07-07-2020, 07:37
|
#21 |
| W Taksówce, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy
Philip rozsiadł się w taksówce na tyle wygodnie na ile pozwalało mu liczne towarzystwo. Wsunął dłonie do kieszeni czarnego płaszcza i jedną z nich beznamiętnie bawił się ukrytym tam notesem. Jego wzrok skupiony był na podsufitce auta.
Bagno… głębokie i śmierdzące bagno. Wolał nawet nie myśleć ile czasu zejdzie mu na zajęciu się tą sprawą, a miał jeszcze swoje interesy do ogarnięcia. Słuchając wywodu Koriana starał się nie zerkać cały czas na swoich towarzyszy niedoli. Koteria… ogarną to i będzie musiał wrócić do swoich spraw… najlepiej jakby mu się udało zająć tym w tak zwanym międzyczasie, ale wątpił by mając tą dwójkę obok miał na to jakiekolwiek szanse.
- Co się odwlecze to nie uciecze. - Mruknął w odpowiedzi na wywód Koriana i po raz pierwszy, od kiedy wsiedli do taksówki spojrzał na swoich towarzyszy posyłając im jeden z tych swoich rozbrajających uśmiechów. - Zobaczymy co nam naszykowano na najbliższe dni i wtedy zajmiemy się papierologią.
Do tematu “przykładania się do pracy” się nie odnosił. Miał nadzieję, że jego “koteria” ma tak jak i on świadomość tego co ich czeka jeśli nawalą.
- Ja nie znalazłem sobie jeszcze niczego na stałe. Wynajmuję niewielkie mieszkanie i udaję, że pracuję jako ochroniarz na nocnej zmianie. - Phillip pokrótce streścił swoje warunki lokalowe. Osiedle Słoneczne Wzgórze; cuchnąca piwnica, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy - Od razu oznajmiam, że nie pozwolę go sprofanować. I pamiętajcie, że niezależnie od tego co powiedział Karski, to nie ufam wam i będę miał na was oko, rozumiecie?
Głos gangrela wyrwał Carvera z zamyślenia, w które popadł wchodząc na teren miejsca zbrodni. Poczuł jak zapach krwi wypełnia jego nozdrza drażniąc się z jego apetytem. Wyjął z kieszeni notes, po chwili namysłu obrócił go do góry nogami, oddalając się tym samym od zapisków dotyczących historii żydów i zanotował kilka uwag, dając czas Korianowi na rozejrzenie się. Dopiero po chwili sam podszedł do ciała.
- Hm… to będziemy mieli mały konflikt interesów. - Spojrzał na Osnowskiego. - Chyba, że nie uważasz rozebrania i obmycia ciała za “profanację”. - Sięgnął długopisem do resztek ubrania i odsłonił delikatnie nacięcia. Uchylony materiał zaatakował jego nos kolejną porcja smakowitych zapachów. - Ktokolwiek to zrobił, bardzo się postarał by ponacinać to ciało w ten sposób, ale nic więcej wam nie powiem jak nie obejrzę sobie całości. Może ktoś go chciał sobie przyozdobić, a może to rzeczywiście coś bardziej sensownego. Pomieszanie granatu z fioletem |
| |