Z tarczą i młotem Galeb wznosił kolejne okrzyki zagrzewając towarzyszy do walki. Niestety walka była niesamowicie ciężka i nie było odwrotu.
Niestety Galeb nie miał już żadnej broni zasięgowej więc pozostawało mu tylko bronić towarzysze przed śmiercią lub gorszym losem. I chociaż Runiarz wiedział że spoczywa na nim "odpowiedzialność" by przeżyć, bo tacy jak on byli zbyt cenni to teraz w ogniu walki, z nikłymi szansami na przeżycie nie wahał się by walczyć u boku krasnoludów z Karak Hirn i jeżeli by do tego doszło, umrzeć razem z nimi.
- Na Grombrindala i Gazula! Na Grimnira i Valayię! Na Grungniego!
Albo my, albo oni. Nie ma innej opcji. |