- Mogę magią trwale zamknąć zamek, gorzej z jego otworzeniem... - odpowiadał właśnie na pytanie Sophie gdy nagle pułapka zadziałała.
- Wyłaźcie, zanim Was zepchnie do dziury - krzyknął Caspar, zgodnie z sugestią Dietmara pilnując by przesuwający się stół zaklinował się między drzwiami a framugą.
- Możemy przerobić łóżko z sypialni na prowizoryczną drabinę, zejść po niej do dołu, wyjść po drugiej stronie i przebić się przez drzwi metodą Grimma - zasugerował na szybko.
- Jedna osoba tu zostanie, jak przejdziemy odsunie stół, to powinno przywrócić pułapkę do stanu wejściowego. Otworzy nam jak będziemy wracać. A w razie czego będzie mógł nam pomóc się wydostać, gdybyśmy utknęli - zakończył.
- Gdyby tamte drzwi były otwarte, albo gdyby klucz znaleziony ostatnio pasował też do nich, można by zamiast tego co mówiłem spróbować przebiec i je otworzyć. Ale poprzednio kręcenie kluczem w zamku spowodowało wyrzut gazu usypiającego, więc nie wiem czy chcemy ryzykować - zastanawiał się -Ewentualnie... - uśmiechnął się - A jeśli byśmy wybili dziurę w tych drzwiach tutaj i byłyby cały czas zamknięte z perspektywy zamka i sprężyn może by pułapka w ogóle nie wystartowała?
Przedstawiwszy trzy plany postanowił wysłuchać zdania innych.