Felix w końcu porąbał bezgłowe truchło kapłana i odruchowo wzniósł swój toporek nad głowe w zwycięskim geście. - No kurwiu! - Rozejrzał się szybko dookoła, starając zorientować w sytuacji, która pomimo pewnych sukcesów wcale nie malowała się w jasnych barwach. Widmo ciągle szalało, a truchła drgały. Przynajmniej wydawało się, że wystarczająco wiele osób obstawia schody.
Po tym jak strzała Saxy przeleciała przez widziadło, łowca wpadł na pewien pomysł. Ostrożnie odskakując w bok, okrążył parę kroków ducha mierzącego wzrokiem Niersa i zbliżył się do sarkofagu. Obecność nieumarłego maga postawiła mu wszystkie włosy na baczność, jednak młodzieniec postanowił zajrzeć do kamiennej skrzyni. Gdzieś tutaj musiało kryć się rozwiązanie tej koszmarnej sytuacji.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |