Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2020, 21:30   #29
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Przeciągające się milczenie i kamienna twarz Osnowskiego wpierw wywołały w Kordianie nieprzyjemną irytację, toteż pchany chorobliwą egzaltacją nie przestawał napierać na szeryfa. Niemniej powściągliwe odpowiedzi, których wreszcie udzielił Gangrel osadziły zapał Toreadore, który zdał sobie sprawę, że zapomniał się traktując spokrewnionych jak podatnych na jego manipulacje śmiertelników. Ignorancja była też środkiem wyrazu.

Przygryzł się w usta, aż poczuł nektaryczny smak własnej krwi, pozwolił sobie na uśmiech, ale tak nikły, że tylko istota obdarzona nadnaturalnym zmysłem obserwacji mogła go dostrzec. Bleinert był właściwie zadowolony z tych nielicznych słów i groźnego milczenia szeryfa, bo dowiedział się o Osnowskim ile mu trzeba było, między wierszami.

- Dziękuję - odparł wreszcie oszczędnie i zupełnie sucho, wchodząc w styl Gangrela.

Rada prawdziwie warta była wdzięczności i do tego jak najbardziej na miejscu. Wciąż jednak obraz szeryfa, energicznego, dyskretnego i lojalnego, burzył, przynajmniej w opinii Kordiana, dotychczasowy brak zaangażowania Gangrela w wyjaśnienie sprawy.

I choć Toreadore stawiał szeryfa poza podejrzeniami o zbrodnie, to nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jest on bezwolnym narzędziem planu. Wolał go widzieć w roli sojusznika, powściągnął emocje, przeniósł wzrok na Sowińską, rozważając gdzie ów czar, który ściągnąłby Adama w żądane miejsce.

Badał linię szczęki, wykonał w wyobraźni anatomię oczodołów i czaszki, gładził włosy, poddając się swym wyczulonym zmysłom, powąchał, dalej ciągnąc siebie samego pod urok arystokratki, dłonie, mięśni najdrobniejszych spięcia, drgnięcia, grymasy, czujna nieufność i irracjonalna chęć dominacji.

Dość mu było, dopomógł Craver się wtrąciwszy się. W punkt uznał Bleinert, przenosząc na niego swoją uwagę. W umysłach zawisły piętki. Liczby, czy symbole. Poszukał odnośników do sztuki, choć ta ścieżka wydawała mu się ślepą leśną drogą. Przypomniał mu się paradoksalnie Leonardo. Podszedł ostrożnie do Tremere i szepnął, choć nie dbając zbytnio o dyskrecję.

- Czy pięć, V nie tworzy pentagramu? Jest pięć linii, lub dwa i pół rzymskiego V. W sumie można wpisać pięć V. Może to i banalne i nie wiem w jaki sposób mogłoby pasować do Macieja, ale skoro takie twe obserwacje, to mi się skojarzyło.

Zwrócił się znów do szeryfa.

- Panie Osnowski, Maciej był pana klanitą, proszę, czy mógłby podzielić się Pan swoją opinią na temat jego działalności. Przemawia to do Pana? Ekologia? - starał się być na równi powściągliwy co układny, w obliczu ostatniej reakcji Gangrela.

Chyba wybrnął. Czekam na reakcje pozostałych, sugestie Mistrza Gry i docka z rozmową z Ewą.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 17-07-2020 o 21:34.
Nanatar jest offline