Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2020, 11:53   #1829
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Maximilian Wagner zgodził się, aby Lothar skonsultował umowę z prawnikiem. Polecił nawet dwie osoby, które zajmowały się takimi sprawami w Grissenwaldzie. Lothar von Essing jednak nie skorzystał z rady i na własną rękę znalazł prawnika – Herr Elysiusa Troemba z kancelarii Troemb i wspólnicy. Konsultacja w zawalonym papierami, zaniedbanym biurze zlokalizowanym na tyłach czynszowej kamienicy kosztowała go trzy złote korony, ale wyszedł bogatszy o wiedzę dotyczącą podpisywanej umowy.

Był o standardowy teks umowy handlowej, zapisany skomplikowanym językiem prawniczym. Kompania Blucherów wynajmowała Lothara, jego załogę i łódź jako kontrahenta i obciążała go obowiązkiem dostarczenia wskazanego ładunku (ściśle określonego, zarówno pod względem wyglądu jak i wartości) do Marienburga, do magazynów Kompani, w określonym terminie (ten wydawał się Lotharowi zupełnie osiągalny i posiadał całkiem rozsądny margines). Od momentu podpisania, do chwili potwierdzenia odbioru w Jałowej Krainie, odpowiedzialność za ładunek spadała na von Essinga. Miał on być obciążony kosztami we wszystkich sytuacjach, poza...

(…) podczas, gdy uszkodzenie łodzi lub zakontraktowanego ładunku, które jest jednoznacznie spowodowane przez jedną stronę Umowy (rodzina Blucher) lub jej pracowników, lub gdy łódź znajduje się pod pełną opieką jednej strony Umowy lub jej pracowników, zostanie naprawiona lub opłacona przez jedną stronę Umowy w ciągu trzech miesięcy od powiadomienia o tej szkodzie jednej strony Umowy.

W takim stylu zapisana była cała umowa, ale Elysius Troemb twierdził, że nie zawiera ona żadnych kruczków prawnych ani haczyków. Umowa była czysta i prawnik nie widział przeciwskazań do jej podpisania, zwłaszcza że Blucherowie byli szanowaną i poważaną kupiecką familią.

*

Axel ruszył w miasto znaleźć rusznikarza. W niewielkiej mieścinie jaką był Grissenwald nie mogło ich być zbyt wielu, ale Meyer miał szczęście i trafił do właściwego warsztatu. Łysawy, poparzony na twarzy jegomość będący właścicielem warsztatu nie wzbudzał sympatii, a cena była wysoka, jednak Axel nie miał wyjścia i dogadał się z rusznikarzem. Proch i kule już miał kupione wcześniej, więc mógł spokojnie wrócić na barkę.

Trafił tam akurat w chwili, kiedy Leonard odbierał dostarczone na Syrenkę zaprowiantowanie. Warzywa i owoce w skrzynkach, chleb i kilka stągwi mleka już stało na pokładzie. Geldmann oglądał teraz przywiezione mięso, ale najwyraźniej inspekcja wypadła pomyślnie, bo nakazał położyć beczułkę solonego mięsa na deskach. Za chwilę zjawił się dostawca ryb z wybornie pachnącym pakunkiem, jak się okazało wędzonych węgorzy.

Zainteresował się też nimi Berni, który do tej pory wyciągnięty na leżaku rozpiętym między masztem a kabiną oddawał się lekturze.
 
xeper jest offline