Lucius i Harry podąrzyli w kierunku stajni. Nazwa była dość złudna ponieważ koni tam teraz raczej nie było, była to natomiast największa na świecie fabryka Jetu.
Po wyjściu z miasta, którego ulice w ciągu dnia były opustoszałe, po godzinie marszu przez pustkowia na horyzoncie zaczęło być widać wysokie drewniane budynki i równie wysokie metalowe ogrodzenie.
Żaden dźwięk nie dochodził od stajni, co było dość nietypowym zjawskiem, w końcu tam pracowano 24 godziny na dobę, linia produkcyjna przesuwała się bez przerwy.
Podróżnicy przyśpieszyli krok i szybko poznali przyczynę martwej ciszy.
Ciała martwych strażników zaczęły się rozkładać, smród zgnilizny unosił sie nad całym kompleksem. Przyczyna śmierci we wszystkich przypadkach była tak sama - dwucalowa dziura w głowie, przez którą w dość szybkim tępie wydostała się na zewnątrz zawartość czaszki. |