Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2020, 11:31   #32
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Dobra, możemy to zrobić nieco inaczej. Zafundujemy jednemu przykrą dolegliwość, a jak drugi będzie sam, Versana spokojnie go omota. Co wy na to? - Strupas wyszedł z inicjatywą myśląc o ostro przeczyszczającej tynkturze - Mam w chatce mieszaninę skażonych odchodów kurzych z grzybem krowiakiem, werbeną i pokrzywą. Pędzistolec gwarantowany. Piwo mętne, jak się doda to nie zauważy.

- Hmmmm
- ślicznotka zadumała nad pomysłami obu współkultystów - Aaron. Gdybym wczoraj wiedziała, że tak szybko się poskładasz. - zachichotała z delikatną ironią - Wkroczyła bym do akcji wcześniej. Jednak albo przeliczyłam twoją mocną głowę albo nie doceniłam ich doświadczenia. W każdym razie plan, który przedstawiłeś posiada jeden poważnym mankamentem. Mianowicie z racji, że mój kochaś nie przeżyje romantycznej randki. Ludzie mogą powiązać ten wypadek z pewną damulką, która wpierw bawiła się z klawiszami a następnie wyszła "na osobność" z jednym z nich i co do tego, że ci dwaj dżentelmeni mnie nie rozpoznają mogę być w miarę spokojna to co do reszty karczemnych gości niekoniecznie. - szlachcianka skierowała wzrok na garbatego kolegę - Za to twój pomysł Strupas brzmi interesująco. Jednak pełne portki jednego ze strażników nie dadzą nam możliwości wyciągnięcia od niego jakichkolwiek informacji tego wieczoru. Wolałabym mieć ich dwóch w garści. Może by więc - brunetka podrapała się po głowie - jednemu z nich zamiast solidnej sraczki zafundować chorobę morską? Posiadasz również taki specjał w swoim asortymencie? - Versana ponownie zaczęła spoglądać kolejno na współkultystów - Wyjaśnię wam co za pomysł chodzi mi po głowie. Mianowicie Aaron pije dziś znowu z nowo poznanymi towarzyszami. Gdy czuję, że po raz kolejny pozostaje w przedbiegach. Jednemu z nich - i mam tu na myśli Wąsacza - serwuje piwo z wkładką. Ten w końcu zmuszony będzie zrezygnować z kontynuowania zabawy i udać się do domu. Wtedy jeżeli pójdzie sam. Po trasie spotka Kornasa, który korzystając z jego słabej formy i kilku złotych monet postara się wyciągnąć od niego potrzebne nam informację. Drugi z nich zaś pozostania w karczmie z czarodziejem i w gruncie rzeczy będzie nasz, mój czy Tzeentch wie kogo. - szlachcianka wzięła porządny oddech - Jeżeli zaś wyjdą we dwójkę. Aaron pożegna się z nimi by nie zwrócić później na siebie niepotrzebnej uwagi i uda się na miejsce randki. Ja zaczekam w miejscu w którym Franz będzie już sam by zaciągnąć go ze sobą. Natomiast Kornas zaczeka na Rolfa by zaproponować mu pomoc i parę karlików w zamian za kilka cynków. Co myślicie o takiej wersji wydarzeń? - wdowa zmarszczyła czoło i wpatrywała się w kolegów oczekując ich opinii.

- Nieszczególnie lubię komplikować proste plany. Wywołanie choroby morskiej... nie robiłem tego jeszcze. Musiałbym pomyśleć i przetestować. Proste wymioty to szybciej, ale sraczka zawsze jest najmniej podejrzana. I daje kilka-kilkanaście pacierzy zanim zacznie działać, te wymiotne działają niemal od razu.Trzeba by zmieszać je z jakimś opóźniaczem... nie, nie mamy czasu na eksperymenty. Mogę drugiego delikwenta położyć spać, wywołać omamy, zabić na przynajmniej trzy sposoby, ale nadal jestem za starą, dobrą sraczką. I prostym planem. Ewentualnie zmienimy go na "panienkę w opałach", - jak będzie wracał będziesz opędzać się od natrętnego żebraka czyli mnie, gość może łyknąć haczyk, ciąg dalszy znasz.

- Mówię wam, żeby zrobić tak jak wczoraj. Tylko w pewnym momencie Versana się dosiada, zgarnia jednego z nich na zewnątrz i tyle. Tam już będzie was dwójka czy trójka to już sobie z nim chyba poradzicie. - Aaron wrócił do swojej wizji planu jaka pewnie wydawała się mu najprostsza do zrealizowania. - Albo zróbmy ma nich napad jak będą wracać i tyle. - brodacz nie wyglądał na zbyt zadowolonego z żadnego z biesiadnych planów jakie serwowali współwyznawcy a on miałby być ich częścią czy wykonawcą.

- Hmmmmm - zadumała Versana ponownie - Masz Strupasie racje. Nie ma co komplikować prostego planu. - brunetka spojrzała na kolegę ze zboru - Dajmy może jednak dzisiaj druga szansę wykazać się Aaronowi. Jak strażnicy go przepiją to będę wiedzieć gdzie czekać na Franza by zaciągnąć go ze sobą. Wtedy ewentualnie możemy odegrać scenke z "panienką w opałach", chociaż wolałabym abyś ubezpieczał mnie w miejscu schadzki. Co do drugiego dżentelmana zajmie się nim Kornas skoro ty Trupasie nie chcesz wychodzić z roli przygłupa. - szlachcianka skrzyżowała ręce i odwróciła głowę w kierunku kudłatego maga - Niestety z twoja wizją nie mogę się zgodzić. To za duże ryzyko. Zbyt dużo par oczy mogło by mnie dostrzec. Chyba, że - prawa dłoń kultystki powędrowała na jej brodę - albo jednemu z nich zwróciłbyś uwagę, że śledzę za nim wzrokiem i wtedy ja wychodząc dała bym mu subtelny sygnał, albo coś bardziej przyziemnego. - ślicznotka odgarnęła włosy do tyłu i z nikczemnym uśmiechem rzekła - Będziecie dużo chlać zarówno piwska jak i gorzałki a co za tym idzie dużo szczać. Pozostanie mi tylko wyczekać aż za potrzebą pójdzie Franz. - zachichotała - Ja zaś zaproponuję mu pomoc i coś mi kobieca intuicja podpowiada, że nie odmówi a gdy Aaron będziesz z Rolfem sam na sam pozostanie ci tylko zadać mu kilka pytań. Co sądzicie o tym pomyśle?

- Robimy to - odparł krótko garbus. - Jak za drugim razem nie wyjdzie, zmienimy plan na prostszy. Zwykłe przekupstwo lub tortury.

- Znakomicie. - Uśmiechnęła się wdowa - Do dzieła więc. Nie ma na co czekać. Mój przyszły niedoszły mąż na mnie czeka. - Versana zachichotała po czym odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline