24-06-2020, 20:21
|
#156 |
Dział Fantasy
Reputacja: 1 | Brat Marcus przysiadł ze skrzyżowanymi nogami, narzuciwszy na plecy gruby pled. - Pamiętacie tę młodą pannicę, co przybyła na jesieni do Siegfriedhofu? Dużo mówiła o swojej książce, traktującej o nieumarłych i tym jak je odegnać. Autor tej książki o wampirach pisał niedużo, bo i ciężko o naprawdę sprawdzoną wiedzę. Taką ma nasz zakon dzięki długim wiekom pielęgnacji wiedzy przez kolejne pokolenia - mówił niby wprawiony bakałarz.
Łyknął zupy, nim kontynuował. Albrecht aż się rozchrząkał. - Sposobów jest kilka. Każdy wymaga sprytu, bowiem wampir świadomy jest zagrożenia i z byle powodu nie ponosi ryzyka. Najszybciej pójdzie, gdyby go zmusić do wejścia do rzeki lub w inny sposób oblać i utopić.
Słońce jest również szkodliwe dla tych stworów nocy i ciemności. Na słońcu wampir kona jednak dłużej, niż pod wodą. Na dodatek zmieniając formę może szybko uciec w cień.
Kiedy podróżowaliśmy do leża planowałem we śnie przebić mu kołkiem z osikowego drewna serce. Potem jednak należy ciało spalić, co rodzi kolejne kłopoty: opał, warunki, może transport wampira w letargu.
Pośród znanych mi sposobów zniszczenia wampira nie ma żadnego z użyciem zwykłej broni. Nawet zaklęta jedynie pogorszy stan wampira, ale nie unicestwi go na dobre - podsumował wywód spoglądając na elfkę. |
| |