Karaluch coraz mocniej zaciskał dłoń na łańcuchu. Wyobraził sobie Nuln, miejsca w których bawił się jako dzieciak, knajpy, w których uczył się pić, festyny, na których obściskiwał panny z dobrych domów. Wyobraził sobie jak wszystkie budynki, wszyscy ludzie, których znał nagle przestają istnieć, gdy magiczna fala uderzeniowa uderza w tętniące życiem miasto zamieniając je w cmentarzysko.
- Nie potrzebujemy magicznej ochrony, wystarczy, że zabierzemy do chatki naszego "zakładnika" - spojrzał na czarodzieja ponuro - Dopóki trzymamy go blisko, nie zaryzykują, że coś mu się stanie.
Gdy podzielił się z Juniorem swoją sugestią zwrócił bezpośrednio do maga.
- Chędożę magiczne źródła, centra geometryczne i przebicia, nie pozwolę ci się włóczyć po krzakach starcze. Wyspa wzmacnia Moc i tyle na razie wystarczy nam wiedzieć. Na początek zadbajmy, żeby nie zdobyli nad nami przewagi. Czy zaatakujemy z chatki czy od razu zaczniemy czyścić tyły, obojętne, bylebyśmy nie stali tu jak ciołki.