Podjąwszy decyzję o wejściu do budynku przez północną sypialnię zaczęli wprowadzać plan w życie. Draugdin bez żadnego wysiłku wyjął jedno skrzydło okna z zawiasów i droga wejścia do wewnątrz stanęła przed nimi otworem. Jako, że najmniej zgrabny i robiący najwięcej hałasu przedostał się przez okno jako ostatni.
Dalej wydarzenia potoczyły się nad wyraz szybko jednak z zachowaniem najwyższych środków ostrożności oraz co najważniejsze w ciszy. Czary Traivyra po raz kolejny zadziałały bez pudła i pozostało im już jedynie dokończyć dzieła i wysłać uśpionych strażników, do krainy wiecznych łowów, do hali wiecznej biesiady, czy też może do płomiennych czeluści wiecznego ognia w zależności kto w co wierzył.
Zaskoczeniem dla wszystkich było pojawienie się nagle półorczycy. Z jej deklaracji wynikało, że ani nie przepada za bandą Rokhara, ani nie ma nic przeciwko nowym przybyszom. Draugdin przypuszczał jednak, że taki stan rzeczy mógłby jednak szybko i dość diametralne ulec zmianie gdyby próbowano w prowadzić w życie propozycje skrępowania jej rzuconą przez Astrid. Przypuszczalnie skończyło by się to burdą, gdyż zupełnie co innego deklaracja o nieagresji w stosunku do pozwolenia skrępowania się jak warchlaka na rzeź. Szczególnie w tym przypadku.
Wiele najróżniejszych rzeczy można by powiedzieć o orkach. Agresywni wręcz barbarzyńscy, łatwo wpadający w złość, nieobliczalni w swym szale, mięsożerni, źli... Przymiotów tych można by wymieniać jeszcze wiele. Jednego Draugdin był pewien. Byli też bardzo honorowi. Wiedział, gdyż sam był przedstawicielem tego gatunku.
Spojrzał prosto w oczy półrczej kobiecie. Ich spojrzenia spotkały się na dłuższy moment. Miała całkiem przyjemną aparycję jak na standardy rasy, z której się wywodziła. W jej oczach zobaczył odwagę i dumę, ale również prostolinijność i szczerość. Nie wahał się z podjęciem decyzji.
- Ja jej wierze. Przypuszczam, że o ile nie stanie po naszej stronie to na pewno nam nie zaszkodzi. - Powiedział do wszystkich po cichu pewnym, spokojnym głosem.
- Jasne, że idę z wami. - Dodał po chwili w odpowiedzi na pytanie Akiala.