Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2020, 10:23   #35
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Ki diabeł - mruknął garbus i sięgnął po zardzewiały pogrzebacz, którym grzebał jeszcze przed chwilą w płomieniach. Po chwili namysłu złapał jeszcze za rozpalone z jednego końca polano z paleniska. Kolacja czy niebezpieczeństwo?
- Kicikici... chodź do Strupaska kotku.... Strupasek nic Ci nie zroooobiiii... - zaczął wabić intruza powoli idąc w kierunku hałasu.
Spotkali się w połowie drogi. Garbus zdążył dojść do rozwalonego przejścia między izbami na jakieś dwa kroki a z przeciwnej strony ukazał się jakiś pies. Spory. Ze skundloną i mokrą sierścią i nieufnoscią zawodowego ulicznika do obcego. Widząc dwunoga zawarczał groźnie obnażając kły. Spory był. Grzbietem sięgał do bioder garbusa. I nie wyglądał zbyt przyjaźnie.
- Twój wybór stary kundlu - powiedział do niego Strupas - albo wypad, albo będziesz potrawką.
- No nie wiem, Strupas. Wygląda groźnie. Spróbuj odstraszyć ogniem - podpowiedziała Śmierdzistopa
Wysunął do przodu płonące polano licząc na wspólną wszystkim zwierzętom obawę przed ogniem - No już, sio! Albo zatłukę... jak Ciebie.
Czworonóg nie kwapił się ani by rzucić się na płonące polano ani by uciec. Stał na szeroko rozstawionych przednich łapach, pochylił łeb i jeszcze bardziej obnażył kły gdy warczał groźnie. Nie wyglądało na to by ogień wzbudzał w nim lęk tak bardzo jak u dzikich zwierząt. Możliwe, że jako miejskie zwierzę, żyjące wśród ludzi i ich ognia płonące polano nie robiło na nim aż takiego wrażenia jak na zwierzętach spoza miasta. Albo był aż tak zdesperowany, że był gotów zaryzykować starcie z człowiekiem. Na razie jednak ani nie atakował ani się nie cofał jakby liczył, że warczeniem i determinacją odstraszy człowieka.
- I dupa - powiedziała Śmierdzistopa, a Koklusz zaczął wiercić się niespokojnie.
Strupas z kolei także psa się nie bał, psami szczuli go regularnie i ich zębiska zatrzymywały się na wielowarstwowych łachmanach garbusa. Ten co prawda był wielki... ale żadne bydle nie stanie na drodze w wykonaniu planu mrocznej potęgi. Chodźby nie wiem jak wielkie.
Strupas polanem machnął by poparzyć psiaka, ale trzymając w prawicy pogrzebacz był gotów poprawić.
- Dawaj go, Strupas! Ku chwale Obrzydliwego! Arrr! - krzyknęli na raz Zielona i Kapitan Szkorbut, wyraźnie przytłaczając towarzyszy.
Dwunóg ruszył na czwornoga aby go zaatakować. Czworonóg przyjął walkę i gdy tylko człowiek przeszedł przez drzwi dzielące obie izby rzucił się na Strupasa. Pies był szybszy od garbusa ale moc Niszczycielskich Potęg zdawała się tym razem być po stronie garbusa. Trzymanym polanem udało mu się zdzielić w bok skaczącego psa. Siła uderzenia zbiła tor lotu czworonoga i posłała go w bok razem z żałosnym skowytem. Trafienie musiało być na tyle skuteczne, że wybiło psiemu ulicznikowi ochotę na dalsze starcie. Najpierw jeszcze warcząc wycofał się tyłem do nadchodzącego człowieka aż w końcu wyskoczył przez dziurę w oknie jaką znalazł albo sobie wybił by się tu dostać znikając człowiekowi z oczu w tej zamieci jaka wyła na zewnątrz i wpadała przez te wszystkie dziury i szczeliny do środka.
- I nie wracaj - rzucił za nim garbus. Prowizorycznie zastawił dziurę jakimś gratem i wrócił do czuwania.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline