Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2020, 01:04   #894
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Z jednym poszło dobrze, z drugim już nieco mniej dobrze. Co prawda nie było wiadomo czy to przez to, że Kiti nie używała tarczy, czy przez reakcje jego przeciwnika ale tym razem atak Dirithowi trochę nie wyszedł. Znaczy się wyszedł, ale nie tak jak miał wyjść. Zamiast tego co miało się stać wilczyca została użyta jako tarcza a następnie odrzucona.
W tym momencie Dirith był po prostu już za blisko żeby odpowiednio zareagować, czyli spróbować złapać sejmitar i mimo wszystko spróbować trafić przeciwnika. Był natomiast na tyle blisko, że mógł jedynie spróbować uchylić się... problemem był jednak czas jaki był potrzebny na dojście do wniosku, że nie zdąży złapać sejmitara, więc trzeba zrobić coś innego takiego jak unik oraz oczywiście zaczęcie wprowadzania w życie tego planu B. Dlatego przechodzenie od planu A do planu B z reguły nie jest najlepszym pomysłem z uwagi na czas potrzebny do podjęcia decyzji oraz czas na wprowadzanie nowego planu w życie.
Tak czy inaczej Dirith zareagował za wolno i oberwał wilczycą prosto w głowę. Dodatkowo wystające z Kiti ostrze sejmitara dosłownie przeorało mu twarz. Siła uderzenia była wystarczająca do pozbawienia celu świadomości, dlatego następnym co zobaczył była ciemność.

***

Ciemność, która stała się dziwnie szara jak dym po wybuchu prochu. Niewyraźne obrazy otoczenia z dość wyraźną elfką patrzącą w jego stronę trzymającą łuk. Uczucie czystej furii pchające go na przód, otoczenie stające się coraz mniej wyraźne. Nagle elfka zaczęła podążać w górę poza zasięg wzroku. Zrozumienie, że to przez to, że upada było poza jego aktualnymi możliwościami. Ciemność.

***

Przygaszony błysk w jakiejś ciemnej pracowni. Nad stołem pojawiło się ciało tygrysołaka, które upadło na stół kiedy grawitacja przejęła nad nim kontrolę wzbijając trochę kurzu oraz rozrzucając trochę ziemi wokół w jakiej bardzo niedawno został pochowany.
W pracowni znajdował się Riktej, który nie marnował czasu tylko od razu przeszedł do szczegółowych oględzin notując stan ran oraz szukając faktycznej przyczyny śmierci.
Trwało to kilka godzin ale w końcu drowi mag skończył notować po czym odłożył księgę na bok. Następnie podszedł do wcześniej przygotowanej tacy ze sporymi strzykawkami. Podniósł pierwszą, podszedł z powrotem co ciała, przekręcił tygrysi łeb aby mieć dostęp do podstawy czaszki żeby precyzyjnie lecz mało delikatnie wbić igłę aby móc wstrzyknąć jakiś płyn u podstawy czaszki w połączenie między mózgiem a nerwami. Pustą strzykawkę wyrzucił do osobnego pojemnika. Wziął następną, wbił w serce, wstrzyknął, wyrzucił. Zawołał jakąś chimerę, która przekręciła ciało na bok aby miał dostęp do kręgosłupa. Kontynuował opróżnianie kolejnych dziesięciu strzykawek w rdzeń kręgowy od podstawy czaszki po kość ogonową. Machnięciem ręki odesłał chimerę, która odłożyła ciało i grzecznie wyszła. Następne partie różnych płynów ze strzykawek zostały posłane wokół ran. Po zakończeniu wstrzykiwania różnych rzeczy wyciągnął resztki odłamków z krasnoludzkiej zbroi, wyrzucił do śmieci. Zabezpieczył ciało przywiązując je metalowymi, wzmocnionymi magią więzami do stołu. Wymamrotał jakieś zaklęcie.
Ciało Diritha dostało drgawek, krew zaczęła znowu krążyć wyciekając z ran w mniejszej ilości niż można było się tego spodziewać. Riktel przez jakiś czas krytycznie przyglądał się efektom swojej pracy. Powrócił do księgi, zrobił w niej jeszcze kilka notatek, zamknął i wyszedł z pracowni. Właśnie zaczął się kilkumiesięczny proces przywracania jego tygrysołaka do zdolności bojowej.
Oczywiście podczas rzucania zaklęcia upewnił się, że świadomość Diritha powróciła i będzie świadomy wszystkiego co się z jego ciałem dzieje. W szczególności bólu jaki odczuwał z każdym spazmem. Pamięć zawsze można później zmodyfikować... oczywiście w odpowiednim czasie.

***

W między czasie Xenomorphus zaatakował. Tym razem wpierw próbował dźgnąć ogonem a porem ugryźć ranę uderzeniem wewnętrznych szczęk ponownie próbując zaaplikować debuff.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 19-06-2020 o 01:07. Powód: skleroza nie boli, a Xenomorphus chciałby coś użreć.
eTo jest offline