Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2020, 20:22   #833
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef walczył jak umiał najskuteczniej. Wcale nie pięknie - przedkładając mocny cios nad finezję precyzyjnego fechtunku. Na Bogów Przodków - przecież on i tak nie potrafił fechtować!

Zatem ciął, rąbał, uderzał tarczą, przepychał słuszną masą swojego opancerzonego ciała. Jednak choć spryskany był dymiącą demoniczną krwią, to ten wysiłek zdawał się nadaremny.

Demony najwyraźniejoszukiwały.

Plugawe jęzory energii oszołomiły dzielnych brodatych wojowników, a ich kontratak pozbawił życia tych, którzy nie zdołali otrząsnąć się na czas. Z każdą chwilą padał ranny lub zabity kolejny z krasnoludów.

Zostało jeszcze dziewięć stworów, a brodaczy dziecięciu, wliczając jego samego i Runiarza. Zważywszy na trudność ubicia przeciwnika, to nie będzie wyrównana walka. Walka, której z dużym prawdopodobieństwem nie zdołają wygrać, a przegrana oznacza śmierć... lub coś gorszego.

Dokładnie to, co jeden z demonów zamierzał zrobić z rannym krasnoludem. Piekielne istoty potrafiły uśmiercić ranną istotę tworząc kolejnego demona na swoje podobieństwo. Tylko Valaya mogła wiedzieć, czy gdzieś wewnątrz przemienionego krasnoluda tkwiłaby uwięziona dusza khazada z rozpaczą obserwującego, jak demoniczne ciało morduje swych niedawnych towarzyszy.

Lepsza byłaby śmierć, niż służba Przeklętym Bogom.
- Tam! - Zawołał wskazując stwora pochylającego się nad umierającym wojownikiem. [/i]- Musimy ocalić go przed splugawieniem! Podarujcie mu śmierć, chwałę i wieczne ucztowanie z Bogami Przodkami! Prędko, zanim demon uczyni go jednym z nich! Strzelajcie! [/i]- Wydał rozkaz wierząc, że jest słuszny.

Nie czekając na reakcję towarzyszy natarł na najbliższego biesa rąbiąc go wściekle swoim toporem.
- To ziemia krasnoludów, plugawy stworze! - Wykrzykiwał pomiędzy ciosami.
- Grimnirze, okaż swój gniew tym bestiom i prowadź mój topór!
- Szczam na waszych bogów! Idźcie precz!

Detlef nie chciał myśleć teraz ilu dzielnych wojowników polegnie i czy ktokolwiek z nich przetrwa ten bój. Nie chciał myśleć co się stanie, jak zabraknie sił na kolejny cios i podniesienie ramienia chronionego tarczą. Nie chciał się zastanawiać co zrobią grobi będący przecież gdzieś w pobliżu - jeśli nawet pokonają demony, to będzie ich zbyt mało i będą zbyt ranni by stawić czoła wciąż licznej bandzie zielonoskórych...

Na zastanawianie przyjdzie czas później... Teraz trzeba było zabijać demony i przeżyć.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline