- Idziemy. Zabijać - Powiedziała twardo drobna dziewczyna, po czym omiotła spojrzeniem wszystkich swoich towarzyszy, a następnie zaczęła coś mamrotać pod nosem. Po chwili podchodziła do każdego z nich, po czym dotykała go palcem po przedramieniu.
- Mocna ochrona na błyskawice - Wyjaśniła krótko… choć przy Mmho, to pogładziła ją delikatnie palcem po skórze. Na drobny moment, króciutko, szybko.
Pół-orczyca mrugnęła do niej w tym momencie jednym okiem.
Wędrowiec, już obleczony w ciężki pancerz i masywnym korbaczem w ręku, skinął druidce w podziękowaniu. Jeden z niewielkich, ledwo widocznych klejnotów na jego zbroi zalśnił mocno, a automaton urósł ponownie, dwukrotnie już przewyższając wzrostem człowieka.
Niziołek akurat kończył jeść swoją część ciastka. Na gest druidki zareagował znowu dziwnym gestem, tym razem innym, krótkim uderzeniem serdecznego i wskazującego palca w skrytą pod ubraniem płytę pancerza. Wyglądało to na odruchową podziękę.
Następnie na chwilę przymrużył oczy, wyszeptał jakieś słowa które bardziej przypominały mieszankę przekleństw w jakiś klasycznych dialektach, uczynił dwa proste gesty rękami i dotknął swego czoła.
- Dzięki. - Harran ograniczył się do jednego słowa.
- Do dzieła - rzekł Ambros zdecydowanym tonem.
- Kontynuujemy - powiedziała Mmho - nie widzę lepszego planu niż ten który już mamy.
Kiedy reszta się szykowała Imra zaczęła grzebać w swojej torbie. Wyjęła jakąś butelkę mrucząc pod nosem “ciekawe” i zaraz ją schowała. Ponownie zaczęła czegoś szukać aż wyciągnęła kolejną butelkę.
- To się nada - Po czym wypiła zawartość duszkiem. Nagle jej skóra z pokrytej niebieskimi łuskami zmieniła się na taką pokrytą korą.
Vaala również wzmocniła swoją skórę magią.
- Idziemy? - Spytała, i ruszyła powoli w kierunku przeciwników, by za moment przypalić im metalowe dupska ogniem jednego ze swoich czarów.
- Idziemy - zgodziła się Imra, której bojowe nastawienie druidki bardzo się spodobało.
- Ustawmy się każdy tam gdzie mu będzie najlepiej i na znak Bezimiennego puszczamy salwę, żeby było synchronicznie. Niech nikt się nie wychyla, bo skrócę strzałą o głowę - Mmho rzuciła groźbę "w powietrze" chociaż, kątem oka czujnie zerkała na pół-elfa, jakby podejrzewała go o takie plany. Ruszyła do przodu by ustawić się zgodnie ze swoim zasięgiem. Po drodze przygotowując już łuk.