Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2020, 18:52   #401
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
" A to silny skurwysyn..." przemknęło przez myśl Niersowi, którego ramię aż zdrętwiało od ciosu kostura. Gdyby nie jego rotella, którą zasłaniał się całkiem sprawnie, jego czaszka pękłaby niczym przedojrzały arbuz.

"Zjadłbym arbuza" Karl przekręcił drętwiejący nadgarstek, odbijając okuty kostur na bok i wyprowadził zamaszyste cięcie pałaszem, tnąc od dołu, przez pachwinę. Cios, który wedle szermierczej sztuki miał wykastrować przeciwnika, wypuścić jego trzewia na posadzkę, wdzięcznie finiszując przez klatkę piersiową aż po bark, świsnęło jedynie o kilka cali od ciała przeciwnika, którego młynkujący kostur musnął klingę. I tyle wystarczyło, bo z przeraźliwym brzękiem, przednia tileańska stal odbiła się od prostej, acz skutecznej broni opętanego czarodzieja.
Karl nie dawał za wygraną, i tym razem zaciął krótko, z nadgarstka, rozcinając skórę na ręku Arlofa, jednak to w ogóle nie spowolniło opętanego, który nadal kręcił młyńce swoją bronią. Może nie czuł bólu, a może pęd ciężkiej broni sam go prowadził i człowiek, o ile nim był w ogóle nie miał kontroli nad swoimi czynami? To by tłumaczyło, dlaczego w ogóle się z nim biją.

"Arbuzy...Dora miała jak arbuzy..." Karl miał coś w rodzaju deja vu. Za każdym razem, kiedy robiło się źle, myślał o cyckach. Nie jakichś zwyczajnych, ale iście cesarskich rozmiarów, takich, w których mógł utonąć sam najjaśniejszy pan, najpewniej wraz z całą swoją świtą. Dora jak Karl pamiętał nie była specjalnie lotna, ale arbuzy...miała zacne.

Tymczasem piskliwy, nieco zdesperowany w tonie kobiecy kłos ostro wciął się pomiędzy myśli, którymi oddawał się w czasie swojej ulubionej rozrywki. Mordowania, nawet jeśli miało mu to zająć o wiele więcej czasu niż początkowo myślał. Na nieszczęście chwilę później Hans Hans załatwił Arforla, i zabawa przestała się rzezimieszkowi podobać.
Spojrzał nieco z wyrzutem na oprycha, po czym przeniósł wzrok na Katerinę, a raczej na jej biust, który rozmiarami raczej nie dorównywał Dorze, choć był znacznie gustowniej odziany, aby następnie spocząć na kosturze, który wypadł z bezwładnych już łapsk Arforla.
Wciąż wydawał się niepokojący, a to co działo się dokoła wcale nie zamierzało jeszcze kończyć.

Chyba, że...

Kierowany impulsem postawił stopę na jednym końcu kostura, który ustawił się skośnie do podłogi, oparty na ciele padłego Arforla, po czym opuścił ostrze pałasza prosto w zdobioną ornamentami, niepokojącą broń byłego czciciela Sigmara.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline