzie wybić wszystkich kolorowych.
- Zgadzam się, mogą dysponować procedurami na wypadek utraty dowództwa, ale szybkie zlikwidowanie przywódcy i tak powinno pomóc. Harranie, Vaalo, dysponujecie jakimiś czarami, które pomogą nam określić ich liczebność bez zwracania na siebie większej uwagi? - Wędrowiec spojrzał na maga i druidkę.
Vaala-orzeł pokręciła przecząco łbem.
- Nie - powiedział zaklinacz.
Coś dziwnego pojawiło się na twarzy niziołka, jakby zmieszanie zaskoczenia, rozbawienia oraz irytacji. Podniósł brwi zaskoczony.
- Tak właściwie skąd pomysł, że będą atakować żywe istoty inaczej niż tylko broniąc aktualnego żerowiska? Skoro rozmontowują to cielsko, to może oni zabrali metal z ciał tamtych orków, jakiś zwiad.
- Czy znaleźliście tam ślady pasujące do tych przerośniętych mrówek? - zapytał Harran.
- Trudno było zidentyfikować rany. Jak teraz patrzę na te owady, to gdyby kogoś poraniły, to również nie poznałbym czym go potraktowały - stwierdził Kvaser.
- Najpierw lądujemy, orły odlatują. My te pająki magią i strzałami z dystansu, i niech podchodzą, a my je dalej tak z daleka, a potem wręcz? - Przedstawiła swoją wielce prostacką taktykę Vaala.
- Ostatecznie będzie trzeba, ale może Kvaser ma rację. Jeśli jedzą metal to w zasadzie większość z nas będzie ich celem. Vaalo ty masz coś metalowego? Ewentualnie pytanie, czy w tej formie coś od ciebie wyczują?
- To dość ryzykowne - stwierdził Harran. - Równie dobrze mogłabyś się rozebrać i iść sprawdzić.
- Eee… - Vaala spoglądała to na Imrę, to na Harrana - No… ostrze włóczni, sztylet, groty strzał, w torbie mam metalowe rzeczy… mam się rozebrać do golasa i tam iść??
- Ekhm - automaton chrząknął metalicznie - Co zamierzacie osiągnąć, wysyłając tam kogoś bez metalu? Jeśli żerują na tym cielsku, to próba wyciągnięcia jego serca i tak raczej wywoła ich reakcję.
- Najwyżej byśmy się dowiedzieli, ilu ich tam jest - stwierdził Harran. - Nie, Vaalo. Nie warto ryzykować.
- Tak czy owak rozebrać się możesz - niziołek zażartował cicho, po chwili dodał głośniej - rozumiem Harranie, iż w boju na dole idziesz nie dalej niż na wyciągnięcie dłoni za mną? To będzie zaszczyt.
- Ja zdejmując zbroję i zostawiając broń praktycznie pozbywam się swojej wartości bojowej - Imra westchnęła. - Jeśli dobrze pamiętam strój Vaali nie by nawet w najmniejszym kawałku metalowy. Kontynuując miałam na myśli tylko sprawdzić teorię Kvasera. Jakby cokolwiek te, golemy zrobiły niewłaściwego Vaala od razu by do nas wróciła.
- Mmho jest za sprawdzeniem teorii o braku metalu. Może jedna grupa weźmie na siebie ich uwagę a w tym czasie druga bez metalu wykradnie serce. Jeśli będzie ich za dużo, uciekniemy na orłach. Pytanie, czy sama Vaala jako orzeł da radę zabrać serce. Ktoś może osłaniać ją z powietrza, uważam jednak, że… - Mmho nie skończyła mówić co uważa, bo ktoś się wtrącił.
- Może lepiej Vaala przywoła jakieś stworzenie i je wyśle w stronę tych metalowych mrówek? - przerwał jej Harran. - To będzie bezpieczniejsze. A jak się powiedzie, to spróbujemy zrealizować plan z odwróceniem uwagi.
- Uważasz, że będą całkowicie ślepe? - zapytała Mmho. - I nie przerywaj więcej Mmho jak mówi - upomniała go. - Nie lubię tego.
- Przepraszam - powiedział Harran, ale jakoś bez wielkiej skruchy w głosie.
- Na pewno zareagują jeśli zaczniemy grzebać przy metalu w ich bezpośredniej obecności - Kvaser stwierdził z miną jakby miał ciężki orzech do przegryzienia.
- To może wszyscy wylądujemy przy sercu i będziemy grać na czas? - zaproponowała Mmho. - To druga opcja. Przy pierwszej zastnowiłabym się jeszcze kto może walczyć bez metalu? Mag? - zerknęła na Harrana - I czy możemy odwracać ich uwagę z powietrza.
- Najpierw sprawdzić - stwierdził niziołek dziwnie pewny siebie - podejść, poszturchać, zbadać agresję względem istot żywych. Dopiero po tym myślmy o planach prawdziwej walki.
- Bezimienny, jesteś w stanie mnie unieść żeby Vaala podleciała sama? Jeśli oczywiście się zgodzisz - pogłaskała przy tym orła na którym siedziała - sprawdzimy ich reakcję.
- Dam radę, ale co nam da sprawdzenie, czy nie atakują tych, którzy nie mają nic metalowego, skoro i tak musimy naruszyć ich żerowisko?
- Wtedy możemy wysłać kogoś na zwiady, by policzył, ile ich jest - odparł Harran.
- Masz nieprzyjemną tendencję do wcinania się, Harranie. Dajcie mi chwilę na obserwację z odległości, może uda mi się ustalić jakieś ich cechy szczególne, chociażby zasięg percepcji. Wyjęcie serca zajmie najpewniej trochę czasu, więc próby odwracania uwagi mogą doprowadzić do wykrwawienia się najpierw jednej grupy, a potem drugiej - po tych słowach automaton wrócił do przyglądania się stworom.
- Jeśli nie są zbyt szybkie to mogę się z nimi pobawić w gonitwę. W ostateczności. Naprawdę nie chcę stracić ekwipunku.
Mmho czekała, milcząc, miała nadzieję, że obserwacje Bezimiennego coś więcej im powiedzą. |