Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2020, 12:24   #107
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po malutku, po cichutku...
Stara strażnica nie była zbudowana po to, by odpierać ataki hordy napastników czy atak jednego włamywacza. Zapewne z tego własnie powodu okno wnet ustąpiło pod naciskiem silnej dłoni Draugdina i można było wślizgnąć się do środka.

Znajdująca się w sypialni skrzynia zachęcała do zbadania jej zawartości, ale tę przyjemność można było zostawić sobie na później, gdy zostanie załatwiona sprawa bandytów, a panna Malassene opuści piwnicę.

Plan był prosty - Traivyr wchodzi jako pierwszy i rzuca zaklęcie, a reszta rozprawia się z porywaczami. Najpierw tymi, którzy nie ulegli zaklęciu, a potem pozostałych.
No i, ku zdziwieniu zaklinacza, powiodło się nad podziw, bowiem ofiarą zaklęcia padło aż czterech bandytów, którzy wnet wyzionęli ducha... przy pewnej pomocy ze strony towarzyszy Traivyra.

Poszło tak dobrze, że coś cię musiało skomplikować. No i stało się, bowiem nie dość, że gdzieś zniknął piąty bandyta, a jakby tego było mało, z kuchni wyłoniła się półorczyca.
Co prawa zapewniała o swej niewinności, ale wiadomo, że kto z kim przestaje...
- Powinniśmy ją związać, na wszelki wypadek - zaproponował zaklinacz.
Pomysł był, jego zdaniem, jak najbardziej słuszny i nie tak ostateczny, jak poderżnięcie jej gardła, ale - ku zdziwieniu Traivyra - spotkał się z pewnymi oporami. A przecież znana powiedzenie głosiło, iż przezorny zawsze zabezpieczony.
Co z tego, że półorczyca była (tak przynajmniej wyglądało) niewinna niczym lilija, skoro znalazła się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim towarzystwie... i przeżyła, co nie było argumentem przemawiającym na jej korzyść.
Ale Traivyr nie zamierzał się z nikim kłócić.
Podobnie jak i nie zamierzał z nikim się spierać na temat tego, jak postępować z pozostałymi bandytami. Przedstawił tylko swoją propozycję.

- Może zastawimy jakąś pułapkę na schodach i zajmiemy się tamtymi bandytami? - zaproponował po cichu. - Jeśli Rokhar coś usłyszy i ruszy na dół, to może się potknie i zleci?
- Na moje czary nie macie co już liczyć - dodał równie cicho.
 
Kerm jest offline