Jack obserwował całe zamieszanie z murka, co kompletnie odwróciło jego uwagę od doglądania okolicy w poszukiwaniu niebezpieczeństw.
- Ej, co wy tam wyprawiacie? - krzyknął do nich w końcu widząc jak Valerie bez pardonu wspina się na popiersie burmistrza Raccoon i majstruje coś przy jego dłoni. Oczywiście żadna z trzech kobiet nie raczyła mu odpowiedzieć. Lekceważący gest Malvolii musiał mu zatem wystarczyć. Szeryf sapnął pod nosem i odwrócił wzrok, postanawiając że lepiej udawać że się pewnych rzeczy nie widzi. - Czemu u diabła nikt mnie nie słucha? - zapytał sam siebie, ale na tyle głośno, że do dziewczyn na pewno to dotarło.
Jeśli zaś chodzi o same dziewczyny, właśnie wszystkie trzy zaczęły napierać na statuę. Początkowo efekty były podobne do starań Valerie, czyli żadne. Ale po kilku mocniejszych uderzeniach barku Emmy, szyny w końcu się poddały a popiersie zaczęło dość płynnie sunąc w stronę ściany budynku na zachodzie.
Malvolia, będąc najdrobniejszą z grupy, opierała się plecami u statuę i odpychała nogami, więc jako pierwsza zauważyła co znajdowało się bezpośrednio pod jej pierwotnym miejscem spoczynku. Kwadratowy, metalowy właz z otworem na dłoń.
Po kilku minutach wysiłku, popiersie w końcu dotarło do zachodniego krańca ogrodu. Po uderzeniu w koniec szyn, samo obróciło się o dziewięćdziesiąt stopni, kierując się przodem do środka ogrodu, a lampka zmieniła kolor z białego na czerwony. W tym samym momencie też przy klapie zapaliła się podobna, czerwona dioda, a z oddali dało się nawet usłyszeć metaliczny dźwięk zamka przeskakującego w drzwiach...
__________________ "No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life
I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE
No matter black, white or beige, chola, or Orient' made
I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE"
Ostatnio edytowane przez Corpse : 22-07-2020 o 13:53.
|