14-07-2020, 07:22
|
#27 |
| Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy
Philip poczuł jak nieprzyjemny dreszcz przeszedł przez jego ciało. Co było z tym typem… Odwrócił wzrok od Osnowskiego chowając dłonie do kieszeni. Cholerne Gangrele. Philip był bardziej przekonany, że ten zwierzak jest w stanie spełnić swoje groźby… tylko po co w ogóle go nimi obrzucał?
Sztuczki… Jak bardzo nie rozumieli tego czym jest taumaturgia i jak skomplikowana to sztuka. Spojrzał z niechęcią na leżące przed nim ciało odczuwając wewnętrzną potrzebę by zostawić to wszystko i opuścić ten lokal. Miał swoją robotę na głowie, a to coś… Przyjrzał się zamaskrowanemu ciału Macieja… niezbyt się nawet nadawało do rytuałów. No i ta Ventrue…. Ciekawe kiedy zacznie ubiegać się o jakiś wyrywek władzy w domenie i wpakuje się szanownemu Osnowskiemu do łóżka. Z trudem powstrzymał napędzające myśli kucając przy ciele. Musiał to skończyć i zapomnieć o Macieju, szeryfie i towarzyszącej mu pseudo koterii. - Te wszystkie symbole wskazują na liczbę pięć. - Powiedział cicho i zdjął płaszcz odkładając go na bok. - Jestem tylko ciekaw czy to symbol czegoś większego czy też “numer” ofiary. - Dłonie Philipa sięgnęły do ubrania nieboszczyka i zabrały się za jego powolne rozrywanie. |
| |