Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2020, 10:15   #76
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Akial dotarł w okolice obozu jako pierwszy, nie zwracając na siebie żadnej uwagi. Wdrapał się bezszelestnie na pobliskie drzewo i siedział przyczajony na jednym z grubych konarów. Chociaż gałąź nie zwisała bezpośrednio nad obozem czterech mężczyzn, to i tak bez problemu słyszał, o czym rozmawiają. Nie dostrzegł też żadnych zimowych fey, co mogło oznaczać, że bandyci są tutaj zupełnie sami.

Zaraz za Kotoczłekiem w pobliżu znalazł się Mihael. Przyczajony za rosłymi, przykrytymi czapami śniegu krzakami miał jakieś piętnaście-dwadzieścia stóp do najbliższego przeciwnika siedzącego do niego tyłem i gestykulującego coś rękoma. Nieco więcej czasu zajęło dotarcie w okolice obozu Astrid, która przycupnęła za jednym z drzew kilka metrów na prawo od Mihaela.

Na razie żaden z nieznajomych niczego nie zauważył, co można było zrzucić na karb szarówki, sypiącego śniegu i faktu, że mężczyźni najbardziej zajęci byli sobą, a nie otoczeniem. Jakby zupełnie zapomnieli o całym otaczającym ich świecie i nawet nie brali pod uwagę, że skądś może nadejść atak.

Traivyr, który również nadłożył drogi, by znaleźć się bliżej obozu dotarł na miejsce niezauważony. I zdał sobie szybko sprawę, że z tej odległości czar, który chciał rzucić nie da rady objąć mężczyzn. Musiał zbliżyć się do nich, albo w jakiś sposób spróbować zwabić ich do siebie.

Poprzez wiejący wiatr docierały do was rozmowy bandytów. A to mówili o tym, że jakiś Rokhar ma szczęście, bo może sobie grzać dupę w Strażnicy, a to przechwalali się - ku zniesmaczeniu Astrid - co by zrobili ze szlachcianką, gdyby ich z nią na jakiś czas zostawiono. W tym momencie jeden z mężczyzn wstał od ogniska i ruszył w stronę drzew, rozpinając pasek od spodni. Potrzeba niosła go w stronę drzewa, za którym chowała się Astrid.

Draugdin, który jako ostatni i z opóźnieniem pojawił się blisko obozu nadepnął przypadkowo jakąś gałąź ukrytą pod śniegiem, a głośny trzask rozniósł się po okolicy. Jedynie bandyta idący za potrzebą zwrócił na to uwagę. Przystanął na chwilę, rozglądając się, jednak po chwili wzruszył ramionami i kontynuował przedzieranie się przez zaspę do drzewa, które zamierzał podlać.
 

Ostatnio edytowane przez Ayoze : 10-07-2020 o 10:18.
Ayoze jest offline