Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2020, 15:31   #88
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Piwny Rycerz już miał zdecydowanie dość przemierzania pomieszczeń domu Hantrela. Miał szczerą nadzieję, że gdy to wszystko się skończy nie będzie musiał tutaj więcej zaglądać. Pomimo jednak wydarzeń, które się rozegrały w tym miejscu, faktem było, że wygrali kolejne już starcie, cały czas byli z tarczą. Ta okoliczność wprawiła Zevrana w dobry nastrój.
Zev ruszył pewnym krokiem tuż za lady Volume, z niemałym podziwem obserwując jak szybko, sprawnie i z gracją zarazem porusza się podwładna Księżnej.
- Zdecydowanie zapamiętam to zlecenie na długo, zwroty akcji oraz spotkane podczas niego osoby były naprawde nadzwyczajne.- Zagadnął doganiając ją. - No ale muszę przyznać, Ty Pani zaskoczyłaś mnie chyba najbardziej.- dodał uśmiechając się lekko, nie ukrywając podziwu w głosie.
- Och dziękuję. Mało kto spodziewa się zdolności bojowych po damie dworu, a takie zaskoczenie daje mi istotną przewagę - odpowiedziała Volume, odwzajemniając delikatnie uśmiech.
- Pan też znakomicie walczył, panie Zevran - pochwaliła go. - Z wielką ochotą wysłucham potem całej pańskiej historii - powiedziała z uśmiechem, spoglądając na Zevrana z zainteresowaniem.
- No cóż, gdybyś chciała Pani usłyszeć całą moją historię, to obawiam się, że nie starczyłoby nam dnia. - odpowiedział lekko rozbawiony Zev, zerkając przez moment na leżące w kałuży krwi ciało, które rzekomo miało być ciałem Hantrela. - No ale oczywiście mam szczerą nadzieję, że gdy ten cały bałagan się uspokoi, uda nam się w spokoju choć rozpocząć historię. - dodał odwzajemniając uśmiech.
- Ależ chętnie wysłucham całości - odpowiedziała Volume, z gracją wymijając krew na podłodze. - Czas z pewnością będzie, oczywiście już po wszystkim - dodała, tym razem spoglądając na Zevrana od stóp po czubek głowy. - Dasz radę jeszcze powalczyć? - spytała, odnosząc się zapewne do rany Piwnego Rycerza, ale jej głos zdradzał bardziej zainteresowanie i podziw, a niżeli troskę.
- Bełt nie wbił się głęboko i nie czuję aż takiego bólu, nie z takimi ranami szło się w bój! - odpowiedział hardo Zev wypinając dumnie pierś. - Poza tym nie odpuszczę za nic możliwości walki u Twego boku. - dodał puszczając do Volume lekko oko, nie zwalniając jednak kroku.
- Dziękuję, miło mi to słyszeć - odpowiedziała kobieta ze szczerym uśmiechem... Bardzo szczerym, na tyle, że Zevran miał wrażenie, jakby odwzajemniała ona puszczone do niej oczko.
Wtedy to Zevran i Volume znaleźli się w holu i przez otwarte drzwi główne zobaczyli kto przybył nieproszony do domu Edmunda. Oboje zatrzymali się, nie widząc już powodów do pośpiechu.
Strażnik pilnujący wcześniej karety, Amis Cabrera i dwoje kleryków lub kapłanów, z pewnością nie stali po złej stronie. Zev odetchnął głęboko, opuszczając miecz. Widocznie szykowała się pierwsza miła niespodzianka od bardzo długiego czasu.
- Lepiej późno niż wcale! - rzucił do przybyłych mężczyzn i kobiety. - Na szczęście w miarę ogarnęliśmy sytuację. Przydałby się też ktoś kto się zna na leczeniu. - dodał, wsuwając wolną rękę na swój zraniony bok i sycząc lekko z bólu, po czym odwrócił się zaraz do Volume.
- Jednak najpierw trzeba jeszcze sprawdzić jak się ma Księżna - powiedział po czym ruszył do drzwi do jadalni i je otworzył eleganckim gestem wskazując swojej towarzyszce, by ta przeszła przodem. Volume skinęła mu uprzejmie głową i ruszyła przodem.
- Zaraz, więc to co mówił ten facet to prawda?! Nekromanci tutaj?! - z niedowierzaniem dopytał się żołnierz.
- Owszem - odpowiedziała mu krótko Volume.
- Znamy się na magii leczącej - odpowiedział kleryk. - Gdzie ranni? - spytał od razu.
Kapłanka zaś nie zadawała takich pytań i nawet w marszu, w korytarzu zaczęła leczyć ranę Piwnego Rycerza. Zaklęcie działało szybko i było bardzo kojące. Zevran czuł jak z każdą chwilą ból się zmniejsza, aż w końcu w ogóle ustał.
- Dziękuję od razu lepiej! - skwitował z uśmiechem skinając uprzejmie głową w stronę kapłanki, po czym przyspieszył kroku by dogonić Volume, gdy ta wchodziła już do jadalni, a następnie w stronę kuchni.
- Sytuacja wydaje się opanowana Wasza Wysokość. - powiedział od razu wchodząc do pomieszczenia i spoglądając na Księżną. Słysząc te wieści, Jej Wysokość uśmiechnęła się delikatnie.
 
Aronix jest offline