Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2020, 20:35   #17
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pałacyk Honigmana; ul Kościuszki; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy


Nie wstrzymał Toreadore długo spojrzenia na koterianach, nie dlatego, by nie był ciekawy ich reakcji, ale osoba księcia ściągała jego uwagę wiele bardziej, jak świeca hipnotyzująca ćmę. Kordian był przekonany, że to Karski był owej chwili pierwszym aktorem sceny, i nie z pierwszeństwa w szeregach spokrewnionych to wynikało, a z wagi tajemnic, które skrywał. Ważne stawały się prawdy niewypowiedziane, nie fakty ujawnione, te wszak wyjawić mógł każdy z miejscowych wampirów. Znając zamiłowanie spokrewnionych do manipulacji, Kordian był przekonany, że wielu z nich, szczególnie znudzonych w oczywistym zaścianku polskiego miasta, chętnie wykorzysta sytuację ku własnym interesom, bez względu na niesławne położenie śledczych, a właśnie ze względu na nie.

Co więcej słowa i postawa gospodarza utwierdzały go w przekonaniu, że jest właśnie wikłany, stawiany w sytuacji zaplanowanej, groźba zaś sprzed godziny stawała się śmieszna i wyraźnie pozbawiona mocnych fundamentów. Nie zmieniało to faktu, że pozwalało to wejść na miejscową scenę, jak poproszono go w Edynburgu. Znów wróciło wrażenie, że już się dokonało, choć dopiero rozgrywało, że wyrok na nowicjusza zapadł już dawno, jeszcze nim zjawili się w Elizjuim, nim gul na wyspie przekazał wiadomość. Szarada dramatu już wcześniej przewidziana i rozpisana na role. Nie dawało mu tylko spokoju pytanie, czy winien pokornie grać swą rolę jak chcieliby owi demiurgowie dramatu, czy właśnie sprzeciwić się narratorom i rzucić się w pław pod prąd. Z każdą chwilą skłaniał się do tej drugiej opcji, tylko skąd wiedział będzie, że swoje wiersze pisze, czy czyjeś czyta.

Nie zmieniając nic z pozorów swej dotychczasowej postawy, butnie, a grając zaciekawienie, spoglądał w oblicze Księcia. Nie mógł jednako odpędzić jednej myśli, tego widocznie oczekiwał Karski, że młody Gangrel przemieniony został w podobnym czasie co on sam. Czy wtedy już planowano? Czy dlatego Kordian, a nie angielski paniczyk? Poczuł z ofiarą braterską więź. I opinia o przywiązaniu do żywych uświadamiały mu jaką pozycję zajmuje w społeczności. Tak przecież byli podobni, mógł być Kordian na jego miejscu. Pionek. To bardziej jeszcze utrwalało determinację nowicjusza Toreadore, by zmienić zapisaną z góry historię.

Czujne ucho i wyostrzony umysł, czytały Sowińską, której uroku nie potrafiłby odmówić, a jednak już wiedział, że sucz. To przynajmniej było jasne czego się po Venture spodziewać, a że właśnie arystokratka, tym bardziej pod egidą Karskiego, większy zaś niepokój wzbudzał w nim małomówny Phillip. Wstrzymujący się od głosu Tremere pozostawał enigmatyczną figurą, niewiedza kładła się cieniem na kalkulacje Kordiana.

Trwał tedy słuchając z jowialnym uśmiechem na przystojnej twarzy, pragnąc usłyszeć jak najwięcej półprawd, a zapięty w sztywny surdut etykiety tym bardziej nie przerywał mówcom.

Jak we wcześniejszym poście!

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 29-06-2020 o 20:59.
Nanatar jest offline