Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2020, 19:34   #92
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Pojawienie się kolejnych alienów nie wzbudził ni strachu ni gniewu. Nathan był już zbyt zmęczony ciągłą walką.
- Jesteśmy atakowani, proszę o wsparcie.- poinformował dowódców pozostałych dwóch plutonów pozbawionym emocji głosem mierząc i strzelając z broni do najbliższych alienów. Widoki jakie mijał i wydarzenia w jakich brał udział sprawiły, że horror tego miejsca mu spowszedniał.
- Zacieśnić szyki, postawić wrogów wobec ściany ołowiu!- wydawał rozkazy szykując się do salwy i poruszania się w kierunku drzwi.-Zgrupować się wokół drzwi. Osłonić ewakuację cywili. Doktor Holon proszę asystować cywilom!
Nie było szans, ani sensu obrony tego miejsca. Mieli zbyt mało sił na to, zarówno w postaci ubywających ludzi, jak sił fizycznych. Hawkes z ponurą miną oceniał całą tą bazę jako straconą sprawę… powinni się stąd ewakuować jak najszybciej. Nie było sensu zostawać tu na noc. Nie było sensu w ogóle tu przebywać. Da Silva mogła się łudzić, że ta baza i okolica miała wartość, ale dla Nathana… tylko jako cel ćwiczebny dział orbitalnych.

- Będziemy tam za kilka minut, trzymajcie się! - Odezwała się w komunikatorze Brooks.

W tym czasie, Bravo 1 i 2 ruszyły w kierunku wrót… JJ i “Shini Hira” zostali jednak z tyłu! Technik chciał chyba za wszelką cenę przywrócić funkcjonalność naprawionej przetwornicy, ponownie podłączając ją do systemu kolonii.

B3 przebiegło Hawkesowi niemal przed nosem, wspierając B4 w walce z Xeno… do B4 dołączyło również B2. Marines zaczęli w końcu tworzyć zaporę ogniową, stając na drodze bestii, by cywile i… B1(?) mogli dotrzeć do wrót?

Wtedy też, rozległ się łoskot jakiejś potężnej siły, walącej we wrota z kierunku korytarza do magazynu z pamiętnymi jajami Xeno...a te po chwili zostały lekko na środku, na dole wygięte… do hali z przetwornicami wbiegły zaś pierwsze Facehuggery.
- Strzelać bez rozkazu. Trzymać to cholerstwo na dystans! - krzyczał Hawkes z uniesionym karabinem i okiem przy celowniku. Czekał tylko aż wróg znajdzie się w zasięgu, by nacisnąć spust… zauważył za to dziwną sytuację tuż obok. Jakieś małe zamieszanie, w którym (oczywiście) brała udział da Silva, wraz z resztą cywili…Hawkes posłał serię w kratownicę licząc, że to wystarczy by zniechęcić wystającego z niego kseno.

Gdzieś na hali, wśród całej kanonady i wydzierania się, znowu coś eksplodowało(pewnie jakiś granat?), a po chwili… te jedne, cholerne wrota puściły. Z ich resztek z kolei wysypały się kolejne Xenomorfy i Facehuggery.

- Kurwa! Więcej ścierw! - Skwitował wszystko Dawson, wskazując kierunek skąd nadciągały bestie.

Agnes wzięła Denise na plecy, podtrzymując nastolatkę tylko jedną ręką, by drugą mieć wolną z pistoletem, po czym trio cywili ruszyło pędem ponownie w kierunku wyjścia… osłaniała je wszystkie Holon, tuż za nimi była McNeel i Dawson. Ehost z kolei minimalnie odbił w bok, po czym pierdyknął z miotacza w kierunku jednego Xeno i Facehuggera.
W końcu… teraz Hawkes mógł spokojnie skupić się na samych potworkach i swoim oddziale.
- Zgłaszać kłopoty i powoli wycofywać się w kierunku wyjścia! Nie musimy wystrzelać wszystkich alienów tutaj! I tak pewnie nie starczyłoby nam amunicji!- krzyknął do komunikatora porucznik i wybrał na cel najbliższe potencjalne zagrożenie czekając aż będzie mógł je odstrzelić.

Pluton radził sobie jednak dobrze, wybijając już chyba wszystkie Xeno na tą chwilę… Smartgunnerka Reynolds została jednak ciężko ranna, tracąc (szczęście w nieszczęściu) prawą, sztuczną kończynę w okolicach łokcia, po wyjątkowo brutalnym ciosie pazurów jednej z bestii.

Cywile uciekali do wyjścia… korytarzem od strony reaktora pędziła jednak masa nowych gnid. Marines musieli się więc wycofać i… JJ do czegoś strzelał między przetwornicami. To zwróciło uwagę porucznika.
- Zbierać się do wyjścia!- wrzasnął porucznik sam ruszając w kierunku JJa. Liczył na to, że jego pomoc wystarczy w tej materii.

Okazało się, że Technika gonił Xeno… uciekający JJ odwrócił się i strzelił do gnidy, było to jednak za mało. Ogień oddał i Hawkes, sukinkot nadal jednak nie padał. A w oddali porucznik zauważył “Shini Hirę”, walczącego obok panelu sterującego samotnie z kolejnym Xeno. Azjata przegrywał tą potyczkę…

Xeno w końcu skoczył na Jacoba… pazury cięły mężczyznę po prawej ręce. PO PRAWEJ. Trysnęła krew…

A kilka metrów obok, Azjata był masakrowany przez innego sukinsyna.
Kanonada porucznika w końcu zakończyła życie potworka a “Shini Hira”... eksplodował… rozrywając siebie i Xeno. Dramatyczna i wstrząsająca scena, która pewnie będzie jednym z koszmarów Nathana w przyszłości. O ile... dożyje okazję by ją wyśnić.
Na razie warknął jedynie gniewnie.
-Wynosimy się … już.
… do JJ’a i zaczął wycofywać sprawdzając ilość amunicji w karabinie. Furią dusił w sobie lęk jak i inne emocje.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline