Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2020, 12:35   #242
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 81 - IX.21; śr; noc

Czas: IX.21; śr; noc
Miejsce: wnętrze budynku, piwnica
Warunki: półmrok, ciepło, zaduch


Marcus



- Dobra. Niebieski albo żółty tak? - Brucew rozstargnieniu skinął głową nerwowo zerkając w obie strony korytarza piwnicy. Zresztą podobnie jak i pozostała trójka. Ale zwiadowca z wioski Johansena podszedł do drzwi naprzeciwko celi tej trójki i zaczął gmerać przy kłódce. Wydawało się to strasznie długo. Podobnie jak długo otwierał poprzednią celę. Ale może to z nerwów.

- Wątpie by to byli nasi. Strzelanina jest od strony rzeki. - mruczał zamaskowany zwiadowca mocując się z kłódką przerywając na moment by odkaszlnąć tym skażonym powietrzem. Ta w końcu stanęła otworem więc rzucił ją gdzieś w dal korytarza otwierając drzwi do piwnicy. Tam już w drzwiach czekał jakiś mężczyzna w rozsuniętym roboczym kombinezonie.

- Dzięki! - odkrzyknął radośnie uwolniony łapiąc na krótko ramiona swojego zamaskowanego wyzwoliciela.

- Spadamy! - Bruce skinął mu głową i zrobił ruch ręką by iść czy raczej biec za nim. To wydawało się rozsądne bo tylko on miał jakąś broń. Miał tylko swój M 1 więc nie bardzo miał czym się dzielić z tą bronią z uwolnionymi towarzyszami a widocznie z maczetą rozstawać się nie chciał. Przebiegli przez korytarz i schody na parter którymi wcześniej gospodarze prowadzili ich na dół. Tam u wyjściu z tych schodów przodownik zatrzymał się i wyjrzał na zewnątrz rozglądając się jak wygląda sytuacja.

- Dobra tam jest jeden. Może coś tam znajdziecie. Mi nie chciało się tam włamywać. - Bruce dał znać wskazując na niewielką kanciapę strażników. Ta była jednak była wzmocniona drucianą siatką i kratą ze stalowych prętów więc dostać się do niej nie było tak łatwo. Za kontuarem jednak widać było leżącego bezwładnie strażnika. Nie było widać śladów krwi i chyba wciąż oddychał swoją wielką jak beczka klatką piersiową ale jednak leżał jak kłoda. Wciąż miał przy pasie kaburę z bronią jakiej widocznie nie zdążył użyć a na podłodze obok leżała strzelba. W szafkach były jeszcze dwie i paczki z amunicją. Ale to wszystko było do wzięcia dopiero po sforsowaniu drzwi a te wyglądały na całkiem mocne.

- Znajdźcie mi jakiś drut! Albo coś co można wsadzić w zamek! To może uda się otworzyć! - zawołał ponaglająco Stan macając po zamku i rozglądając się nerwowo dookoła.

- A moża da się wyłamać? - zapytał Will potrząsając drzwiami by sprawdzić jak się da nimi poruszyć. W końcu te pręty i siatki wyglądały na dość toporną robotę. Może jakby znaleźć coś czego by dało się użyć jako łomu to dałoby się wyłamać ten zamek?

- To za długo! Spadajmy stąd póki są zajęci! - Ricardo nie wdawał się przekonany co do potrzeby zwłoki. Jasne było, że im dłużej zwlekają tym większe szanse, że ktoś się połapie albo po prostu ich nakryje. Z drugiej strony w takim wypadku lepiej było mieć więcej luf niż jedną na czterech.

Od ręki ani czegoś w rodzaju łomu czy szpilki nie było widać. Może na macanego coś by się wymacało na biurku strażnika przez otwór służacy do podawania dokumentów czy czegoś takiego. A może coś by było w drzwiach widocznych na korytarzu no ale to trzeba by tam pójść i sprawdzić a nie mieli pojęcia co albo kto tam może być.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline