Wróciwszy do klubu Tommy poprosił Maxa o pomoc w sprawie znalezienia czegoś o niegdyś klubie Yakuzy.
-
Wiesz, jeśli będziesz miał czas - mówił.
Reakcja Franko na jego propozycję była zdawkowa. Mięśniak nie wydawał się tym specjalnie zainteresowany, co z kolei obudziło w chłopaku zwątpienie. Być może rzeczywiście drąży tę sprawę niepotrzebnie? Franko ma spore doświadczenie z półświatka, może taki remont klubu nie jest niczym niezwykłym? W każdym razie chyba nie warto odrywać tym Maxa od jego zajęć.
-
Mnie niczego nie udało się znaleźć - dodał na odchodne, wyraźnie wzruszając ramionami.
Gdy wychodził z laboratorium, uderzyła go pewna myśl. Samotny spacer niezbyt był w stylu Franko. Zwykle odreagowywał na siłowni, choć po prawdzie Tommy nawet nie był pewien czy w jego stanie dźwiganie ciężarów w ogóle daje jakieś efekty. A może olbrzym go okłamał? Czyżby postanowił w kolejnej akcji wziąć udział sam? Może Kid stał się już zbędny?
W kuchni O'Connor spotkał siedzącego przy stole Danny'ego. Nawet się ucieszył, bo już dawno nie miał okazji pogadać dłużej ze staruszkiem.
-
Co za dzień - zaczął, sięgając po sok pomarańczowy do lodówki. Następnie, zanim zdążył ugryźć się w język, wypalił z tematem, który go teraz zajmował, a którego tak naprawdę nie miał zamiaru poruszać: -
Wiesz, trochę martwię się o Franko. Dziwnie się ostatnio zachowuje, zauważyłeś?
Sierżant wiedział, że nie może wygrać tego siłowego pojedynku. Ale musiał wytrzymać tylko chwilę. Rozpoczął sekwencję uruchamiającą działo. Jego klatka piersiowa, wciąż ukryta pod policyjną koszulą i białym t-shirtem, otworzyła się, ujawniając ostateczną broń funkcjonariusza. Boogeyman nie mógł jeszcze tego zobaczyć, ale mógł to poczuć, bo przecież przylegał ściśle do ciała mundurowego. Nie miał jednak szans zareagować. Gdy działo się naładowało, Sierżant puścił przeciwnika i strzelił...