Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2020, 21:05   #41
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
El zapukała do drzwi, starając się usłyszeć jakiekolwiek odgłosy dochodzące z pokoju.
- Wejść.- odezwał się głos Amaralde… leżącej jak się okazało na stole. Gołej. Krasnoludka leżała na brzuchu prezentując krągłości swojej pupy i pulchne, acz w sposób miły oku, ciało. Jej rude włosy okrywały ramiona głowa spoczywała na rękach. Nie widziała kto wchodził.
- Długo ci zeszło. Nogi szczególnie i ramiona, a nie tylko pośladki… jak ostatnio figlarzu.- rzekła na powitanie.
- Obawiam się, że nie znam się na masażu. - El zamknęła za sobą drzwi, wchodząc do przebieralni krasnoludzicy.
- Och… to ty?- Amaralde spojrzała ogarniając rude pukle znad twarzy i uśmiechając się.- Wyglądasz uroczo moja droga, ale powinnaś siedzieć na widowni. A nie zaglądać za kulisy.
Pokręciła pupą.- Tu nie widać mnie z najlepszej strony.
- Pani wybaczy, ale przyznam że i z tej strony prezentuje się Pani dobrze. - El uśmiechnęła się. - Przyszłam tutaj bo mam niewielką prośbę.
- Ach… jaką?- zapytała krasnoludka siadając i w pełni prezentując swoje bujne acz sprężyste piersi, dość wąską talię i wydadne kusząco biodra przed czarodziejką. Wyglądała jak lubieżny drapieżnik szykujący się do skoku na El… przyciśnięcie jej do podłogi i czynów wielce nieprzyzwoitych dokonywanych na ciele młodej czarodziejki. W przeciwieństwie do swojej siostrzenicy Amarlde emanowała intensywnym seksapilem i zmysłowością.
- Przprowadziłam tutaj tutaj Fullę, ale jest jeszcze z nami pewna diablica, czy mogłybyśmy wejść we trzy? Wiem że dała mi Pani tylko dwa bilety, ale… dziewczyny czekają na zewnątrz. - Czarodziejka nie do końca wiedziała jak ma ubrać swoją prośbę w słowa, podczas gdy jej wzrok wędrował po ciele krasnoludzicy.
- Doprawdy… wiele ode mnie wymagasz. Gdyby szef się dowiedział, że rozdaję bilety na prawo i lewo. - pokręciła paluszkiem Fulla rozważając sytuację i zerkając na Elizabeth z zainteresowaniem.- Hmm… nie mogę przyznać kolejnego biletu kochanie. Mogę dać jednak przepustkę… jedna z was będzie musiała się tu wślizgnąć jako moja “fryzjerka” i oglądać wszystko zza kulis. Nie mam niestety przy sobie biletu jak widzisz.
Żartobliwie uderzyła dłońmi swoje piersi, które zachęcająco zadrżały kusząc do pochwycenia ich.
- Jeśli… mogłabym być garderobianą… - El uśmiechnęła się do Amaralde. - To może będę nawet pomocna.
- Świetnie. Masz bilety przy sobie?- Amaralde zeskoczyła ze stolika do masażu, pochwyciła zielony szlafrok leżący na krześle obok niego.- No i pomyśl o zapłacie za tą pracę.
Założyła go niedbale i podeszła do toaletki by wyjąć z niej przybory pisarskie.
- Mam jeden… drugi zostawiłam dziewczynom i powinnam go im chyba odnieść, by mogły wejść. - Czarodziejka uśmiechnęła się do krasnoludzicy. - Pomyślę o zapłacie, gdy naprawdę okażę sie przydatna.
- Bzdura. Od tego mamy gońców.- odparła krasnoludzica kreśląc kilka słów i wstając od toaletki. Zawiązała niedbale szlafrok, wzięła od El bilet i wyszła na korytarz. Przywoławszy pierwszego chłopaka z brzegu nakazała mu oddać list i bilet stojącej w okolicy rudowłosej krasnoludzce w towarzystwie… diabliczki.
- No i załatwione.- odparła z uśmiechem zamykając drzwi garderoby i poprawiając wiązanie szlafroka… nie przejmując się tym, że dwie krągłe piersi próbowały z niego uciec.
- Więc jak lubisz być przydatna kochanie?
- Jeśli zdradzi Pani jaki strój wybrała na występ mogę pomóc go założyć. - El powstrzymała śmiech, który chciał wyrwać się z jej ust. - Co nieco umiem też masować… według pewnej diabliczki.
- Co nieco umiesz? - wymruczała Amaralde wodząc spojrzeniem po stroju czarodziejki.- Cóż… mój obibok się spóźnia, więc możemy przetestować twoje talenty w tej materii.
Rozwiązała szlafrok mówiąc.
- Oddaję się w twoje ręce.

- Przepraszam za kostium, planowałam jedynie siedzieć na widowni. - El uśmiechnęła się i podeszła do krasnoludzicy. - Proszę się położyć.
- Zawsze możesz go zdjąć.- zażartowała krasnoludzica i zrzucając szlafrok położyła się na stoliku pupą do góry. - Jakie występy szczególnie cię ciekawiły. Scenki komediowe, tańce dziewcząt, pokazy magiczne… czy może ta elfia poezja śpiewana?
- Chyba tańce… zależało mi by Fulla obejrzała co nieco ekstrawaganckiej bielizny, by .. odnalazła swoja muzę. - El zabrała się za masaż na początku delikatnie rozgrzewając plecy krasnoludki.
- Więcej zobaczyłaby tutaj za kulisami.. no chyba że tą, która spadłaby ze mnie.- odparła z pomrukiem aprobaty Amaralde.
- Mamy dla siebie cały wieczór… i noc. Może zobaczyć też tą spadającą. - El uśmiechnęła się rozmasowując plecy krasnoludzicy. - Chciałabym by się nieco otworzyła, by zobaczyła, że to nie jest tylko ta “wstydliwa” część garderoby, ale też, że może być częścią czegoś pięknego.
-Taak…- wymruczała Amaralde poddając się dotykowi dziewczyny, która czuła twarde mięśnie pod miękką skórą pleców.
- Masażysta…- usłyszały przez drzwi zaraz po pukaniu.
- Spóźniony! Nie jesteś już potrzebny! Won mi stąd!- krzyknęła Amaralde, po czym oboje usłyszały coś o primadonnie ze spalonej budy… i kroki świadczące o oddalaniu się.
- Gdy nazwałaś go figlarzem, myślałam, że masz ochotę na coś więcej. - El zaczęła zsuwać się dłońmi w dół pleców.
- Może…- zamruczała krasnoludka nagle wypinając pośladki.- … pytanie tylko czy ty może też masz?
- Ja.. jestem bardzo przyzwoitą i grzeczną dziewczyną. Na cóż więcej mogłabym mieć ochotę? - Dłonie czarodziejki zsunęły się na pośladki krasnoludzicy i zaczęły je dokładnie masować.
- To bardzo smutne…. że jesteś. - odparła z chichotem Amaralde napinając pośladki.- Przyzwoite dziewczęta wiele tracą.
- Cóż… jesteś klientką mojej mamy, Pani. - El pozwoliła palcom zsunąć się nieco pomiędzy pośladki krasnoludzicy. Była ciekawa czy Amaralde też lubi takie zabawy.
- To prawda… a twoje paluszki…- zamruczała krasnoludka podkurczając nogi i bezwstydnie wypinając krągły tyłeczek.- … nie są tak przyzwoite jak mówisz.
- Wydawało mi się, że już w przebieralni rozpracowałaś mnie Pani. - El zaśmiałą się i skorzystała z zaproszenia, wsuwajac jeden z palców w tylny otworek krasnoludzicy.
- Och… to prawda…- jęknęła cichutko Amaralde, dłonią chwytając za spódnicę i lekko szarpnęła.- Zdejmij ją kochanie… przeszkadza nam.
- Obawiam się… że pod spodem jest coś do czego nie powinnam się przyznawać. - El poruszała palcem w pupie krasnoludzicy przyglądając się jej reakcjom.
- Tym lepiej… nieprawdaż?- westchnęła cicho Amaralde poddając się szturmom i szepnęła lubieżnie pojękując. - Coś bardziej nieprzyzwoitego od twoich działań?
- Cóż… moja przyjaciółka mnie do czegoś namówiła. - El zsunęła spódnicę, pokazując, że ma pod nią pończochy i podwiązki, ale nie ma majtek. Jej dłoń nadal atakowała pupę kobiety.
- Uroczo…- pulchne palce pobudzanej Amaralde musnęły kobiecy zakątek El, opuszki z wprawą wodziły po jej wrażliwym punkciku i zanurzały się w kwiecie. Palce były grube, ale mięciutkie… i z wprawą masowały wrażliwy obszar czarodziejki.- … do czego… jeszcze cię.. namówi…?
- Ona… do wielu rzeczy. - Czarodziejka zadrżała, a jej druga dłoń powędrowała do kwiatu krasnoludki. Palce przesunęły się po rozpalonym ciele.
- Mhmm…- jęknęła Fulla głębiej sięgając palcami między uda czarodziejki, jej własny kwiat była jak miękka paszcza zasysająca palce El. Krasnoludka spojrzała rozpalonym wzrokiem na twarz El. - Chyba… chcemy coś innego, niż… masaż, co?
- Yhym… - El coraz trudniej było nad sobą zapanować. A powinna. Toż to była ciocia Fulli! Mimo to jej biodra mocniej naparły na palce krasnoludzicy.
- Pozwól kochanie… że usiądę… - jęknęła krasnoludka wyjmując palce z intymnego zakątka czarodziejki, by oblizać je ze smakiem.
Czarodziejka przytaknęła i także uwolniła krasnoludzicę od swojego dotyku i odsunęła się nieco by Amaralde mogła swobodnie usiąść.
Krasnoludka usiadła wygodnie na stole, odgarnęła włosy z twarzy. Rozchyliła zachęcająco uda odsłaniając swój kwiat ukryty wśród burzy rudych loków i mruknęła.
- Chodź do cioci Amaralde kochanie.
El podeszła i stając tuż przed krasnoludzicą i położyła dłoń na jej kwiecie.
- Mam mówić ciociu? - Uśmiechnęła się lubieżnie.
- Jak chcesz możesz mówić.- stopa krasnoludki przesunęła bosymi palcami po udzie. A potem sięgnęła między nogi, wodząc pieszczotliwie po kobiecości. Duży palec zaczepnie masował wrażliwy punkcik… upewniając El o dużym doświadczeniu Amaralde w międzyrasowych figlach.
Czarodziejka zadrżała a od tego dotyku. Palce jej własnej dłoni zagłębiły się w kobiecości krasnoludki.
Amaralde zachichotała i westchnęła napierając biodrami na palce kochanki. Jej dłonie objęły krągłości piersi, a jej usta zaczęły je całować przez bluzkę. Nieśpiesznie smyrała stopą po rozpalonym podbrzuszu czarodziejki… w niemej obietnicy przyszłej wyuzdanej rozkoszy.
- Masz… wielką wprawę ciociu. - El wsunęła w głąb kobiecość Amaralde kolejny palec, rozpychając się nimi w jej wnętrzu.
- Oj tak… szalałam w dawnych czasach kochanie.- mruczała krasnoudzica przyjmując tą napaść i rozpinając koszulę kochanki, by odsłonić jej piersi. Ciepła wilgotna otchłań pochłania palce El, a stopa wodząca delikatnie po kobiecości czarodziejki działała nieco rozpraszająco.
- Nie martw się… ciocia Amaralde wkrótce się tobą zajmie.- szeptała artystka rozchylając koszulę dziewczyny.
Czarodziejka przytaknęła i zaczęła śmielej poruszać dłonią, atakując kobiecość krasnoludzicy.
- Dobrze kochanie… mocniej…- sapała rozpalonym głosem Amaralde. Jej palce sprawnie wyłuskały piersi z gorsetu El, a usta przyssały się do szczytu jednej z nich. Ruchy stopy robiły się coraz bardziej nerwowe… bo dotyk czarodziejki zbliżał artystkę do spełnienia.
Morgan wsunęła kolejny palec i zgodnie z instrukcją zaczęła mocniej szturmować ciało cioci Fulli.
I po chwili głośny jęk oznajmił szczyt krasoludzicy, jej zęby delikatnie ukąsiły szczy piersi El, za co…
- Przepraszam kochanie, poniosło mnie.- wymruczała łapiąc oddech.
El jęknęła głośno od tego ugryzienia i jeszcze bardziej rozpalona oparła się czołem o ramię artystki.
- Nic.. nic się nie stało. - Wyszeptała z trudem.
- Czyżbyś lubiła nieco ostrzej?- zapytała cicho krasnoludka i dla pewności ukąsiła szczyt drugiej piersi El.- Przyznaj się cioci… każdą fantazję zdradź.
Czarodziejka jęknęła ponownie a jej biodra naparły ponownie na stopę artystki.
- T.. tak. - Tyle udało się Morgan wydusić gdy ocierała się swoją kobiecością o nogę Amaralde, starając się choćby odrobinę zaspokoić swój głód.
- Nie martw się kochanie. Ciocia się tobą zajmie… usiądź wygodnie w fotelu.- szeptała Amaralde muskając językiem ciepły biust El.- Jesteś bardzo rozpalona… ale i tym się zajmiemy.

Czarodziejka niechętnie odsunęła się od krasnoludki, oddalając się tym samym od mokrej już stopy artystki. Posłusznie cofnęła się i usiadła w fotelu.
- Fulla mnie za to znienawidzi. - Wymruczała, wpatrujac się w swoja nową kochankę.
Amaralde zeskoczyła ze stołu i spojrzała ciekawsko na El.- No, no, no… czyżbyś planowała uwieść moją siostrzenicę?
Ruszyła do szafki pod toaletką, by wyjąć z niej coś co przypominało sporej wielkości męskie przyrodzenie. Z pokrętłem. Ani chybi wynalazek gnomów.
Zaczęła kręcić przy nim palcami i… zabawka zaczęła bzyczeć i drżeć.
- To raczej.. niewykonalne… - El wpatrywała się rozpalonym wzrokiem w dziwne urządzenie. - Co to?
- Jest córką mojej siostry… krew nie woda. A moja siostra pruderyjna nie jest.- zaśmiała się krasnoludzica podchodząc do Elizabeth.- Wynalazek gnomów. Ma leczyć damską histerię i masować… przekonasz się że jego zastosowania są jednak inne.
Kucnęła przed czarodziejką i językiem zaczęła smakować obszar jej kobiecości. Jednocześnie naparła dużym obiektem bezlitośnie i nieco boleśnie wciskając go między pośladki. To była napaść na którą czarodziejka nie była tam przygotowana… ani na przechodzące przez jej ciało wibracje pochodzące od zagłębiajacego się coraz dalej przedmiotu.
El nie była w stanie zapanować nad głośnym okrzykiem, który wyrwał się z jej ust. Czuła jak jej ciało całe drży od tych wibracji, jak próbuje uciec, przed czymś co już pewnie tkwiło w jego wnętrzu. Chwyciła się mocno podramienników fotela, starając się rozluźnić.
- Ah.. tak.. tak duży. - Z jej ust wyrywały się głośne jęki.
- Lubisz takie…- zachichotała krasnoludka zagłebiając język w wyeksponowany kwiatuszek kochanki. Nie przerywała jednak mocnych ruchów dłonią i podbijania ciała czarodziejki nowym rodzajem doznań. El… cóż jej ciało stawiało opór temu czemuś zanurzającemu i wynurzającemu się z pomiędzy pośladków.
A jednak mimo bólu czułą jak zbliża się do szczytu. Jak jej ciało tak jak opiera się temu wibrującego urządzeniu, tak chętnie napiera na twarz krasnoludzicy. Nie minęła chwila, a doszła zasłaniając usta dłońmi.
- Głosik to ty masz… i ciało warte grzechu… i entuzjazm.- wymruczała Amaralde kąsając czule udo kochanki łapiącej oddech po intensywnych przeżyciach.
- I za nic pruderyjność… - El odetchnęła i odchyliła głowę do tyłu. -... na nieszczęście dla mojej mamy.
- Znam ten ból.- krasnoludka wdrabała się na uda czarodziejki, ujęła jej piersi dłońmi poczęła pocierać swoim biustem o jej.- My z siostrą byłyśmy czarnymi owcami w rodzinie… zważ na to, że nie jesteśmy częścią trzymającego się tradycji klanu. Galina poprawiła swoją reputację, a ja… zbyt dobrze się bawię, żeby chcieć to uczynić.
- Yhym… Fulla… chyba najbardziej obawia się ojca. - El zerkała to na twarz krasnoludzicy to na ich ocierające się piersi.
- Nic dziwnego… jest surowym tradycjonalistą.- krasnoludzica naparła dużymi miękkimi piersiami na piersi czarodziejki, z miną zadowolonego siebie kota.
- Ale… lubi to robić z twoją siostrą. - El zamruczała z rozkoszy.
- Widziałaś moją siostrę?- mruczała Amaralde poruszając biodrami i ocierając się biustem o jej. Naparła na piersi El. - Ma taki sam biust jak ja… takie same ciało niemal. Kiedyś…
Artystka spojrzała wprost w oczy. - Ileż to mężczyzn miało fantazje dotyczące nas obu w jednym łóżku. Zdarzały się okazje, gdy ta fantazja była rzeczywistością.
- R..rozumiem, ale Fulli mi szkoda. - El położyła dłonie na pupie artystki i zaczęła ją masować.
- Acha… i co zamierzasz w tej sprawie uczynić.- Amaralde objeła dłońmi twarz El i pocałowała namiętnie.
Czarodziejka na początku była zbita z tropu ale już po chwili odpowiadała na pocałunek, ściskając tylne krągłości artystki.
- Ja… jeszcze nie wiem. - Westchnęła, gdy obie postanowiły złapać oddech.
- Trochę tęsknię za tymi szalonymi czasami z siostrą, ale cóż poradzić. A co do Fulli to możesz liczyć na moją… pomoc.- zamruczała lubieżnie krasnoludzica.
- Myślę… że gdyby kogoś poznała. - El zamyśliła się masując pupę cioci. - Byłoby inaczej.
- Znaczy mężczyznę?- zapytała Amaralde nachylajac się i boleśnie kąsając szyję czarodziejki.
- Yhym… - El zadrżała. - Z kobietą… wydaje się jej być absurdalne. Ale.. jakiś przystojny krasnolud.
- Jej ojciec nie pozwoli jej się spotykać z mężczyzną. Zwłaszcza takim który byłby odpowiedni… - mruknęła krasnoludzica ściskając mocno i boleśnie biust El, łagodząc to ocieraniem się miękkim biustem o twarde szczyty czarodziejki.- Pewnie już planuje jej małżeństwo.
- Na pewno da się coś zrobić… - El zadrżała po czym zaśmiała się. - Ale tak to raczej nie pomyślę.
- Musimy więc się spieszyć.- mruknęła Amaralde i przesunęła językiem po szyi czarodziejki. - Wdrapię się na toaletkę… odwdzięczysz się języczkiem? Zaraz będzie mój występ, a po nim… cała mogę być twoja.
- Zachłanna. - El zaśmiała się ponownie. - Wskakuj… ale powinnam jeszcze zobaczyć co u dziewczyn.
- Jeśli przy okazji obejrzysz występ… będzie mi miło. I nie traktuj mojej propozycji jako polecenia. Chcę byście się dobrze tu bawiły.- Amaralde wdrapała się na toaletkę i siadła w szerokim rozkroku.- Nie przyszłyście tu wszak zabawiać mnie.
- Cóż… - El wstała z fotela i klęknęła przed toaletką. - ja się bawię dobrze. - Przywarła wargami do kobiecości krasnoludzicy.
-Och…- jęknęła rozpalonym głosem Amaralde rozkoszując się pieszczotą, tak czarodziejka smakiem pieszczonej kochanki.- Wiesz dobrze… o co mi chodzi… nie musisz wcale się męczyć tylko ze mną. Skoro masz przyjaciółki… i przyszłyście tu na rozrywkę.
El przytaknęła, ale tylko po to by podrażnić nosem wrażliwy punkt krasnoludzicy po czym kontynuowała pieszczoty.
- Och… jesteś słodka…- wymruczała Amaralde napierając biodrami na twarz kochanki i głaszcząc ją czule po głowie.- Aż mam ochotę cię porwać i schrupać w moim leżu.
W odpowiedzi na to zdanie El delikatnie ugryzła udo cioci.
- Teraz to ja jem. - Wymruczała i przywarła wargami ponownie do kobiecości Amaralde.
- Smaaacz...eeego. - głos Amaralde przeszedł w jęk… a wilgoć jaka wypływała z jej kwiatu była obfite. Kusząco pulchne ciało krasnoludki drżało od doznań. Czarodziejka zachłannie sięgała językiem coraz głębiej, dłońmi masując uda artystki.
- Jeszcze jeszcze… troszeczkę… masażystkoo..- jęczała krasnoludzica miętosząc i ściskając własny biust. Jej ciało drżało coraz bliskie eksplozji pożądania.
El possała mocno kobiecość Amaralde zachęcając ją by ta doszła. I poczuła jak wilgoć rozpryskuje się nieco na jej twarzy… finał Amaralde był iście… wybuchowy. El zaczęła spijać ją powoli nie przerywając masażu ud krasnoludzicy.
- Jesteś wyjątkowo… urocza. Ale czas już na ciebie. Chętnie pozwoliłabym ci ubrać mnie, acz… wolę zostawić to jako niespodziankę dla ciebie. No już… zakładaj ciuszki i dołącz do przyjaciółek.- wymruczała Amaralde głaszcząc czarodziejkę po głowie.- Jeśli zechcesz to dołącz do mnie po występie.
- Dołączę. - El wyprostowała się i zaczęła poprawiać swoją swój gorset a potem koszulę. - Mam ciekawą bieliźnianą propozycję.
- Doprawdy?- zaciekawiła się rudowłosa krasnoludka.
- Mam pomysł by zrobić zapinany gorset. Sznuruje się go raz by dopasować do ciała, a potem wystarczy zapiąć. - El naciągnęła spódnicę na pupę. - Mama zgodziła się go spróbować uszyć tylko musimy zdobyć jedwab, bo jest wystarczająco delikatny i wytrzymały.
- Ciekawy pomysł, ale… nie jestem specjalistką od jedwabiu. Mogę cię poznać z przyjaciółmi którzy mają kontakty w Azjatown.- zamyśliła się krasnoludka przyglądając jak czarodziejka się ubiera.
- Chętnie. - El ucieszyła się. - Azjaci mają niesamowite jedwabie.
- Też… też i jedwabie. - zaśmiała się krasnoludka.- Ale i drogie mają. Moi znajomi nie zajmują się tekstyliami, ale mogą wskazać ci drogę do ludzi którzy znają ludzi w tym interesie.
- Chętnie popytam. - El spojrzała z zaciekawieniem na krasnoludkę - Co jeszcze mają?
- Znajomości… nie planuj jednak zbyt daleko. Nie wiem nawet czy uda się załatwić ten duży upust na jedwab.- zaśmiała sie Amaralde zeskakując z toaletki.
- Nawet wystarczyłoby dojście do kupca. - El poprawiła włosy. - Nie zarabiam dużo, ale za miesiąc może uda mi się odłożyć na materiał wystarczający na gorset.
- To akurat da się załatwić bez problemu, więc celuj w górę.- zażartowała krasnoludka wyjmując z szafy kolejne fragmenty odzienia, ale tak by Elizabeth nie miała okazji im się przyjrzeć.
- Dobrze. To ja idę do dziewczyn. - Morgan z zaciekawieniem starała się dojrzeć kostium krasnoludki. Co ta utrudniał zasłaniając go ciałem.
- To idź idź… bo jak nie to cię wpierw zniewolę, a potem zwiążę i tak będziesz musiała czekać na mój powrót.- zagroziła w końcu wesołym tonem.
- Będę uważnie patrzeć. - El pomachała cioci i ruszyła na poszukiwanie wyjścia na salę i swoich towarzyszek.


Przechodząc przez kulisy… Elizabeth zatrzymała się i zapatrzyła.. na wielki ruchomy żyrandol u powały, na tancerki wywijające nogami w szalonym tańcu który odsłaniał całą urodę ich bielizny. Tańczyły one na podeście dla artystów, poniżej we wnęce ukryta była orkiestra.
Dalej było morze stolików przy których siedzieli goście, w tym i gnomy… przy jednym z nich El dostrzegła nawet Marinetę rozmawiającą z pobratymcami, oraz ludzką [ulr=https://66.media.tumblr.com/tumblr_m9i5xgnTIc1rs79hco1_400.jpg] kobietą w stylowym stroju i kapeluszu[/url]. Gnomka pogrążona w rozmowie nie miała szansy dojrzeć czarodziejki. A Elizabeth mogła podziwiać różne mechanizmy, do regulacji wysokości stolików krzeseł, a nawet latarni na ścianach. No i oczywiście cała scena była ruchoma, zgrzytając zębatkami zmieniała się co chwila… wraz wirującymi sukniami kobiet.
El nie mogła się jednak skupiać na występie czy skocznej muzyce, tylko musiała szukać swoich towarzyszek. I w końcu je dostrzegła… wyraźnie wstawioną już Frolicę i czerwoną jak burak Fullę… która miała rozpiętą bluzkę, tak że jej piersi nieśmiało się wynurzały z tego dekoltu. El ruszyła w ich kierunku przemykając wzdłuż ściany by jak najmniej zasłaniać gościom. i wkrótce dotarła niezuważona do swoich przyjaciółek. Radosnej Frolicy i speszonej Fulli.
- No.. napij się więcej.. mocniej rozchyl koszulę… masz się czym chwalić...i po to jesteeśmy…- sama zaczęła rozpinać własną, co Fulla próbowała powstrzymać szepcząc.- Nie rób tego… przyciągamy uwagę.
- I oto chodzi.- zachichotała pijacko rogata.
Na razie nie zauważyły skradającej się El.
- Daj jej spokój. - El podeszła do przyjaciółek wsadzając głowę pomiędzy nie i zarzucając im ręce za ramiona. - Zaraz ciocia Fulli i tak ściągnie całą uwagę.
- Jest tancerką. A po tym co tu widziałam, wolałabym żeby nie ściągała całej uwagi.- mruknęła zawstydzona Fulla, a ogon wesolutkiej Frolicy bezczelnie przesunął się po kostce czarodziejki, a potem owinął wokół łydki dążąc do góry.
- A ja myślałam, że będziesz się cieszyć tym, że ona jest szczęśliwa. - El wcisnęła się na krzesło diablicy i uśmiechnęła do krasnoludki.
- Ona z pewnością cieszy się za nas wszystkie.- odparła z przekąsem Fulla i stropiła się dodając.- Ech.. za dużo wypiłam i gadam głupoty. To całe miejsce mnie przytłacza.-
A Frolica uśmiechnęła się dodając.
- Mamy za darmo przekąski i trunki. Niezłe te bilety dostałaś. -
Po czym wskazała na balkoniki piętro wyżej. - Tylko tam mają lepiej.
Ogon zaś wodził zaś bo łydce, tak jak jej ręka po pupie czarodziejki. Fulla była zbyt pijana i zbyt oszołomiona by zauważyć nawet fakt, że Frolica od czasu do czasu bezczelnie muskała ustami szyję siedzącej na jej udach kochanki.
El delikatnie uszczypnęła w policzek diablicę przy kolejnym z jej pocałunków.
- Bądź grzeczna. - Mruknęła cicho spoglądając na scenę.

- Spróbuj patrzeć na te dziewczyny jak na klientki, a nie kobiety, które zarabiają swym ciałem. - Przysunęła się twarzą do Fulli nie schodząc z kolan diablicy. - Pomyśl jakiej bielizny mogą potrzebować, wtedy to powinno być mniej przytłaczające.
- Nie bardzo… potrafię, gdy tak machają nogami i pokazują.. prawie wszystko.- zarumieniła się jeszcze bardziej Fulla i mruknęła. - Chyba nie mam nerwów na tą pracę.
- Od tego jest piwo… a ty co tak długo robiłaś na zapleczu?- zapytała się zaciekawiona Frolica drapieżnie ściskając pośladek czarodziejki.
- Gadałam i biznesie, dziękowałam za bilety masażem i słuchałam historii rodziny. - El odpowiedziała starając się zapanować nad swoim głosem. Pobudzenie po tym jak zaspokoiła Amaralde dawało jej się teraz we znaki. Spróbowała się skupić na Fulli. - Przywykniesz. No i przyznaję, że piwo czasem w tym pomaga.
- No... trochę.- przyznała Fulla i wypiła kolejny kufelek. Zaczerwieniła się mocniej i rozchyliła palcami bardziej koszulę, by choć trochę ciepła z niej wyparowało. Sądząc po dekolcie, Amaralde mogłaby być dumna ze swojej siostrzenicy. Co prawda myślenie teraz nie było łatwe dla El, Frolica nie zaprzestała masażu pośladka wbijając przy okazji paznokcie w skórę El. No i pewnie była tak pobudzona jak sama czarodziejka.
Czarodziejka sięgnęła pomiędzy nogi diablicy i w odpowiedzi zagrywki naparła palcami na jej kobiecość przez materiał spódnicy i majtek Frolicy.
- Myśmy się tu nudziły. Fullę udało się nieco rozluźnić, ale nie na tyle by sprowadzić… - zamruczała lubieżnie rogata rozkoszując się dotykiem i sama nie przerywając masażu.-.... do naszego stolika… dżentelmenów.
- I dobrze… miałyśmy być grzeczne. - El zaczęła podwijać pomału spódnicę diablicy chcąc sięgnąć do jej majtek.
- A co to za zabawa. Trzy dorosłe kobiety w lokalu słynącym ze skandali?- oburzyła się Frolica ułatwiając El zadanie.. wkrótce czarodziejka czuła pod palcami ciepłe uda i rozgrzany obszar między nimi… choć bielizna była już mokra.
- Pamiętasz? - Czarodziejka naparła palcami na mokrą bieliznę diablicy. - To nie miała być zabawa.
- Nie przypominam… - jęknęła lubieżnie rogata nie przestając ściskać mocno krągłości pośladka czarodziejki.- ... bym się podpisywała pod tym planem.
- Hm… czyli wracamy do domu? - El odchyliła bieliznę diablicy i sięgnęła do jej kobiecości.
- Tak ci prędko wrócić? - zapytała figlarnie Frolica drżąc pod dotykiem palców kochanki i sama drapieżnie ugniatając pośladek. Szepnęła jej do ucha.- Chcesz być niegrzeczna ze mną… www.. w tutejszej ubikacji?
El zerknęła na tańczące dziewczyny.
- Hm…. powinnyśmy zdążyć. - El nachyliła się do krasnoludzicy. - Skoczymy do ubikacji i zaraz wracamy, dobrze?
- No… dobra.- mruknęła nieco strwożona krasnoludzica.
- Wrócimy przed występem twojej cioci. - Czarodziejka poklepała po ramieniu Fullę i wstała z kolan diablicy.

Obie ruszyły w kierunku rozchodzącego się w dwie strony korytarza. Jedna część była dla pań, druga dla panów. Po wejściu z korytarza do samej ubikacji… El z zazdrością przyglądała się białym kafelkom z utwardzanej porcelany, rzędom podświetlanych toaletek z kranami doprowadzającymi zimną i ciępło wodę do umywalek i kabinom z białego drewna. Wszystko ozdobione zębatkami pozłacanymi. Ta ubikacja przebijała nawet łazienkę wspólną w uczelni. El przyjrzała się sobie w lustrze. Zarumienione nieco policzki świadczyły o jej podnieceniu, ale na szczęście można to było zrzucić na karby wypitego alkoholu. Włosy były w delikatnym nieładzie po igraszkach z ciocią.
Wzrok czarodziejki powędrował dalej i skupił się na także odbijającej się w lustrze diablicy.
Ta nadal była porządnie ubrana i niewzburzoną fryzurę i pożądliwość w spojrzeniu. Chwyciła od tyłu za piersi czarodziejki ściskając je drapieżnie, całować zaczęła i kąsać szyję kochanki… co mogła obserwować w odbiciu lustra.
- A.. jak ktoś wejdzie? - El oparła się o toaletkę, wypinając lubieżnie i ocierając swoją pupą o biodra diablicy.
- Fulla na przykład? Kiedyś powinna odkryć przyjemności… życia…- diabliczka puściła piersi, po to by podciągnąć jej spódnicę w górę.
- T..tak… - El zadrżałą czując chłód na swojej gołej pupie.
- Więc problemu nie ma… to akurat nie jest klub o dobrej renomie. - zamruczała Frolica mocnym klapsem znacząc wypięty pośladek kochanki. - Zdarzały się tu większe draki, niż migdalenie się dwóch pijanych klientek w ubikacji. Strzelaniny ponoć.
Czarodziejka jęknęła cicho. Nie mogła oderwać wzroku od swojej rozpalonej twarzy odbijającej się w lustrze i tej drugiej, czerwonoskórej, znajdującej się tuż za nią.
- Nadal masz ochotę na grzeczną wizytę w tym lokalu? - zapytała diabliczka dając mocnego klapsa w drugi pośladek.- Fulla ma śliczne skarby, a i paru dżentelmentów zwróciło na nas uwagę.
- Nie chce… jej zupełnie wystraszyć. - El zareagowała na kolejnego klapsa jeszcze głośniejszym jęknięciem.
- Ooo… czyli masz jakieś… niegrzeczne plany wobec niej, figlarko.- zachichotała rozpalonym głosem Frolica uderzając znów dłonią w pośladek kochanki. - A jakie mamy plany po wizycie w Śrubce?
- Ty, ja i moja sypialnia? - Czarodziejka wypięła się mocniej dając znać, że taka zabawa jej odpowiada.
- Zgoda…- wymruczała Frolica kolejnym uderzeniem wprawiając pośladki czarodziejki w drżenie. Bolesny to był cios i zaczerwienił skórę… także na policzkach El i samej rogatej.
El jęknęła głośniej i pochyliła się, niemal dotykając czołem toaletki. Nie zrobiła tego tylko dlatego by móc dalej obserwować poczynania diablicy.
Palce diabliczki sięgnęły między uda wypiętej kochanki przesunęły się po jej intymnym zakątku.- Taka ładna pupcia… swoją nogą nóżki też… potrafiłabyś tak wywijać nogami jak te lale na…-
Drzwi się otworzyły, tak jak El przewidziała. Kobiet w zieleni weszła przez nie i zamarła zaskoczona. Ruda elegantka jednak dość szybko otrząsnęła się z tego szoku i dodała żartobliwie.
- Widoki na głównej scenie wam nie wystarczają?
El uśmiechnęła się lubieżnie.
- Były zbyt pobudzające. - Wymruczała i otarła się pupą o dłoń diablicy.
- Te tutaj też są.- odparła rudowłosa obserwując jak pupa El jest lizana i kąsana przez diabliczkę… i palce rogatej bezwstydnie pieszczą intymny zakątek. Przez chwilę wydawało się że nieoczekiwany gość zupełnie zapomniał po co w ogóle wszedł do ubikacji.
- Nie… chcemy robić konkurencji. - Czarodziejka zadrżała mocniej i rozchyliła szerzej swoje nogi.
- Jakoś…. w to… nie wierzę.- odparła żartobliwe rudowłosa kobieta na oślep macając drzwi do kabiny, bo nie mogła oderwać oczu od tej prowokująco bezwstydnej sytuacji. Wodziła wzrokiem po pośladkach El, tak jak rogata wodziła językiem pomiędzy pośladkami.
W końcu udało jej się je otworzyć, a potem weszła tyłem cały czas zapatrzona w ten lubieżny pokaz.
- Yhym… - El nie była w stanie wydusić więcej. Jej myśli kręciły się wokół tego co robiła z nią diablica i tego, jak bardzo chciała… - więcej. - Ostatnia myśl sama wypadła przez jej usta, a w ślad z anią poszły kolejne. - Mocniej kochana.
- Za chwilę… najpierw ty winnaś odwdzięczyć się mnie…- odparła diabliczka, odrywając usta i palce… pacnęła jeszcze mocno pośladek El i wstała. Następnie podeszła do jednej z kabin i oparła się plecami, by podwinąć własną suknię. Wszak i rogata była mocno już rozpalona.
- Niby za co? - El z trudem starała się zapanować nad swoim ciałem opierając się na toaletce.
- Za pieszczoty...i za to co będzie później… - odparła diabliczka pospiesznie zsuwając swoje majtki do kolan. I drżąc z wyraźnej żądzy. Towarzyszyły temu dźwięki dochodzące z kabiny rudowłosej… normalne odgłosy oddawania moczu. Jedyny przebłysk normalności w tej szalonej sytuacji.
Czarodziejka z trudem panując nad swymi nogami podeszła do diablicy. Oparła się o jej ciało swoim i całując namiętnie wargi Frolicy bezczelnie sięgnęła pod jej spódnicę. Brutalnie sięgnęła trzema palcami w głąb jej kobiecości.
Diabliczka jęknęła potulnie poddając się i pocałunkowi i pieszczocie palców. Była równie wilgotna co El i równie spragniona. Jej język wił się w pieszczocie dołączając do języczka czarodziejki. A Morgan rozpychała się palcami w kobiecości kochanki, drugą ręką ugniatając jedną z piersi diabliczki.
- Stęskniłam się za tym…- jęknęła rozpalonym głosem Frolica obejmując udem biodrokochanki i zachęcając ją do śmielszej eksploracji swego mięciutkiego zakątka. Jej ciało napięło się ułatwiając El pieszczotę krągłości.
- Robiłyśmy to rano. - Czarodziejka wsunęła kolejny palec, czując że jak tak dalej pójdzie wepchnie w kochankę całą dłoń.
- No… i… taki klub wywołuje… nostalgieee…- Frolica prawie krzyknęła z rozkoszy od tej napaści, a z kolei ruda kobieta korzystająca z kabiny obok… była bardzo cichutka.
- Och.. naprawdę? - El poruszała dłonią ciekawa ile jeszcze da radę wcisnąć w chętną diabliczkę. Czuła już opór kochanki, choć ta drżała rozpalona. Jej ogon wił się po łydkach czarodziejki.
- Tak… napra..wdę.- jęknęła lubieżnie.- Takie… widoki… ci umknęły.
- Yhym.. jakie? - Zachęcona działaniami ogona diablicy, EL sięgnęła drugą ręką do pupy kochanki i zaczepnie, zaczęła przesuwać palcami pomiędzy jej pośladkami.
- Na przykład… przykład… ci stepujący tancerze… półnadzy i umię...śnieni.- popiskiwała uwięziona diabliczka poddając się dotykowi kochanki, a do jej jęków dołączył ciche sapanie z kabiny obok.
El zanurzyła palce w pupie kochanki i teraz atakowała obie jej dziurki, czując jak po jej własnych udach spływa wilgoć.
Ciało rogatej wiło się w coraz bardziej nerwowym tańcu, gdy pieszcząca ją czarodziejka prowadził ku spełnieniu. Jej ogon wił się na oślep po łydkach i udach.
- Już.. bliziutko…- mruczała Frolica zachęcając pannę Morgan do dalszego wysiłku. El poruszała więc obiema dłońmi czując jak sama przestaje nad sobą panować. Rogata już straciła nad sobą panowanie dochodząc z głośnym jękiem. El oparła się o ramię diablicy rozpalonym czołem, czując jak sama jest blisko.
- Co teraz?- zachichotała diabliczka. Teraz gdy były cicho, słychać było wyraźnie iż ruda korpulentna damulka skończyła już toaletę i uprzyjemnia sobie wizytę tutaj dotykiem.
- Czekam na rewanż. - El cofnęła się uwalniając diablicę i oparła pupą o toaletkę.
Rogata podwinęła spódnicę i odsłoniła intymny obszar czarodziejki. Zaczęła całować szyję kochanki, ugniatała drapieżnie piersi… ogonem od razu sięgnęła między uda i szturmem zdobyła kwiatuszek El… z taką samą bezlitosną lubieżnością.
Czarodziejka jęknęła głośno, a jej dłonie zacisnęły się na krawędzi blatu toaletki.
Diabliczka zaś bezczelnie zabrała się za rozpinanie koszuli czarodziejki, by móc objąć krągłości kochanki przez gorsecik. Ogon gwałtownie poruszał się między udami, wywołując lubieżne mlaśnięcia i kolejne jęki panny Morgan.Sama czarodziejka zaś zauważyła, że drzwiczki do kabiny w której przebywałą ruda damulka były lekko… uchylone.
Świadomość bycia podglądaną z jakiego powodu tylko nakręcała czarodziejkę. Czuła jak z każdym sztychem diablicy zbliża się do szczytu, który obwieściła cichym okrzykiem.
- Nie wiem jak ty, ale mnie niegrzeczny nastrój nie opuszcza.- zachichotała Frolica i pocałowała czarodziejkę.
- Chodź.. zanim Fulla nam stąd ucieknie. - El klepnęła kochankę w pośladek.
- Z kim? Myślisz że kogoś uwiodła?- zachichotała diabliczka cofając się.
- Obawiam się, że raczej przed kimś. - czarodziejka zabrała się za poprawianie ubioru. - A Downtown to nie miejsce gdzie należy chodzić samemu po zmroku.
- Pojedziemy do domu dorożką, a poza tym.. potrafię ukryć nas w ciemności.- odparła Frolica uśmiechając się szeroko.
El nachyliła się do ucha diablicy, przypominając sobie o rudowłosej w jednej z łazienek.
- A ja mam pistolet. - Odezwała się szeptem. - Ale nie o tym mowa. Boję się by Fulla sama nie uciekła. Chodźmy.
- Dobra dobra.- odparła diabliczka zabierając się za poprawianie swojego stroju.- Możemy iść, jeśli o mnie chodzi.
Czarodziejka pocałowała Frolicę w policzek i ruszyła w kierunku sali.

Na szczęście złe przeczucia El się nie ziściły. Krasnoludka siedziała przy stoliku ignorując całkiem zaczepki od dwójki brodaczy ze swojej rasy znajdujących się dwa stoliki dalej. Ba… odmówiła nawet szampana, którego jej wysłali. I z ulgą zerkała na zbliżające się przyjaciółki.
- Ooo jesteś popularna. - El pomachała brodaczom przesiadając się do Fulli i nachylając się do jej ucha. - Podoba ci się któryś?
- Tooo… gangsterzy… patrz jak się noszą… to niekrasnoludzkie…- speszyła się Fulla i dodała ciszą.- Są natarczywi i nachalni.
- Rozumiem… a po czym poznajesz, że to gangsterzy? - El szczerze zainteresowała się wypowiedzią krasnoludzicy. Musiała przyznać, że chwilami miała poważny problem by rozpoznać frakcje w obrębie innych ras.
- Mają przycięte równo brody i krótko. Porządny krasnolud ma brodę długą i nie przycinaną nożyczkami. Czasem nożem, ale zwykle ją splata w warkoczyki. Gangsterzy wolą krótsze brody. Mniej zawadzają przy… no… gansterce. Dlatego gnomy wolą kozie bródki.- wyjaśniła Fulla odrywając myśli od sytuacji. Diabliczka zaś przysiadła i posłała drapieżny uśmiech admiratorom Fulli… i trochę złowieszczy zarazem.
- To już wiem w jakich grupach ci nie szukać partnera. - El zaśmiała się. - Ale nie licząc ich profesji, któryś ci się podoba?
- Nie wiem… może ten po lewej… trochę… jakie to ma znaczenie?- zapytała Fulla, tymczasem gnom w cylindrze i zakrzyknął. - A teraz przed wami… wspaniała madame Amaralde Alv…-
Resztę słów zagłuszyły oklaski.
Rozległa się muzyka i chrapliwy zmysłowy głos krasnoludzicy rozległ się gdy wchodziła na scenę.

 
Aiko jest offline