Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2020, 18:13   #165
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
30 Martius 816.M41, pokład Błysku Cieni

- Na ostatnie pytanie mogę ci… odrobinę odpowiedzieć. - Bel wyjęła talie z pudełka i powoli zaczęła ją przesuwać nad świecą. - Tuż po tym jak Lady Winter zapadła w .. swój stan. Spytałam Imperatora o przyczynę. Karty wskazały na kogoś z rodu. To muszą być wewnętrzne rozgrywki Coraxów.

Pierwsza spojrzała na Bel zaskoczona.
- Kogoś z rodu? Ale przecież… przecież ród został prawie doszczętnie zniszczony, wymordowany… - Głos znów się jej załamał. - Poza Mauricio, o którym nawet nie wiemy czy jeszcze żyje, nie ma już nikogo… zabrali wszystkich których kochałam… Została mi tylko Winter, a ona… - Amelia przerwała. Powoli wzięła głęboki wdech i wypuszczając powoli powietrze, była już spokojniejsza. Uśmiechnęła się przepraszająco do Bel. - Wybacz, pozwoliłam by emocje wzięły górę. To dla mnie trudny okres. Już jestem spokojna. Możemy kontynuować. Proszę opowiedz mi dokładnie o tamtej wróżbie, co dokładnie powiedziały twoje karty?

- Tak długo jak nie zanurzasz się w osnowie… emocje nie są twym wrogiem.
- Bel przetasowała talię i wydobyła z niej kartę oszusta:


- Oto przyczyna.. wielki oszust. W dniu wróżby dostrzegłam za nim zrujnowane miasto Sinophię. Czułam, że przyczyna może leżeć w trawiącej ród wojnie domowej. - Astropatka podała kartę Amelii by ta mogła ją sobie obejrzeć.

Amelia wzięła kartę do ręki i uważnie jej się przyjrzała.
- Możliwe więc, że atak nastąpił stamtąd? To nadal nie musi oznaczać rodu Corax. Na rodzinnej planecie mogliśmy mieć wrogów. Mieliśmy ich prawie na pewno. Lord Gunar był silnym i zdecydowanym człowiekiem. Miał twardy charakter, to jednało mu ludzi i przysparzało wrogów. Na Scintilli jest wiele rodów, które mogłyby skorzystać na zniszczeniu rodu Corax. - Pierwsza podniosła wzrok na astropatkę. - Jak wyglądały pozostałe karty?

- Pierwsza to był Rubieżca… gdy go wyciągnęłam był w szatach Coraxów. Jego twarz… nie było wiadomo czy był to mężczyzna czy kobieta, ale zdawał się patrzeć we wszystkich kierunkach. Czułam, że to nie Corax.. że to właśnie.. jego wina.
- Bel ułożyła na stole kolejną kartę.


- A na końcu.. arystokrata.. kobieta znów w szatach Coraxów.. w złotej masce. To.. przez to zasugerowałam Christo iż ktoś powinien przebrać się za Lady Winter. - Astropatka położyła ostatnią kartę na stole.


- Postać przypominała tą, która pojawiała się wtedy gdy Imperator mówił mi o Lady.. nigdy jednak nie miała zasłoniętej twarzy. Czułam… że musimy zadbać o jej dobre imię. - Dłonie Bel przesunęły się po twarzy arystokratki. - Że mamy tajemnicę do ukrycia.

- W takim razie zobaczmy co pokażą karty rozłożone dla mnie.


Bel przytaknęła ruchem głowy. Powoli zebrała karty i je ponownie przetasowała, po czym umieściła talię w dymie świecy prosząc, przez modlitwę, Imperatora o dar widzenia.

Astropatka położyła karty z na stole i sięgnęła po pierwszą. Heretyk. Znowu… tak karta była mocno związana z rodem Corax.

Heretyk wyglądał jak zwykły człowiek, strój jego ozdobiony był jednak symbolami licznych wrogów. Bel chwilę wpatrywała się w niego w milczeniu.

- To heretyk symbolizuje niebezpieczeństwo od wewnątrz... bunt, atak zdrajców lub po prostu zdradę. - Powoli podniosła wzrok na siedzącą naprzeciwko Amelię. - Cokolwiek się stało z Maurice.. To jest przyczyna… tak jak los Winter… wtedy też ta karta się objawiła.

Powoli sięgnęła po kolejną kartę

- Żołnierz. - Szepnęła układając kolejną kartę na stole. Obraz przedstawiał mężczyznę w zbroi Imperium. - Symbolizuje poświęcenie.. Obowiązki. To je wypełnia obecnie Maurice… czyli żyje. Inaczej ta karta zapewne byłaby pusta. Cokolwiek czyni czyni to dla wyższego dobra. A przyszłość...

Bel położyła na stole ostatnią kartę. Była ona obrócona i przedstawiała Senatora. Człowieka w stroju polityka imperium. Postać spoglądała na nią w tym dziwnym układzie jakby nieco drwiąc z astropatki.

- Senator… odwrócony. - Powiedziała szeptem.

Amelia odetchnęła z ulgą na słowa Bel. Mauricio żył. Ale gdzie jest, co się z nim dzieje? Czy może zaufać wróżbie? Pokręciła głową. Musi mu zaufać, że będzie ich szukał. Teraz musi się skupić na bieżącym zadaniu… Czekała ją ciężka rozmowa, ale musi z nimi porozmawiać… Sprawy zaszły za daleko. Uniosła badawczy wzrok na astropatkę.

- Co oznacza ostatnia karta?

- Ułożona normalnie… zawarcie paktu… umowę, poprzez głosowanie.
- Bel zamyśliła się. - Odwrócona… może oznaczać albo że taki pakt lub umowę złamano lub, że Maurice stanie się ofiarą nieuczciwego osądu.

Pierwsza zmarszczyła brwi.
- Nie brzmi to dobrze. - Po chwili wahania dodała: - Czy można wróżbę jakoś rozwinąć? Dodać więcej kart, by poznać więcej szczegółów? Nie mówię, że teraz. Ale jak będziemy miały trochę więcej czasu?

- Mogę poprosić by chór wsparł mnie w wróżbie.
- Bel dłuższą chwilę wpatrywała się w leżące na stole karty, szczególnie tą obróconą. - Wróżba zawsze jednak pozostanie jedynie przepowiednią, kierunkowskazem. Zawsze wymagać będzie interpretacji a co za tym idzie dopuszczać błąd ludzki… mój błąd.

Amelia skinęła głową ze zrozumieniem.
- Przynajmniej mamy jakieś wskazówki, które można sprawdzić. Powinnyśmy porozmawiać o tym z pozostałymi, przynajmniej z seneszalem.

- Seneszal chyba niezbyt lubi rozmawiać z moją osobą.
- Bel przetasowała karty gotowa rozłożyć kolejny układ. - Podejrzewam iż obawia się mnie… a i za złe ma, że to nie Dalia wciela się w postać Winter.

Amelia spojrzała ciepło na Bel.
- Przyznaję, że na początku wydawało mi się to dobrym rozwiązaniem, trochę też się przestraszyłam. - Pierwsza przyznała ze wstydem. - Ale uważam, że miałaś rację i dobrze, się stało, że nie wmieszaliśmy w to Dalii. Ja mogę porozmawiać z seneszalem, a najlepiej przedstawmy wróżbę na odprawie pozostałym oficerom. - Pochyliła się bardziej nad stołem. - Moje drugie pytanie? - Spojrzała na karty z napięciem. - Co z Winter?

- Bardzo cenię sobie umiejętności Seneszala, ale… obawiam się, że wraz z Dalią są słabym ogniwem tej tajemnicy.
- Bel umieściła karty w dymie świecy spoglądając na swoja talię. - Miłość jest piękna, to niesamowicie silne uczucie, jednak… zbyt łatwo doprowadza do nierozsądnych decyzji.

Astropatka wyłożyła pierwszą talię i już ona wywołała w niej pewien niepokój. Obrócony skryba zdawał się z niej śmiać. Rozproszyła się? Czyżby rozmowa wybiła ją z rytmu? Przygryzła wargę i sięgnęła po kolejną kartę. Obrócony Mutant….
- Ja… chyba będę musiała odpocząć przed kolejną wróżbą. - Bel westchnęła ciężko i spojrzała na Amelię przepraszająco… - Pan odmówił mi daru.

Amelia skinęła ze zrozumieniem głową.
- To nie twoja wina moja droga. - Zwróciła się do astropatki. - To ja chciałam dowiedzieć za dużo na raz. Przyjmę z pokorą tą lekcję cierpliwości od Najświętszego Imperatora. Ale już i tak zabrałam ci zbyt dużo czasu. Zapewne chciałbyś się odświeżyć i przygotować na odprawę. - Wstała od stolika i jeszcze raz spojrzała na astropatkę. Była wyraźnie spokojniejsza niż wcześniej. Zwróciła się do swojego gościa spokojnym, miękkim tonem. - Dziękuję ci Belitto. Za wróżbę i za rozmowę.

- Zawsze do usług Amelio. - Astropatka dygnęła. Narzuciła na ramiona płaszcz i chwyciła zwieńczony symbolem imperatora sztandar. - Widzimy się niebawem.

Opuściła pokoje pierwszej zaniepokojona. Wróżba ewidentnie się nie powiodła.. czyżby zawiodła czymś Pana? Może niesłusznie nadużywa jego daru. Wszak Imperator przesyła im znaki nie tylko w kartach. Westchnęła ciężko i skierowała w stronę swych komnat by tam wziąć prysznic i przebrać się w luźniejsze szaty.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 14-07-2020 o 22:21.
Aiko jest offline