Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2020, 14:18   #540
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
W tym czasie Nina zdjęła z siebie spodnie i majtki i idąc jedynie w koszuli, zaniosła Nagę na kanapę pod oknem, układając ją na poduszkach. Zamknęła drzwi do swojego gabinetu. Najwyraźniej w międzyczasie zgasiła komputer i wyłączyła światło. Morozow zerknęła na Praserta. Była tylko w rozchełstanej koszuli i sieci Przędarza.
- A gdzie jest Przędzarz kochanie? - zapytała. Jeśli Prasert dobrze pamiętał, widział dziś pająka w oknie ‘serca domu’, jak tworzył wspaniałą pajęczynę, na której Pnącze mógł przewieszać swoje malutkie, dopiero rozrastające się pędy. Ułatwiali sobie w ten sposób funkcjonowanie. Privat również uważał to za niezwykle słodkie.
- W salonie - powiedział Prasert. - Pójdę po niego teraz. Swoją drogą jesteś w stanie wytłumaczyć mi to, że sytuacja w tym domu jest tak niesamowicie dziwna, ale jak się nad tym dobrze zastanowić, to cudem w ogóle nie jest dysfunkcyjnie? Wszyscy są szczęśliwi i nikt na nic się nie skarży. Mi też jest cudownie, nie licząc tego, że opuściłaś nas ostatnio, żeby pracować. Za co cię nie winię, rzecz jasna, tylko tęsknię. Ale w jakiś sposób to tylko potwierdza, że wszystko jest w porządku.
Nina zastanawiała się chwilę.
- Może to dlatego, że życie jest całkowicie naturalnym stanem rzeczy? A to właśnie ono patronuje wszystkiemu tutaj? Wszyscy tak jakby kompletnie przestali przejmować się ograniczeniami nakładanymi na nas przez społeczeństwo i cieszą się, wiodąc nieco hedonistyczny tryb bytowania. To zapewne dlatego, że Phecda jest kim jest. A ty dodatkowo jesteś wspaniałą osobą i taki masz na nas wpływ…
Prasert mimowolnie uśmiechnął się. Oczywiście, że każdy chciałby usłyszeć coś takiego. Nina praktycznie mówiła, że wszyscy dobrze się czuli dlatego, bo uprawiali z nim paranormalny seks. To było naprawdę śmieszne, ale w taki dobry sposób.
- Swoją drogą, chciałabym abyś poznał również człowieka, który odnalazł cię w Bangkoku, Michaela, ale to dopiero za jakiś czas gdy wróci ze swojej misji… Mógłby do nas dołączyć ze swoimi zdolnościami zwiadowczymi mógłby nam się bardzo przydać - zaproponowała.
- Michael. Tak. Może pomógłby mi z odszukaniem Gwiazdy Energii, skoro odszukał Gwiazdę Życia. Jak on to właściwie zrobił? Pies potrzebuje zapachu, żeby ruszyć tropem. Michael nie ma takich ograniczeń?
Zastygł w progu. Miał iść po Przędzarza, ale zbyt dobrze im się rozmawiało.
- Kiedy przebywa w miejscach, w których była osoba, której się szuka, zaczyna odczytywać wizje dotyczące jej osoby. Tak jakby łapie energetyczny trop. Nie widzi jej dalekiej przyszłości, tylko pojedyncze wskazówki o znaczących decyzjach, lub niebezpieczeństwach, oraz miejsca gdzie mogą się odbyć. Poszliśmy tym tropem i tak na ciebie natrafiliśmy w tamtym szpitalu - wyjaśniła mu Nina. Zdjęła koszulę i weszła na łóżko. Obróciła się na nim, siadając i opierając o wezgłowie i poduszki. Chyba właśnie tu zamierzała przyjąć pozostałą dwójkę dzieci. Pnącze jednak pozostawało jak na razie spokojne. Nie dopadało do niej jeszcze, jakby czekając aż ona, albo Prasert dadzą mu przyzwolenie.
- Czyli ma zdolności nieco podobne do umiejętności Loreen? Loreny? Tej różowowłosej. Ale pewnie dużo osób ma takie sensoryczne zdolności - mruknął. - Ty też masz, ale dotyczą czegoś innego. Dobra, zaraz wracam.
Ruszył korytarzem w stronę serca domu, żeby znaleźć trzecie dziecko. Nie miało takiego potencjału, jak smok czy kraken, gdyż powstało w inny sposób, ale to się nie liczyło dla Praserta. Kochał go tak samo jak zmutowanego storczyka, który ochraniał dom. Czasami Privat miał wrażenie, że być może przypadkiem stworzył kiedyś coś jeszcze, ale to nie było możliwe. Nie przypominał sobie takiej sytuacji. Ale raz czy dwa obudził się w nocy przestraszony, że któreś dziecko jest nienakarmione i bardzo głodne… Choć tak nie było. Dziwne. Ale koszmary i sny w ogóle były dziwne z definicji.
Zastał Przędzarza siedzącego na wezgłowiu kanapy. Chyba drzemał, ale kiedy Prasert wszedł do pomieszczenia, poruszył szczękoczułkami i wyraźnie zwrócił oczy na niego, obserwując jak Privat zbliżał się w jego stronę. Nie uciekał, zdawał się nawet wyczekiwać, gdy mężczyzna dotknie go. Dawał mu się głaskać i czasem zachowywał jak wierny psiak.
- Tata obudził wiernego Przędarza? - zapytała Prasert podchodząc i biorąc pająka w ramiona. Pogłaskał jego głowę. Stwór ważył trochę i Privat musiał wysilić mięśnie, żeby go utrzymać. - Zły tata. Bardzo zły tata. Ale czas zjeść… Mama czeka na ciebie, mój kochany - powiedział i ruszył w stronę pokoju, w którym znajdowała się Nina. - Mam nadzieję, że śniły ci się miłe sny. Choć jeśli złe to też dobrze, bo je przerwałem - zażartował.
Przędzarz pomógł mu nieco, przyczepiając się kończynami do jego koszuli i ramienia. Kiedy Prasert mówił, niemal miał wrażenie, że gdyby pająk miał ogon, to by nim do niego merdał. Wydawał tylko cichy, podobny do klikania dźwięk, jakby próbując mu odpowiadać. Nim dotarli do sypialni, chyba opowiedział mu cały swój sen, bo klikał i klikał, wyczuwał jednak, że był podekscytowany wizją posiłku. Nina dalej cierpliwie czekała na łóżku, gdy weszli do pokoju, uśmiechnęła się do Praserta. Następnie oparła dłonie swobodnie na poduszkach po swojej lewej i prawej stronie, czekała, aż Privat postawi pająka na łóżku, a ten wybierze sobie jej pierś. Prasert widział, że nadal była zarumieniona, chyba i ją cieszył powrót do domu.
- Mamusia jest teraz taka piękna dzięki tobie. Umieściłeś na jej ciele piękną sieć. Jesteśmy z ciebie dumni. I też pomagasz Pnączu. Cudowne z ciebie dziecko! - Privat wciąż aplikował dzienną porcję miłości. Pająk cieszył się i aż musnął go pieszczotliwie po policzku.
Nie chciał, żeby Przędzarz czuł się gorszy od Agana lub Nagi. Czasami zastanawiał się, czy nie przesadza, tak bardzo dbając o uczucia wszystkich. Nawet nie wiedział, czy te jego komentarze mają rzeczywiście jakieś znaczenie. Ale były w zgodzie z tym co myślał, więc równie dobrze mógł je wypowiadać. Wprawiały go w dobry nastrój i jeśli innych też, to nic, tylko się cieszyć.
Kiedy tylko Prasert postawił pająka na łóżku, ten przeciągnął się i błyskawicznie przedreptał po pościeli do Niny. Wszedł na jej nogi i brzuch, po czym usiadł tam i zaczął przednimi nóżkami gładzić jej prawą pierś, jednocześnie zamykając na jej sutku szczękoczułki. Zaczął pić, a Nina cicho jęknęła. Ten dźwięk wywołał delikatny szelest śród liści i pędów Pnącza przy suficie.
- Mój piękny storczyku, nie krępuj się - powiedział Privat.
Technicznie rzecz biorąc to Nina powinna mu na to pozwolić i nie powinien w ten sposób dysponować jej ciałem, jednak już nie raz karmili w ten sposób. Tymczasem Prasert usiadł przy komputerze i jeszcze raz zaczął przeglądać profile. Wnet wydrukował je w sześciu kopiach, żeby każdy mógł je przejrzeć.
- Dzięki tobie czujemy się bezpiecznie. Ochraniasz nas i wypełniasz pokoje takimi cudownymi zapachami - Privat mówił, zerkając teraz na jeden z wielu kwiatów. Było mu trochę głupio, bo chciał mówić do Pnącza, ale to jako jedyne nie miało oczy, uszu, czy w ogóle głowy.
Mimo to zdawało się, że każdy z kwiatów zdawał się go słuchać. Do któregokolwiek nie mówił. Za pozwoleniem Praserta, pędy zaczęły zsuwać się po ścianie i oplatać ciało Niny. Tak, jak lubiły sprawiać Matce przyjemność najbardziej. Dwa owinęły jej ręce i uniosły je w górę, podciągając ją nieco i wystawiając jej piersi bardziej do przodu, gdy jej plecy wsparły się mocniej na poduszkach. Przędzarz uniósł na to głowę i zaklikał coś do Pnącza. Morozow zaczęła sapać, coraz bardziej podniecona. Spojrzała na Praserta, który właśnie oddał ją roślinie i pająkowi, by się nią żywiły tak jak lubiły najbardziej…
Jeden z pędów, zdawał się wykonać polecenie Przędzarza, owinął się wokół prawej piersi Niny, ściskając ją i uwydatniając, jakby miał wyciskać z niej pożywienie. Przędzarz zaklikał znów i ponownie skupił się na jej sutku. Drugi pęd tymczasem zrobił to samo z jej lewą piersią i jak na zawołanie, gdy ścisnął, po jej skórze pociekło odrobinę płynu, ale nie zmarnował się. Jeden z kwiatów przesunął płatkami o jej skórze, zbierając płyn, a następnie przyssał do jej lewej piersi. Dwa kolejne pędy przesunęły się do jej nóg, oplatając je w zgiętej pozycji, by kobieta nie mogła ich rozprostować i rozchylając. Jej płeć i odbyt były teraz mocno wyeksponowane. Nina chciała chyba coś powiedzieć, ale kolejny kwiat wykorzystał to i wsunął swój środek w jej usta, zatykając je. W końcu ślina Matki też była substancją, a roślina lubiła karmić ją swoim nektarem. Kolejny kwiat przesunął się po ciele Morozow i wsunął w jej płeć. Dwa cienkie pędy zaczęły przesuwać się po jej łechtaczce, a jeden znalazł sobie jej odbyt i zdecydowanie zamierzał w nim pozostać. Tak jak smok i kraken po prostu z zadowoleniem żywili się jej mlekiem, tylko subtelnie dopieszczając Ninę, rozumiejąc że tak jest lepiej, tak Pnącze wiedziało doskonale, że można się było żywić z większej liczby źródeł w ciele Matki, a Przędzarz mu nie przeszkadzał, bo potrzebował tylko jednego. Nina stała się w ten sposób kompletnie wystawiona dla tej dwójki i zdecydowanie nie mogła opanować się z powodu poziomu rozkoszy, jakiej była poddawana. Wszystkie płatki kwiatu w całym pomieszczeniu i zapewne w całym domu delikatnie połyskiwały teraz błękitem, ładując swoją energię.
Prasert kochał na to spoglądać. To był bezkreśnie podniecający widok. Pnącze oplotało ciało Morozow niczym liny, kompletnie je eksponując. Przędzarz posilał się. Agan również był w stanie odstawić kilka dobrych akcji, podczas gdy Naga tylko żywiła się, tak jak Przędzarz. Choć nie w tym akurat momencie. Nina karmiła jedynie roślinę i pająka.
- Zawołać Waruna lub Alexieia? - zapytał Prasert. - Mogą sprawić, że będzie ci jeszcze przyjemniej.
Privat nie czuł zazdrości. To byłoby niemożliwe w ich relacji. W tej chwili sam był już zaspokojony, więc nie mógł pomóc, lecz dwójka mężczyzn powinna być w idealnej formie, jeśli ich wezwie. Mogli wziąć ją tylko analnie, ale to też powinno być przyjemne dla Niny.
Jak do tej pory jedynym z jego ogarów, który otrzymał przyzwolenie do karmienia się z ciała Morozow był Suttirat. Kobieta popatrzyła na Praserta. Jej oczy znów połyskiwały na niebiesko. Kiwnęła lekko głową, ale trudno jej było odpowiadać, kiedy jęczała, a jej usta były zajęte przez jeden z kwiatów.
- Mrugnij raz na Waruna, dwa razy na Alexieia i trzy razy na obu - Prasert poradził, powstrzymując śmiech. Dlaczego chciał się zaśmiać? Przecież nie było w tym nic śmiesznego. Wreszcie Privat doszedł do wniosku, że to może normalne, żeby się śmiać, kiedy jest się szczęśliwym. Nie było w tym nic złego.
Nina mrugnęła raz w odpowiedzi na pytanie Praserta. Najwidoczniej co do wprowadzania Alexieia, lub Hana w krąg czerpiących z jej ciała chciała mieć jeszcze czas, by omówić to z Prasertem.
- Zaraz wracam - powiedział Privat.
Wyszedł z pomieszczenia i ruszył w stronę kuchni. Ciekawe, czy Warun wciąż gotował z Sunan. Taj spodziewał się tam zastać drugiego Taja. A jak nie, to poszuka go w posiadłości.
Nie musiał jednak daleko się rozglądać, bo Suttirat rzeczywiście był dalej w kuchni. Zastał go i Sunan całujących się w oczekiwaniu na to, aż makaron zagotuje się, a warzywa w piecu uduszą się w przyrządzonym przez nich sosie. Danie zdawało się jakimś połączeniem kuchni tajskiej i włoskiej, pachniało smakowicie. Gdy Privat wszedł, Warun akurat go zauważył, przerwał pocałunek i uśmiechnął się do niego. Musnął jeszcze ustami usta Sunan i uniósł brew.
- Wyglądasz na zadowolonego i rozgrzanego… Nina wróciła? - zagadnął.
- To aż tak po mnie widać? - Prasert zaśmiał się. Jego przyjaciel kiwnął głową z lekkim uśmiechem.
Prasert podszedł do Sunan i pocałował ją w policzek. Następnie przysunął się do Waruna i uczynił to samo. Oboje odpowiedzieli mu tym samym.
- Co takiego gotujecie? Robię się głodny na sam zapach - mruknął, patrząc na piekarnik. - Warzywa w sosie, tak? Z makaronem?
Nie chciał przechodzić od razu do sedna, choć jak najbardziej mógłby.
- Warzywa duszone w sosie… Będą w pięciu smakach, no i do tego makaron. Tutejszy, nie tajski, jestem ciekawa jak to wyjdzie - powiedziała lekko podekscytowana Sunan, zerkając na garnki. Warun opierał dłonie na jej biodrach.
- Muszę was rozdzielić, moi drodzy - Prasert westchnął, choć wcale nie było mu smutno.
Wyciągnął rękę i włożył palce za pasek spodni Waruna. Ścisnął pięść i pociągnął go w swoją stronę. Nie bardzo mocno. To był bardziej gest.
- Potrzebuję swojego ogara - dodał. - Dasz sobie radę sama, Sunan?
- Hmm, oczywiście… Tylko zmęcz go dobrze, potem po kolacji zabiorę go do kąpieli - powiedziała siostra Praserta wyraźnie zadowolona. Warun tymczasem zerknął pytająco na Privata, ciekaw do czego był potrzebny.
- To dołączę do was w tej kąpieli - obiecał Privat. Oboje natychmiast zdali mu się dodatkowo podekscytowani i szczęśliwi.
Obecność Praserta w tym domu zawsze była błogosławieństwem i darem, nigdy nie była też postrzegana jako przeszkadzająca w intymności. Głównie dlatego, bo bez niego nie było prawdziwej intymności. Sunan i Warun mogli się całować, ale do uprawiania seksu potrzebowali jego. Privat uznał, że zrobi im przyjemność, umożliwiając kochanie się w wielkiej wannie. Tymczasem złapał Suttirata za rękę, jak gdyby był jego chłopakiem i wyszli na korytarz. Sunan uśmiechnęła się odprowadzając ich wzrokiem i wróciła teraz do gotowania samotnie. Włączyła sobie radio.
- Sprawisz przyjemność Ninie i sobie - powiedział Prasert. - Lubię patrzeć na twoje nagie ciało, zwłaszcza kiedy uprawiasz sport lub seks. Twoje mięśnie ładnie się napinają. I sylwetka zawsze wygląda dobrze. Może cię nawet wezmę. Albo położę się obok Niny i będziesz brał nas na zmianę - mówił, uśmiechnięty.
Warun wciągnał lekko powietrze do płuc, wyraźnie podniecając się. W jego oczach pojawił się lekki błysk.
- Z przyjemnością. Zrobię co będziesz chciał… Już nie moge się doczekać - rzucił i uśmiechnął się lekko.
Prasert kiwnął głową. Ta reakcja była jak najbardziej spodziewana. Też go cieszyła.

Gdy weszli do sypialni, zastali Ninę dalej pozostającą w objęciach Pnącza. Przędzarz tymczasem już musiał się najeść, po teraz siedział w lewym górnym rogu pokoju i prządł sobie miejsce do snu, kryjówkę, która przypominała kokon, lub jamę z pajęczyny. Jedna pierś Morozow była więc teraz wolna i od razu przykuła uwagę Suttirata. W końcu jako jedyny w roju zasmakował jej mleka i wiedział jak doskonały miało smak. Sapnął, kiedy jego męskość zaczęła mu przeszkadzać w spodniach.
- Przyprowadziłem ci mężczyznę, moja droga - powiedział Prasert. Odpowiedział mu tylko jęk jego partnerki.
Stanął przed Warunem. Rozpiął jego pasek, a potem guzik spodni. Zdołał już nabrać wprawy w rozbieraniu ludzi. Pociągnął jego spodnie w dół. Privat sam zaczął się podniecać. Ujrzał wyraźne wybrzuszenie w bokserkach mężczyzny.
- Zastanowiłeś się już? - zapytał. - Czy wolisz mnie brać, czy żebym cię wziął?
Opadł na kolana. Pocałował penisa Waruna przez materiał spodni.
Warun sapnął.
- Chcę… żebyś mnie wziął, gdy ja będę zaspokajał twoją damę - odpowiedział spoglądając na niego z góry.
- Żebym cię wziął, tak? - Prasert zawiesił głos seksownie.
Nie spodziewał się do końca tego wyboru Waruna, jednak nie było mu z nim źle.
- A potem wezmę cię i Sunan w wodzie - zaproponował, aby Privat nie poczuł się zaniedbany.
- Ach… rozumiem. Chcesz mieć rodzeństwo. Dobra, wszystko jasne - Prasert zaśmiał się.
Złapał bokserki za gumkę i zsunął je w dół, uwalniając penisa Waruna. Privat nachylił się i przejechał językiem po jego długości. Suttirat był w pełnym wzwodzie i jego napletek był na tyle luźny, że sam zsunął się, odsłaniając żołądź. Prasert pochwycił ją wargami i oblizał dookoła. Ostatnimi czasy zrobił się naprawdę dobry w seksie. Niektóre czynności wymagały nieco zręczności. Następnie wypuścił penisa Suttirata.
- Do boju, żołnierzu - mruknął, wstając.
Zaczął się rozbierać.
Warun drżał, kiedy Prasert drażnił go i pieścił, dodatkowo podniecając. Na jego zachętę, podszedł do łóżka i wszedł na nie, zbliżając się do Niny. Ta nie mogła mu uciec, ale nawet nie chciała. Jej uda były rozchylone. Warun przysunął biodra do jej wyeksponowanych pośladków. Oczywiście, że zamierzał wziąć ją analnie, drogi rodne Matki należały tylko i wyłącznie do Praserta. Za moment wsunął się w nią gładko, do towarzystwa z pędami, na co Morozow zajęczała z rozkoszy. Mężczyzna pochylił się też i wziął w usta jej sutek, kosztując jej mleka. Zamruczał, zaczynając się poruszać. Pnącze delikatnie przesunęło kilka pędów po ramionach i plecach Suttirata. Był to malowniczy obraz.
Wnet Privat stanął, kompletnie nagi. Warun wciąż miał na sobie koszulkę.
- Rozbierz się całkiem - polecił mu. - Chcę widzieć twoje plecy.
Warun bez słowa na chwilę odsunął usta od piersi Niny, po czym ściągnął koszulkę przez głowę.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline